Mistrz olimpijski jednak zagra w Australian Open. A już żegnał się z kibicami

Andy Murray - dwukrotny mistrz olimpijski i były numer jeden światowego rankingu zagra w przyszłorocznym Australian Open. Dostał dziką kartę od organizatorów.

14 stycznia 2019 roku Andy Murray przegrał z Roberto Bautistą-Agutem 4:6, 4:6, 7:6 (5), 7:6 (4), 2:6 w meczu pierwszej rundy Australian Open. Wtedy zapowiedział, że będzie to ostatni jego mecz w tym turnieju. Pożegnał się z kibicami ze łzami w oczach.

Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek zmieniła trenera? "Przemyślana, ale ryzykowna decyzja"

Wielki powrót Murraya

Brytyjczyk zmagał się bowiem od kilkunastu miesięcy z urazem biodra i musiał przejść operację. Wydawało się, że to koniec jego pięknej sportowej kariery, w której aż trzy razy wygrał turniej wielkoszlemowy (oprócz Wimbledonu też US Open w 2012 roku). Organizatorzy australijskiego turnieju przygotowali się do tego meczu tak, jakby to był ostatni pojedynek w karierze Szkota. Po jego zakończeniu wyświetlili na telebimie podziękowania dla Murraya od najlepszych tenisistów świata. Jego koledzy i rywale z kortów podziękowali mu za lata wspólnej rywalizacji i przyjaźni.

Na początku tego roku Murray wystąpił w challengeru na kortach twardych w hali we Włoszech. Przegrał dopiero w finale z Ukraińcem Ilją Marczenko (153. ATP) 2:6, 4:6. Zajmował 118. miejsce w rankingu i do Wimbledonu dostał się dzięki dzikiej karcie przyznanej przez organizatorów. W nim przegrał w III rundzie z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem (12. ATP). Na trybunach było prawdziwe szaleństwo. Murray zagrał też w tegorocznym US Open, ale przegrał po niesamowitym meczu w I rundzie z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem (4. ATP).

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Teraz organizatorzy turnieju poinformowali, że Andy Murray (obecnie 134. ATP) otrzymał tzw. dziką kartę i wystąpi w rozpoczynającym się 17 stycznia wielkoszlemowym turnieju tenisowym Australian Open. 

- Jestem bardzo podekscytowany powrotem do gry w Australian Open. Świetnie się zawsze bawiłem w Australii, grając przed niesamowitą publicznością w Melbourne Park. Byłem całkiem zdrowy przez ostatnie trzy miesiące. Muszę tylko znaleźć sposób na odwrócenie sytuacji w meczach przeciwko najlepszym tenisistom. Mam nadzieję, że uda mi się ponownie rozegrać kilka meczów w największych turniejach - mówi Andy Murray, który rozstał się z trenerem Jamiem Delgado, z którym współpracował przez pięć lat.

Co ciekawe, Murray aż pięć razy grał w finale Australian Open (w latach 2010-11, 2013 i 2015-16). Aż cztery razy w finale pokonywał go aktualny lider światowego rankingu ATP, Serb Novak Djoković i raz Szwajcar Roger Federer (16. ATP).

W tym roku w Australian Open najlepszy był Djoković. W finale pokonał Rosjanina Daniiła Miedwiediewa (2. ATP) 7:5, 6:2, 6:2.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.