Magdalena Fręch w drugiej połowie tego roku spisuje się bardzo dobrze. Najpierw na początku sierpnia wygrała Challenger w amerykańskim mieście Concord, m.in. w półfinale pokonując doświadczoną, 37-letnią Rosjankę, dwukrotną finalistę turniejów wielkoszlemowych - Wierę Zwonariową 7:5, 6:3.
Potem Magdalena Fręch w świetnym stylu, bez straty seta była najlepsza w turnieju ITF na kortach ziemnych w Pradze. Kilkanaście dni temu 23-letnia tenisistka LOTOS PZT Team osiągnęła największy sukces w karierze. Przeszła kwalifikacje w silnie obsadzonym turnieju Indian Wells i po raz pierwszy w karierze zagrała w imprezie głównej tej rangi. W pierwszej rundzie pokonała nawet sklasyfikowaną wyżej w rankingu (na 86. miejscu), Chinkę Saisai Zheng 6:1, 6:4. W drugiej rundzie w pierwszym secie toczyła wyrównaną walkę z byłą liderką światowego rankingu, Czeszką Karoliną Pliszkową, ale ostatecznie przegrała 5:7, 2:6.
Dzięki dobremu występowi w Indian Wells, Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze znalazła się w najlepszej setki rankingu WTA. Awansowała z 106. na 99. miejsce. Została jedenastą polską tenisistką, która jest w "100" rankingu. Wcześniej dokonały tego kolejno: Iwona Kuczyńska (1987), Katarzyna Nowak (1994), Magdalena Grzybowska (1995), Aleksandra Olsza (1996), Marta Domachowska (2004), Agnieszka Radwańska (2006), Urszula Radwańska (2009), Katarzyna Piter (2014), Magdalena Linette (2015) oraz Iga Świątek (2019).
W nagrodę Fręch w przyszłorocznym turnieju Australian Open nie będzie musiała przechodzić eliminacji i zagra od razu w turnieju głównym.
- Bardzo się z tego cieszę, bo wiadomo, że miejsce w pierwszej setce rankingu WTA to jest duże osiągnięcie. Ale przede wszystkim cieszę się z tego, że dzięki temu będę mogła zagrać w głównej drabince Australian Open, bez konieczności przebijania się przez eliminacje. Ostatnio, z moim sztabem trenerskim, postawiliśmy na grę w turniejach WTA, bo tak naprawdę obecnie starty w ITF-ach niewiele mi dają, bo dopiero półfinał daje zdobycze punktowe. A często te większe ITF-y mają równie mocną obsadę - powiedziała Fręch dla oficjalnej strony Polskiego Związku Tenisowego.
Polka zdradziła również najbliższe plany. - Wierzę, że uda mi się jeszcze trochę awansować. W tym roku już na pewno nie wrócę do Stanów Zjednoczonych, jeszcze pewnie zagram w turnieju WTA 250 w Courmayeur, a potem raczej się już skupie na regeneracji i przygotowaniach do nowego sezonu i do debiutu w Australian Open - dodała Fręch.
Przypomnijmy, że Iga Świątek w rankingu WTA zanotowała duży spadek - aż o siedem pozycji i wypadła poza jego najlepszą "dziesiątkę". Polka może być jednak zadowolona, że jest blisko osiągnięcia kolejnego celu na ten sezon i zagrania w turnieju, w którym w swojej karierze nie miała jeszcze okazji wziąć udziału - pisał Jakub Balcerski, dziennikarz sport.pl.