Ku Klux Klan, pobicia i gangi uliczne. Ale "Papa" Williams dopiął swego

Dominik Senkowski
Warto wybrać się do kina na "King Richard", by lepiej zrozumieć, jak gigantyczny sukces odniosły w tenisie Serena i Venus Williams. Tym bardziej że głównym bohaterem jest ojciec tenisistek - w tej roli znakomity Will Smith.

Tenis to dyscyplina sportu, w której rodzice mają wyjątkowo duży wpływ na rozwój swoich dzieci, często będąc ich pierwszymi trenerami. Najlepsze przykłady w Polsce to: Robert Radwański, Tomasz Świątek czy Piotr Wozniacki. Podobnie jest na świecie. Naomi Osaka opowiadała niedawno na Netfliksie o tym, jak w dzieciństwie szkolił ją tata, kilka tygodni temu trenerem Sofii Kenin ponownie został jej ojciec, a matka Denisa Shapovalova pomagała mu stawiać pierwsze kroki na korcie. Najsłynniejszym rodzicem w tenisie ostatnich lat jest z pewnością jednak Richard Williams. Nic dziwnego - doczekał się aż dwóch córek, które na lata zdominowały światowe korty. 

Zobacz wideo Dlaczego Iga Świątek zmieniła trenera? "Przemyślana, ale ryzykowna decyzja"

Plan na córki 

Film "King Richard: zwycięska rodzina" to opowieść o ojcu Venus i Sereny, o jego relacjach z córkami. Na wstępie dowiadujemy się, że Richard Williams (w tej roli znakomity Will Smith) założył sobie, że jego dwie z pięciu córek zostaną najlepszymi na świecie tenisistkami. Kilka razy wspomina o planie, jaki rozpisał dla Venus i Sereny. I którego cały czas konsekwentnie się trzyma.

Dziewczynki od małego ujawniały sportowy talent, a ojciec postanowił, że właśnie w ten sposób uda mu się zapewnić im lepszą przyszłość. Rodzina Williamsów żyje dość skromnie, mieszka w niebezpiecznej dzielnicy rządzonej przez gangi osiłków. Obserwujemy, jak sam Richard Williams zostaje dwa razy pobity, co jego żona kwituje krótkim: "znowu", po czym przynosi mu zimny okład na krwawiącą twarz. 

Choć akcja filmu toczy się na początku lat 90. XX w., wiele jest nawiązań do segregacji rasowej (m.in. kilka razy pada nazwa organizacji Ku Klux Klan) i panujących nadal nierówności w Stanach Zjednoczonych. Trudno pozbyć się wrażenia, ze ojciec tenisistek postawił sobie za cel, by udowodnić, że jego córki mogą być najlepsze w elitarnej dyscyplinie sportowej zdominowanej - do tamtej pory - przez dzieci bogatych białych rodziców. Serena i Venus Williams są stawiane w roli nie tylko zawodniczek, ale i przedstawicielek całej czarnej społecznej USA. 

Tenis jak trampolina do lepszego świata

Film dobrze opowiada o tym, jak trudno przebić się w tenisie ludziom o mniejszych zasobach materialnych. Richard Williams musiał nagrywać treningi córek nie tylko dlatego, by potem je odtwarzać, ale także, by pokazywać potencjalnym trenerom córek, namawiając ich, by szkolili dziewczynki za darmo. Sam dorabiał jako ochroniarz na nocną zmianę, w dzień głównie zajmował się treningiem córek, gdy te wróciły ze szkoły. Jego żona pracowała w szpitalu. 

"King Richard" pokazuje całą masę wyrzeczeń, jaka wiąże się z przygotowaniem do zawodowego uprawiania sportu. W telewizji czy na trybunach widzimy tylko końcowy efekt w postaci zwycięstwa danej tenisistki. Mało kto jednak ma świadomość, jak wiele kosztuje to łez, trudnych wyborów czy lat ciężkiej pracy. Na polskim gruncie powstał kilka lat temu podobny film "Córka trenera", w którym również to ojciec (świetna rola Jacka Braciaka) trenował córkę - tenisistkę.  

Ważna rola rodzica 

Film o Richardzie Williamsie podkreśla, jak trudna jest rola rodzica w tenisie. Gdy nauczy już dziecko pierwszych uderzeń, musi się zdobyć na to, by oddać pociechę w ręce trenera z zewnątrz (albo nie oddaje, jak w przypadku np. wspomnianej Sofii Kenin). Jak zaufać obcej osobie, która ma szkolić własną córkę? Jak nie przegapić momentu, gdy dziecko samo zechce decydować o swoim sportowym losie?

Największa wada tego filmu? Pozostali bohaterowie są wyłącznie jak satelity krążące wokół ojca o silnej osobowości. Rzadko kiedy poznajemy ich uczucia, przemyślenia - chyba że wtedy, gdy nie zgadzają się z "Papą Williamsem". Film pokazuje, jak z jednej strony Richard Williams chciał odciąć córki od oczekiwań i dlatego przez dłuższy czas nie pozwalał im występować w turniejach juniorskich. Z drugiej strony ten sam ojciec nakładał na nie gigantyczną presję, jak choćby w scenie, gdy mówi do Venus: "Wyjdziesz na kort nie tylko dla siebie, rodziny, ale dla całej naszej społeczności". Trudno o większe obciążenie spoczywające na barkach 15-letniej tenisistki, debiutującej w rozgrywkach WTA

Richard Williams założył, że Venus (siedmiokrotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych) zostanie numerem jeden na świecie, a Serena (23-krotna zwyciężczyni turniejów wielkoszlemowych) będzie najlepszą tenisistką w historii. "Papa" Williams dopiął swego, a film opowiadający jego historię stanowi dowód, że przy wyjątkowej determinacji można w sporcie osiągnąć wiele.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.