• Link został skopiowany

Iga Świątek bez szans. I teraz czeka ją bardzo ważna decyzja

Łukasz Jachimiak
- Prędzej czy później Iga z nią wygra - mówi Michał Lewandowski, trener i komentator tenisa. W półfnale turnieju WTA 500 w Adelajdzie Iga Świątek przegrała ze światowym numerem 1 Ashleigh Barty 2:6, 4:6. Polka dostała cenną lekcję.
Fot. Elise Amendola / AP

Iga Świątek broniła w Adelajdzie tytułu, jaki wywalczyła tam w lutym ubiegłego roku. W pierwszej rundzie pokonała Darię Saville 6:3, 6:3. Następnie nie dała szans Leyli Fernandez. Z finalistką US Open wygrała 6:1, 6:2. Wreszcie w ćwierćfinale Iga odniosła zwycięstwo nad Wiktorią Azarenką. Byłą liderkę światowego rankingu WTA pokonała 6:3, 2:6, 6:1.

Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek zmieniła trenera? "Przemyślana, ale ryzykowna decyzja"

Świątek słabsza, a Barty świetna

Niestety, w meczu z aktualną liderką rankingu WTA, Iga nie miała większych szans. Zwłaszcza w pierwszym secie Australijka zagrała na o wiele wyższym poziomie niż Polka. W drugiej partii Iga powalczyła, była nawet bliska przełamania powrotnego i dojścia na 3:3 ze stanu 1:3, ale Barty obroniła breakpointa.

W całym meczu rozstawiona z jedynką Barty miała 14 uderzeń wygrywających i popełniła 14 niewymuszonych błędów. Natomiast rozstawiona z numerem 5 Świątek przy 13 winnerach popełniła aż 28 niewymuszonych błędów.

- Iga zagrała trochę słabszy mecz. Nie była tak równa, jak wcześniej, choćby z Azarenką. Ale oczywiście duża w tym zasługa Barty. Ona grała świetnie i nie pozwoliła Idze rozwinąć skrzydeł, mimo że Iga szukała i próbowała różnych rozwiązań - analizuje Michał Lewandowski.

"Oczywiście to nieprawda"

- Z Barty trzeba zagrać mecz prawie perfekcyjny, by ją pokonać. I jak się pojawiają pojedyncze szanse, to trzeba je wykorzystywać, bo kolejnych już nie będzie. Australijka słabo zaczęła turniej, ale rozkręciła się i potwierdza, że jest numerem 1 na świecie - dodaje trener i komentator tenisa.

Ale Lewandowski nie zgadza się z tymi, którzy przygnębieni porażką Igi twierdzą, że Barty prezentuje tenis dla Polki nieosiągalny.

- Oczywiście to nieprawda, że Barty gra na poziomie nieosiągalnym dla Igi. Prędzej czy później Iga z nią wygra. Potrzebuje jeszcze trochę więcej cierpliwości, żeby lepiej reagować na zmiany rytmu, na te świetne slajsy - przekonuje ekspert.

Teraz wolne albo Emma Raducanu

A propos czasu, to lada dzień - 17 stycznia - startuje wielkoszlemowy Australian Open. Iga jest jeszcze zgłoszona do turnieju w Sydney zaplanowanego na dni 10-15 stycznia.

Jeśli Świątek faktycznie zdecyduje się tam zagrać, to w pierwszej rundzie zmierzy się z mistrzynią US Open, Emmą Raducanu.

- Czasu do Australian Open jest niewiele, a za Igą dobry turniej w Adelajdzie. Za nią pewne wygrane z Saville i Fernandez, ważne zwycięstwo nad Azarenką, a z porażki z Barty wyciągnie wnioski, czegoś się na pewno nauczy. Ciekawe co Iga i jej sztab zdecydują w sprawie Sydney - mówi Lewandowski.

- Patrząc okiem kibica, widzimy, że szkoda byłoby nie zagrać z Raducanu. I może Iga jednak zagra. W Adelajdzie troszkę się namęczyła z Azarenką, ale myślę, że ogólnie sił jej nie brakuje - dodaje ekspert.

- Ale na pewno zrozumiała będzie też inna decyzja. Jeśli Iga i sztab zdecydują, że już nie ma sensu szukać grania przed Australian Open, że teraz lepiej będzie potrenować i odpocząć, to absolutnie nie będziemy mieli powodu, żeby na taką decyzję narzekać - podsumowuje Lewandowski.

Więcej o: