Rewelacja wygrywa Indian Wells. Pierwsza w historii. "Chcę grać jak ty"

Hiszpanka Paula Badosa nową królową turnieju WTA 1000 w Indian Wells. Po pasjonującym meczu, w którym Wiktoria Azarenka była dwie piłki od zwycięstwa, wygrała 7:6, 2:6, 7:6 i została pierwszą Hiszpanką w historii, która triumfowała w tej imprezie.

O Pauli Badosie kibice tenisa tak naprawdę na dobre usłyszeli w tym roku. Jej kariera zaczęła się tak naprawdę w tym roku. W trzech turniejach poprzedzających Rolanda Garrosa doszła do półfinału w Charleston, eliminując Ashleigh Barty, do półfinału w Madrycie i wygrała turniej w Belgradzie. To był jej pierwszy finał w WTA Tour. Doliczając cztery zwycięstwa w Paryżu, miała dziewięć z rzędu wygranych meczów na mączce. W Roland Garrosie przegrała dopiero w ćwierćfinale po pasjonującym, trwającym dwie i pół godziny pojedynku z inną sensacją turnieju - Słowaczką Tamarą Zidansek 5:7, 6:4, 6:8.

Zobacz wideo Polska siła tenisa. Hubert Hurkacz i Iga Świątek robią furorę, a ile zarabiają?

Dwa razy musiała kreczować

Potem Badosie nie szło już tak dobrze. W Wimbledonie odpadła w 1/8 finału, a na igrzyskach olimpijskich skreczowała w ćwierćfinale. Hiszpanka nie wytrzymała wysokich temperatur panujących w Tokio. Pogromczyni Igi Świątek skreczowała swój mecz III rundy turnieju igrzysk olimpijskich ze względu na udar cieplny. "Hiszpanka nie była w stanie zejść z kortu o własnych nogach. W końcu wyprowadzono ją na wózku inwalidzkim, nie pojawiła się w strefie mieszanej na rozmowie z dziennikarzami. Wycofała się także z rywalizacji w mikście" - pisał z Tokio dziennikarz Sport.pl, Dominik Senkowski.

Badosa znów skreczowała w Cincinnati, a w US Open odpadła niespodziewanie już w II rundzie, przegrywając z Rosjanką Warwarą Graczową (80. WTA) 4:6, 4:6.

Na mocno obsadzony turniej w Indian Wells nie przyjechała zatem w roli faworytki. Była rozstawiona dopiero z numerem 21. Spisała się jednak znakomicie. W drodze do finału pokonała kilka bardzo mocnych rywalek: Amerykankę Cori Gauff (23. WTA), rozstawioną z numerem trzecim Czeszkę Barborę Krejcikovą (4. WTA), Niemkę Angelique Kerber (12. WTA), Tunezyjkę Ons Jabeur (8. WTA). 

Świetny poziom finału

Finał z dwukrotną zwyciężczynią Australian Open i złotą medalistką igrzysk z Londynu w grze mieszanej oraz brązowa w grze indywidualnej, Białorusinką Wiktorią Azarenką (26. WTA) był kapitalnym widowiskiem. Wielu ekspertów zachwycało się poziomem spotkania, który trwał ponad trzy godziny. Badosa miała 44 kończących uderzeń, a Azarenka 48. Hiszpanka popełniła 50 niewymuszonych błędów, a Białorusinka 42.

Badosa w decydującym secie finału była w dobrej sytuacji. Prowadziła 2:0 i 40:15, ale popełniła kilka błędów i została przełamana. Chwilę później przy stanie 4:4 znów wygrywała w gemie 40:15, ale znów dała sobie odebrać serwis. W efekcie Azarenka prowadziła 5:4 i przy swoim serwisie 30:0. Była zatem dwie piłki od wygrania meczu i trzeciego w karierze triumfu w Indian Wells (w 2012 roku pokonała Rosjankę Marię Szarapową, a cztery lata później Amerykankę Serenę Williams). Wtedy Białorusinka źle zagrała forhendem w niezłej sytuacji, a potem popełniła trzy kolejne niewymuszone błędy z rzędu i Hiszpanka wróciła do gry. Doszło do tie-breaka, w którym Badosa dominowała, była w nim zdecydowanie lepsza i wygrała 7:2. Po chwili miała łzy w oczach i wpadła w ramiona Azarenki.

 - Bez takich osób jak Ty, nie byłoby mnie tutaj. Pamiętam kiedy wygrywałaś turnieje wielkoszlemowe. że chcę grać jak Ty - mówiła Hiszpanka podczas dekoracji.

Badosa została pierwszą Hiszpanką w historii, która wygrała Indian Wells. Awansowała również na trzynaste miejsce w rankingu WTA oraz siódme w rankingu Race, na którego podstawie ustala się skład turnieju Finals.

Wychowywała się wśród gwiazd na Manhattanie

Miała kilka lat, kiedy była na sesji zdjęciowej z Sereną i Venus Williams. Ale nie jako cudowne dziecko tenisa, jak kiedyś np. Sofia Kenin. Paula Badosa jeszcze wtedy w ogóle nie grała w tenisa. Nawet nie wiedziała, co to za dziewczyny, ta Serena i Venus. Kręciła się jako kilkuletnie dziecko na planie zdjęciowym, bo przy sesji z siostrami Williams na Manhattanie pracowali jej rodzice. Mireia Gibert  wyjechała do Nowego Jorku z Katalonii pracować jako modelka, Josep Badosa jako model, a potem fotograf. Wychowała się wśród sław na nowojorskich pokazach mody i sesjach. Potem spodobał jej się tenis. Sześć lat temu wygrała juniorskiego Wielkiego Szlema w Paryżu. I dała się zgnieść cudzym oczekiwaniom - pisał o Badosie kilka miesięcy temu Paweł Wilkowicz.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.