"Nie chcę Igi obrażać". Apel do psycholog Igi Świątek. "Od dłuższego czasu nie ma żadnej odpowiedzi"

Łukasz Jachimiak
- Wszyscy widzimy, że emocje Igi wybuchają, a skoro ma w swoim sztabie osobę zatrudnioną specjalnie do tego, to może ta osoba byłaby w stanie nas uspokoić - mówi Michał Lewandowski. Trener i komentator Canal+ Sport martwi się o Igę Świątek, która przegrała z Marią Sakkari 2:6, 4:6 w pierwszej kolejce WTA Finals w Guadalajarze. Iga rozpłakała się tuż przed końcem meczu.

Aż 29 niewymuszonych błędów i zaledwie 8 wygrywających piłek - ta statystyka najlepiej pokazuje, jak słabo zagrała Iga Świątek. Maria Sakkari to dla naszej 20-latki wyjątkowo niewygodna rywalka. Greczynka pokonała Polkę w ćwierćfinale tegorocznego Roland Garros i w półfinale turnieju w Ostrawie. Teraz Iga ma z nią bilans 0-3. Ale dopiero teraz w walce z Sakkari Świątek była naprawdę bezradna. Bo też tak naprawdę walczyła przede wszystkim ze sobą. I na tę walkę przykro było patrzeć.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Zobacz wideo "Nie można wykluczyć, że Iga Świątek wygra turniej Masters"

Łukasz Jachimiak: Co cię niepokoi bardziej - słaba gra Igi Świątek w meczu z Marią Sakkari czy jej reakcja przed meczbolem dla Greczynki? Od razu powiem: mnie to, że Iga rozpłakała się w trakcie meczu.

Michał Lewandowski: Też mnie to boli. Bardzo mi Igi szkoda. Znam ją od lat i wiem, jak bardzo wartościowa, inteligentna i też emocjonalna to dziewczyna. Przykro się patrzy, kiedy emocje biorą u niej górę nad sportem. Tym razem to się wydarzyło w trakcie meczu, przed ostatnią piłką. Tak z ręką na sercu, trudno byłoby nam znaleźć dużo przykładów zawodniczek, które w zawodowym tenisie reagują tak w trakcie meczu.

Nie przychodzi mi do głowy ani jeden taki przykład. Ty jakiś masz?

- Też nie. Brutalnie mówiąc, na tym etapie zawodowego sportu to nie powinno się zdarzyć.

Bo gra się do końca i ewentualnie później się wyrzuca z siebie emocje?

- To nie są turnieje niskiej rangi, to nie są rozgrywki juniorskie. Broń Boże nie chcę uderzać w Igę, nie chcę jej obrażać. Tylko zwracam uwagę na problem do rozwiązania. Dawid Celt słusznie powiedział w studiu Canal+, że świat ma rozmaite narzędzia, którymi można się posłużyć, żeby radzić sobie z trudnymi sytuacjami w sporcie. W trakcie gry trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie. Jeśli nie, to emocje ograniczają zawodnika. Igę hamuje to od środka. Ona wstrzymuje rękę, podnosi piłkę - z obawy przed tym, co się wydarzy. A jeśli się obawiasz i rezygnujesz ze swojego podstawowego planu gry, to przy tym poziomie zaawansowania nie ma możliwości, żeby rywalka tego nie wykorzystała. Sakkari perfekcyjnie wykorzystała słabości Igi i dlatego była zdecydowanie lepsza.

Iga Świątek w końcówce meczu z Marią SakkariIga Świątek zupełnie rozkleiła się przed ostatnią piłką. Dramatyczny koniec meczu

Myślę, że w sedno mógł trafić Zbigniew Boniek, który napisał na Twitterze tak: "Wiem dlaczego płaczesz czasami. Bo wiesz i czujesz, że jesteś od nich lepsza. Trzeba to tylko poukładać". Jeśli wiesz, że przez stres nie wykorzystujesz swojego potencjału, to musi cię to bardzo frustrować.

- Dokładnie. Mając świadomość swojej wartości, tego, co mogę zrobić i mając jednocześnie duże wewnętrzne ograniczenie, reaguje się tak jak Iga. My występy Igi śledzimy już od jakiegoś czasu. Wiemy, że jej kariera wybuchła i pędzi. Ale Iga ma sztab, w którym jest psycholog. Ekspertka z Igą jeździ, w Meksyku jest też z nią tata, wydaje się więc, że Iga ma należytą opiekę. Tymczasem niepokojąca reakcja zdarza jej się po raz kolejny. Dlatego się martwimy. Nad tym trzeba jakoś zapanować, żeby kariera Igi nie wyhamowała. Oczywiście można się zachwycać tym, co Iga już wygrała - tytułem wielkoszlemowym, wygranym 6:0, 6:0 finałem z Pliskovą w Rzymie - ale Iga to naprawdę tenisistka z takim potencjałem, że jej dotychczasowe sukcesy powinny być tylko początkiem wielkiej kariery. Wiem, że Iga patrzy przed siebie, że widząc puchary na półce ona myśli "chcę więcej". Ona ze swoim podejściem perfekcjonistki pęka, dlatego, że na razie więcej nie zdobywa. A czuje, że mogłaby.

Maria Sakkari zaraz po meczu przypomniała nam, że Iga ma tylko 20 lat. Stwierdziła, że my czasami o tym zapominamy. Z jednej strony Greczynka ma rację - Iga ma czas, żeby dojrzeć. Ale z drugiej strony my nie oglądamy typowego dla młodych sportowców falowania formy. Od jakiegoś czasu z Igą nie jest tak, że jednego dnia wygra z kimś z top 5, następnego przegra z numerem 50, by zaraz znów pokonać wielkie nazwisko. Ona od kilku miesięcy przegrywa wszystkie mecze z rywalkami z szerokiej czołówki. I coraz częściej pęka mentalnie.

- Tak, bodaj w Rzymie Iga ostatni raz wygrała z dziewczyną z top 10. To było w maju. Statystyki nie kłamią. Jakbyśmy nie patrzyli, widać, że gdzieś to wyhamowało. Z jednej strony człowiek się zachwyca, że 20-letnia dziewczyna już jest tak wysoko, ale z drugiej zaczyna się martwić, że tuż po wystartowaniu do wielkiej kariery ona już hamuje. Druga część trwającego sezonu pokazuje, że wcale kolorowo nie jest. Jeszcze raz podkreślę, że to nie jest uderzenie w Igę. Takie są fakty. Ona trenuje, stara się, robi wszystko, żeby iść do przodu, natomiast może nie powiem, że doszła do ściany, bo to by było nadużycie, ale zdecydowanie nie wykorzystuje swojego potencjału. Znając historię tenisa, trzeba się martwić. Były młode, zdolne dziewczyny, które wygrywały turnieje wielkoszlemowe, jak Ostapenko czy nawet Ivanović, a później nie było u nich rozpędu, tylko jednak wyhamowywanie. A Iga ma dużo większy potencjał na wielkie granie niż te dwie wymienione przeze mnie tenisistki. Wszyscy znający się na tenisie oceniają, że Iga to dziewczyna na wygranie nie jednego tytułu wielkoszlemowego, tylko kilku a nawet kilkunastu.

Sam dobrze wiem, jak nad Igą wielokrotnie rozpływał się Mats Wilander. Siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy uważa, że Świątek ma wszystko, żeby wygrywać wszystkie turnieje najwyższej rangi, na każdej nawierzchni.

- Zgadza się. A teraz widzimy, jak trudno jest Idze rozwinąć to wszystko, co ma w swoim plecaku. To jest jak spadochron, którego ona nie może otworzyć. Bo są rzeczy, które zatrzymują ją od środka. Z tym trzeba sobie poradzić. Na pewno można. Tylko trzeba obrać odpowiedni kierunek i trzeba dziewczynie pomóc. Ona jest bardzo świadoma, inteligentna, na pewno szuka rozwiązań, ale jest bardzo młoda i dopiero w to wszystko wchodzi.

Iga Świątek w meczu z Marią Sakkari podczas WTA Finals"Ten problem jest chyba większy niż myśleliśmy". Reakcje na łzy Świątek

Wspomniany przez ciebie Dawid Celt stwierdził, że Daria Abramowicz powinna powiedzieć, jak pracuje z Igą, jak ona postrzega te mentalne problemy. Tego samego domagają się kibice, choćby zaczepiając panią psycholog Igi na Twitterze. Myślisz, że to tajemnica i nie ma sensu Darii Abramowicz wzywać do takiego wystąpienia czy jednak warto o to apelować?

- Zdecydowanie trzeba. Obiema rękami się pod tym podpisuję. W takim momencie, kiedy to się dzieje po raz kolejny, kiedy ludzie od dłuższego czasu pytają, co się dzieje, jest czas na to, żeby reakcja nastąpiła. Trzeba odpowiedzi. Wszyscy widzimy, że emocje Igi wybuchają, a skoro ma w swoim sztabie osobę zatrudnioną specjalnie do tego i skoro ta osoba często udziela się medialnie właśnie choćby na Twitterze, to myślę, że środowisko powinno otrzymać odpowiedź, co się dzieje. Może ta osoba byłaby w stanie nas uspokoić, powiedzieć: "słuchajcie, to jest proces, poczekajmy, robimy to czy tamto". Natomiast jeśli od dłuższego czasu nie ma żadnej odpowiedzi, to mnożą się nasze wątpliwości i zwiększa się nasz niepokój o Igę. Bo Iga jest w tym wszystkim najważniejsza. Nie to, co my myślimy. Okej, jeśli jest tajemnica zawodowa, to jasne, że trzeba ją uszanować. Ale przecież nie trzeba wykładać wszystkich kart. Żyjemy w takich czasach, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, co się dzieje. Bo my się najnormalniej w świecie o tę młodą dziewczynę martwimy.

Więcej o: