Iga Świątek zupełnie rozkleiła się przed ostatnią piłką. Dramatyczny koniec meczu w WTA Finals

Nieudany debiut Igi Świątek w turnieju WTA Finals w Guadalajarze. Polska tenisistka przegrała z Marią Sakkari w niecałe 1,5 godziny 2:6, 4:6. Rywalka doprowadzała Igę do irytacji, złości a na samym końcu - do płaczu.

Iga Świątek jak dotąd mierzyła się dwukrotnie z Marią Sakkari. Oba pojedynki zakończyły się wygraną Greczynki - odpowiednio 4:6, 4:6 w ćwierćfinale Rolanda Garrosa oraz 4:6, 5:7 na tym samym etapie turnieju WTA w Ostrawie. Sakkari ma za sobą bardzo dobry sezon, o czym świadczy szóste miejsce w światowym rankingu WTA. Greczynka dotarła do półfinału US Open i Rolanda Garrosa, a do tego wygrała wspomniany turniej w Ostrawie, gdzie jej rywalką w finale była Anett Kontaveit. Świątek czekało więc trudne zadanie, ale Polka miała rachunki do wyrównania.

Zobacz wideo "Nie można wykluczyć, że Iga Świątek wygra turniej Masters"

Początek meczu upłynął pod znakiem wielu niewymuszonych błędów z obu stron, jakby zawodniczki jeszcze przyzwyczajały się do kortu i specjalnych piłeczek. Więcej pomyłek niestety popełniała Iga. W trzecim gemie zaliczyła dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu, potem trafiła znowu w siatkę i dwa razy o nią zahaczyła. Ostatecznie kosztowało to utratę podania.

Przy wyniku 3:2 wydawało się, że Iga złapała lepszy rytm. Potrafiła wygrać dłuższą wymianę i stawiać większy opór i miała dwie piłki na przełamanie. Niestety, jej rywalka zachowała zimną krew i wybroniła się. Co gorsza, poprawa w grze Igi była tylko chwilowa. Polka znowu przegrała gema przy swoim serwisie i w następnej partii Sakkari dokończyła dzieła i pewnie wygrała 6:2.

Iga Świątek grała lepiej w drugim secie, ale popełniała za dużo błędów

Początek drugiego seta zwiastował trochę wyższy poziom widowiska. Oglądaliśmy więcej wymian, trzeci gem drugiego seta trwał około 10 minut. Sakkari cały czas straszyła Polkę serwisem. Po kolejnych zagraniach Greczynki Świątek strasznie się irytowała, krzycząc coś w kierunku trenera, bijąc się po udzie i przeklinając pod nosem. Faktem jednak było, że Polka trochę poprawiła swoją grę, ale wszystko przychodziło jej z trudem. Sakkari była odważniejsza, bardziej zdecydowana w swojej grze, a Polka od czasu do czasu popełniała proste błędy i one zadecydowały w dużej mierze o wyniku siódmego gema, w którym Polka została przełamana.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Biorąc pod uwagę formę Sakkari przy serwisie, szanse Igi na wygraną w całym meczu w tamtym momencie stały się iluzoryczne. Iga wygrała następnego gema do zera, ale to było tylko odroczenie wyroku, który zapadł w następnym gemie. Sakkari nie popełniła błędu i doprowadziła Igę Świątek do płaczu. Polka odwróciła się na chwilę plecami do rywalki, lekko uderzyła dwa razy rakietą w ścianę, ignorując ostrzeżenie od sędziego, a kiedy znowu się odwróciła i wróciła na ostatnią akcję meczu widać było, że po prostu się rozpłakała. Iga Świątek przegrała 2:6, 4:6.

W drugim meczu tej grupy o 2:30 czasu polskiego Aryna Sabalenka zmierzy się z Paulą Badosą. To pierwsza z trzech serii spotkań w grupie A - do półfinału WTA Finals awansują dwie najlepsze tenisistki. W drugiej grupie Anett Kontaveit pokonała w pierwszym meczu Barborę Krejcikovą, a Karolina Pliskova Garbine Muguruzę.

Więcej o:
Copyright © Agora SA