Iga Świątek pozytywnie zakończyła tenisowy sezon 2021. Polka w swoim ostatnim meczu w WTA Finals pokonała Paulę Badosę 7:5, 6:4. I choć 20-latka z Raszyna nie awansowała do następnej fazy turnieju, to zakończyła ten rok dobrym akcentem – pierwszym zwycięstwem na korcie twardym z zawodniczką z Top 10 rankingu. Polka podniosła się tym samym po dwóch porażkach z Marią Sakkari i Aryną Sabalenką. Zwłaszcza pierwsze spotkanie było dla niej trudne – Świątek rozpłakała się jeszcze przed końcem meczu.
Polka po zakończeniu sezonu opublikowała wpis na Twitterze, w którym szczerze podsumowała ostatnie tygodnie. - Dobrze zakończyć sezon zwycięstwem, bo jak wiecie. to nie zdarza się często w tenisie. Dzięki temu zacznę okres przygotowawczy z dobrą energią. Bardzo Wam dziękuję! Byliście ze mną tutaj, w Guadalajarze, i byliście ze mną przez cały rok. Bardzo to doceniam i także dzięki Wam mam nadzieję mieć coraz więcej radości z bycia na korcie, tak jak wczoraj i wiele razy w tym roku - napisała Świątek.
- Nie był to rezultat w WTA Finals, jakiego oczekiwałam, ale jestem pewna, że to przyniesie efekty w przyszłości. Nauczyłam się tutaj wiele o sobie. Udowodniłam, że to ja sama mogę dać sobie siłę po trudnych sytuacjach i meczach i że potrafię pozbierać się szybko. Wstawałam w tym sezonie, wstałam teraz, wstanę też w przyszłości, jeśli będę tego potrzebowała - dodała.
Więcej o tenisie przeczytasz także na Gazeta.pl
Na sam koniec podkreśliła jeszcze raz, że na otwarcie WTA Finals borykała się z problemami. - Wiedziałam, że moje ciało nie jest maszyną, ale w tej kwestii mój pierwszy mecz był dużą lekcją pokory względem mojego organizmu. Nasze ciało może być zmęczone i nie w pełni możliwości z wielu powodów, także… cyklu menstruacyjnego. To nie jest wymówka, zależało mi, żeby mówić o tym otwarcie - podkreśliła Świątek w swoim wpisie.