Iga Świątek wraz ze sztabem spotkali się we wtorek z dziennikarzami na konferencji podsumowującej rok 2021 w wykonaniu polskiej tenisistki. Z czego 20-latka jest najbardziej dumna po zakończonym sezonie? - Na pewno z braku kontuzji, bo kontuzje są ogromnym wyzwaniem dla sportowca. Cieszę się, że je ominęłam. Cieszę się także z solidności, jaką pokazałam przez cały sezon. Mimo że na Wielkich Szlemach nie osiągnęłam wybitnego wyniku w porównaniu do poprzedniego sezonu [gdy odniosła zwycięstwo w Roland Garros 2020 - przyp. red.], to czwarte rundy dały mi dużo pewności siebie - powiedziała Świątek.
Polska tenisistka to jedyna zawodniczka na świecie, która w każdym z czterech tegorocznych turniejów wielkoszlemowych doszła co najmniej do czwartej rundy. Najdalej zaszła w Roland Garros, odpadając w ćwierćfinale.
Jakie cele na przyszły sezon stawia sobie Iga Świątek? - Chciałabym mniej przeżywać porażki, by zachować więcej energii na inne mecze. Ważne, bym była w stanie utrzymać solidną grę przez cały sezon. Wiem, że jak zmniejszę trochę oczekiwania, wyniki przyjdą - powiedziała.
Dopytywana przez dziennikarzy o emocjonalne reakcje na korcie przyznała: "Na pewno nie lubię przegrywać. Pracuję nad tym, bo w tenisie tylko jedna zawodniczka z wielu wygrywa turniej na koniec tygodnia. Chcę pamiętać, że kolejny turniej to kolejna szansa. Tych szans jest dużo w trakcie sezonu tenisowego. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie mobilizowanie się na kolejne spotkania będzie przychodzić troszeczkę szybciej. To nie jest tak, że przeżywam porażki wiele dni, raczej cały wieczór. Widzę po innych bardziej doświadczonych zawodniczkach, że potrafią zejść z przegranego meczu z taką miną, jakby pozornie w ogóle się nie przejmowały. Podziwiam je za to i dążę do podobnego podejścia."
Jej zdaniem silne emocje nie wynikają z presji zewnętrznej, a własnej. - Zawsze byłam perfekcjonistką. Presja, z jaką się zmagam, pochodzi głównie ode mnie. Oczywiście czuję oczekiwania z zewnątrz, ale łatwiej mi się od nich odciąć. Wystarczy, że przed turniejem nie korzystam z telefonu, nie czytam wszystkich komentarzy. To bardzo pomaga. Będę pracowała dalej nad własnym oczekiwaniami. Podczas meczu z Marią Sakkari w WTA Finals czułam, że jest mi trochę wstyd, że mimo ciężkich przygotowań, nie mogę pokazać tego, co przepracowaliśmy - powiedziała.
Obecny na konferencji trener Piotr Sierzputowski ocenił, że wyniki jego podopiecznej w tym sezonie były powyżej oczekiwań. - Poszliśmy dalej niż myśleliśmy. Dzięki temu Iga mogła przeżyć wszystko na tourze - przyznał. Dodał, że w przyszłym roku 20-latka z Raszyna będzie grała mniej w debla, a więcej w singla. - Na pewno będzie więcej turniejów niż w tym roku. Nie będzie to rok igrzysk, przestrzeni do gry będzie więcej - wskazał.
Maciej Ryszczuk, trener przygotowania fizycznego Igi Świątek: :To co sobie założyliśmy pod względem fizyczności, mocy, poszło według planów. Nie jest to jeszcze sufit Igi. Mamy sporo do poprawy. Jestem dumny, że udało się nam zakończyć sezon bez kontuzji Igi. To naprawdę ważne."
Zadowolona była także psycholog Daria Abramowicz. - To był bardzo wymagający rok w rzeczywistości pandemicznej. Iga wykonała bardzo dużą pracę, którą nie do końca jesteśmy w stanie zauważyć sciśle na korcie. To był też rok adaptacji do zmieniającej się pozycji Igi w sporcie ale także poza nim jako osoby publicznej. Zyskaliśmy stabilizację na już wysokim poziomie - zakończyła.
Iga Świątek była także pytana o zamieszanie wokół Peng Shuai. Chińska tenisistka zdradziła, że była napastowana seksualnie przez dygnitarza Partii Komunistycznej. Sytuacja wokół Shuai wciąż jest niejasna. - Wiadomo, że sytuacja nie jest najłatwiejsza. Jest wiele głosów, które mają różne teorie na ten temat. Staram się ufać temu, że WTA staje na wysokości zadania i zapewni jej bezpieczeństwo. W tym kontekście poczułam, że WTA to jedna wielka rodzina. W najcięższych momentach bardzo pomagają zawodniczkom. Mam nadzieję, że organizacja pomoże w tej sytuacji - powiedziała Polka.
Iga Świątek kończy sezon na dziewiątym miejscu w rankingu WTA. Wygrała dwa turnieje: w Adelajdzie oraz w Rzymie. Pierwszy raz w karierze wystąpiła w WTA Finals.