Iga Świątek komentuje swój występ w Turnieju Mistrzyń i decyzje WTA: "Gra byłaby szalona"

- Nie ma tu żadnej zawodniczki, która nie miała wybitnych wyników w tym roku. Każdy mecz będzie na żyletki - mówiła Iga Świątek przed startem Turnieju Mistrzyń.

W czwartek w Guadalajarze Iga Świątek rozpocznie zmagania w Turnieju Mistrzyń. Będzie to jej debiut w prestiżowej imprezie kończącej sezon. W grupie zmierzy się z Marią Sakkari, Paulą Badosą i Aryną Sabalenką. Jak ocenia losowanie?

Zobacz wideo "Nie można wykluczyć, że Iga Świątek wygra turniej Masters"

- Każde losowanie byłoby wymagające. Ujemny bilans z rywalkami grupowymi może sprawić, że będę trochę bardziej zestresowana. Aczkolwiek raczej podejdę do tego tak, że mam szansę zrewanżować się, mam już doświadczenie w rywalizacji z tymi zawodniczkami i mogę wyciągnąć wnioski z poprzednich spotkań, nie popełnić tych samych błędów, doszlifować taktykę. Nie ma tu w Meksyku żadnej zawodniczki, która nie miała wybitnych wyników w tym roku - mówiła polska tenisistka na konferencji prasowej.

Świątek nie grała dotąd ani razu z Sabalenką. Z Sakkari przegrała w tym roku dwukrotnie (Roland Garros, Ostrawa), a Badosie uległa podczas igrzysk w Tokio.

Łatwiej czy trudniej?

20-latka z Raszyna jest najmłodsza w gronie ośmiu tenisistek występujących w tegorocznym WTA Finals. Sport.pl zapytał ją, czy dzięki temu będzie jej łatwiej, bo nie ma nic do stracenia czy trudniej z powodu braku doświadczenia? - Na pewno jestem jeszcze na takim etapie, że właściwie zawsze mogę grać bez oczekiwań. Mimo wszystko mam trochę mniej doświadczenia. To dopiero mój drugi rok na tourze, a pierwszy taki pełny. Dlatego z jednej strony zawsze mogę tak podejść, ale z drugiej wiem, że ten stres i tak się pojawi. Pracuję nad tym, by było go trochę mniej. Tutaj każdy mecz będzie wymagający, każdy mecz będzie pewnie na żyletki. Trafiłam też do dość wymagającej grupy i na pewno będzie to wyzwanie. Postaram się podejść do tego tak jak do każdego innego turnieju - tłumaczyła Polka.

Ostatni mecz Iga Świątek rozegrała prawie miesiąc temu - 12 października. Po turnieju w Indian Wells nie zdecydowała się wrócić do Europy na kolejne zawody. Mimo to zakwalifikowała się do Turnieju Mistrzyń. - Cieszę się, ze podjęłam taką decyzję, bo ominęły mnie dwa jet lagi. Po tym jak skończyłam turniej w Indian Wells miałam dwa dni przerwy i wróciłam do treningów. Zdecydowaliśmy się nawet przeprowadzić część okresu przygotowawczego - zdradziła Świątek. Nic dziwnego, Turniej Mistrzyń kończy się w połowie listopada, a już w grudniu nasza tenisistka wraz ze sztabem wylatują do Australii. Wielkoszlemowy turniej w Melbourne rusza już 17 stycznia.

Szczególny turniej

Turniej Mistrzyń w Guadalajarze będzie szczególny nie tylko ze względu na formułę rywalizacji grupowej. Impreza zostanie rozegrana na wysokości 1500 m. n. p. m. - Warunki tutaj są rzeczywiście trudne, a piłki trochę inne niż zazwyczaj. Będąc w USA przygotowywałam się do tego, co może mnie zastać w Meksyku. Trenowaliśmy w górach w Phoenix. Zaprosiła nas tam Bethanie Mattek-Sands [partnerka deblowa Igi Świątek - przyp. red.] - opowiadała Polka.

- Piłki są całkiem ciężkie. Ciśnienie w nich jest inne niż zwykle. Gdybyśmy korzystały tutaj z normalnych piłek, gra byłaby szalona. Organizatorzy przygotowali dla nas odpowiedni sprzęt - dodała 20-latka.

Pierwotnie Turniej Mistrzyń miał być rozegrany w chińskim Shenzhen, ale z powodu pandemii został przeniesiony do Guadalajary. - Powiem szczerze, że byłam zaskoczona wyborem lokalizacji dla Turnieju Mistrzyń. Bardziej spodziewałam się, że padnie na jedno z europejskich miast. Tym bardziej że akurat tak się złożyło, że wszystkie finalistki pochodzą z Europy. To nie było pewne w momencie wyboru lokalizacji, bo w grze pozostawały wtedy jeszcze Australijka Ashleigh Barty, Japonka Naomi Osaka i Tunezyjka Ons Jabeur. Natomiast przypuszczam, że po raz kolejny wybrano na organizatorów tych, którzy zaproponowali federacji WTA najlepszą ofertę finansową - mówiła w rozmowie ze Sport.pl Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, komentatorka tenisa i ekspertka w Canal Plus Sport.

Wybór Guadalajary był przez wiele osób odbierany jako kontrowersyjny. - Rozgrywany jest tam turniej WTA, ale w tym roku nie stawiła się tam żadna zawodniczka z pierwszej "20" rankingu [wygrała 37. na świecie Sara Sorribes Tormo - przyp. red.]. Podobnie jest z imprezą w Bogocie, również rozgrywaną na dużej wysokości [2600 m. n. p. m. - przyp. red.]. Na takich wysokościach zwykle nie odbywają się żadne imprezy sportowe. W Bogocie także od lat próżno szukać zawodniczek z czołówki. Bardzo często wygrywały tam reprezentantki gospodarzy, które doskonale wiedziały, jak odnaleźć się w tak specyficznych warunkach - tłumaczyła Sakowicz-Kostecka.

Jest postęp

- Głównym czynnikiem, który wyróżnia ten turniej jest fakt, że jest tak mało zawodniczek. Mogę spędzić z każdą z nich trochę więcej czasu i trochę lepiej się poznać. Większość z nas wzięła tutaj swoich bliskich. Ze mną poleciał tata, Paula Badosa zaprosiła praktycznie całą rodzinę. Można zobaczyć, jak inni funkcjonują nie tylko z trenerami, z którymi spędzamy praktycznie cały rok - przyznała Polka.

We wrześniu podczas turnieju w Ostrawie nasza tenisistka pytana o możliwość występu w Turnieju Mistrzyń odpowiedziała: "Jeszcze rok temu przed Roland Garros nawet bym o tym nie pomyślała". Dziś Iga Świątek jest w czołówce rankingu, jak się z tym czuje? - Gdy zaczęłam występować w rozgrywkach WTA, czułam, że nie należę do tego grona. Ale to było dwa lata temu. Krok po kroku czyniłam postęp i doszłam do tego miejsca, w którym jestem dziś. Jak o tym myślę, czuję, że jest to trochę szalone, ale z drugiej strony żyję z dnia na dzień, ciężko pracuję. Czasem jednak warto usiąść i spojrzeć, jaką pokonało się drogę. Z tego powodu jestem czasem z siebie dumna. To prawdopodobnie zależy od mojego nastroju w danym dniu - zakończyła Świątek. 

W istocie, dwa lata temu po zakończeniu debiutanckiego sezonu w rozgrywkach WTA Iga Świątek mówiła w rozmowie ze Sport.pl: "Ten sezon sprawił, że wiem, jak wygląda tour. Czuję się częścią tego wszystkiego, z czym na początku sezonu miałam problem. Czułam, że może nie zasługuję, żeby tu być. Teraz to minęło, jestem bardziej pewna siebie."

Pierwszy mecz w Guadalajarze Iga Świątek rozegra w czwartek o godzinie 21:00 czasu polskiego. Jej rywalką będzie Greczynka Maria Sakkari.

Więcej o:
Copyright © Agora SA