Iga Świątek szczerze: Zdaję sobie z tego sprawę. Nie wiem, jak to działa

- Na pewno chciałabym trochę mniej przeżywać porażki - mówi Iga Świątek po odpadnięciu w czwartej rundzie w Indian Wells. Polka opowiedziała Sport.pl, jak radzi sobie z niepowodzeniami i co chciałaby zmienić w nowym sezonie.

We wtorek wieczorem czasu polskiego Iga Świątek przegrała 4:6, 3:6 z Jeleną Ostapenko i odpadła w 1/8 finału Indian Wells. W końcówce Polka poprosiła o przerwę medyczną. - Zaczęło mnie boleć to samo, co w Ostrawie i przed Ostrawą. Wiem, że nie dzieje się nic poważnego. Uznałam, że wezmę przerwę medyczną i może to trochę odmieni przebieg meczu, przestanę o tym myśleć. Generalnie jednak nie miało to wpływu na moją grę. Miałam chyba po prostu gorszy dzień, nie mogłam się odnaleźć. Był kłopot z rozwiązywaniem problemów, z dostosowaniem się do gry rywalki - powiedziała Świątek na konferencji prasowej.

Zobacz wideo Polska siła tenisa. Hubert Hurkacz i Iga Świątek robią furorę, a ile zarabiają?

To drugi mecz Świątek z Ostapenko i drugie zwycięstwo Łotyszki. W 2019 r. w Birmingham nasza tenisistka przegrała 0:6, 2:6. - Dwa lata temu grałyśmy na trawie, a nie odnalazłam się wtedy na tej nawierzchni. Ten mecz był wyrównany, w każdym secie prowadziłam z przewagą przełamania. W obu spotkaniach miałam czasem problem z odczytaniem, gdzie Jelena zagra piłkę, a ona uderza bardzo szybko i trzeba reagować dość wcześnie, by nadążać za akcją - tłumaczyła 20-latka z Raszyna.

Debel ma wpływ czy nie ma?

W poniedziałek Świątek w parze Bethanie Mattek-Sands były o krok od awansu do ćwierćfinału w deblu, ale przegrały 6:1, 4:6, 8-10 z Su-Wei Hsieh i Elise Mertens. Mecz był niezwykle emocjonujący. W ostatnich miesiącach po każdej singlowej porażce Świątek pojawiają się komentarze kibiców pełne obaw i uwag, czy rywalizacja w grze podwójnej nie wpływa negatywnie na postawę naszej tenisistki. Zapytaliśmy o to zawodniczkę.

- Wiem o tym, że są takie komentarze, zdaję sobie z tego sprawę - mówi Świątek. - Na razie jestem w takim momencie kariery, że sama nie do końca wiem, jak to działa. Ciężko to przewidzieć. Nie jestem na tourze od 10 lat. Nie miałam różnych scenariuszy w ciągu roku. Pamiętam Roland Garros, który wygrałam i w którym także występowałam w grze podwójnej. To mi bardzo pomagało pozostać w rytmie. Ale prawda jest taka, że występ w deblu to jest mimo wszystko stres meczowy, jakieś obciążenie - dodaje Polka.

- Z drugiej strony nawet gdybym nie grała debla, i tak musiałabym przyjechać na kort, rozgrzewać się, zaliczyć trening. Debel trochę ułatwia mi to zadanie, sprawia, że trochę bardziej chce mi się to zrobić. Na kortach spędzamy praktycznie cały czas, a jak mam rozegrać mecz gry podwójnej, traktuję to jak cel, inny niż tylko podtrzymanie formy za pomocą treningu. Gra w debla ma więc swoje plusy i minusy. Na pewno w przyszłym sezonie będę miała trochę więcej doświadczenia. Warto pamiętać, że jest to mój pierwszy normalny rok na tourze. Zebrałam doświadczenia, których wcześniej nie miałam - mówi Świątek.

Mimo porażki w czwartej rundzie w Indian Wells Iga Świątek jest blisko zakwalifikowania się do Turnieju Mistrzyń. W rankingu live WTA Race zajmuje piąte miejsce, a do Guadalajary pojedzie osiem najlepszych tenisistek. - Na razie zastanawiamy się ze sztabem, czy będę jeszcze grała w tym sezonie, czy wrócimy do Europy lub zostaniemy w USA. Po odpadnięciu z Indian Wells to wszystko nie do końca zależy ode mnie. Będziemy śledzić wyniki głównie Ons Jabeur i Jessiki Peguli. Jeśli w Indian Wells zagrają fenomenalnie, mogą przeskoczyć mnie w rankingu - wskazuje nasza tenisistka. 

Iga Świątek o tym, co chce zmienić

Świątek opowiedziała także, jak radzi sobie z porażkami. - W tym roku wygrałam dwa turnieje, ale często też przegrywałam. To właściwie najbardziej frustrujący element tenisa. Niektóre porażki bolą bardziej, niektóre trochę mniej. Po igrzyskach i US Open czuję, że przegrywanie kosztuje mnie trochę mniej. Na początku sezonu bardzo przeżywałam każde niepowodzenie. Myślę, że to też zabrało mi sporo sił. W przyszłym roku zamierzam funkcjonować inaczej dzięki temu doświadczeniu, które zebrałam w kończącym się właśnie sezonie. Może uda mi się po przegranym meczu powiedzieć sobie: "Taki jest tenis" i wrócić do pracy. Na razie było tak, że przez cały dzień bardzo to przeżywałam, było we mnie dużo emocji, taki mam charakter. Po igrzyskach jest jednak trochę lepiej, a dzięki temu szybciej regeneruję się, szybciej wracam do solidnej pracy - tłumaczy Polka.

Jakie wnioski wyciąga nasza tenisistka z kończącego się sezonu? - Jest dużo rzeczy do zmiany. Wciąż mam 20 lat i wciąż uczę się wszystkiego. Na pewno chciałabym mniej przeżywać porażki. Zazwyczaj po przegranych meczach znam powody niepowodzenia, pojawiają się bardzo konstruktywne wnioski, staram się skupić na tym, a nie na odpadnięciu z turnieju. Przyszły rok będzie też łatwiejszy, bo znikną obostrzenia związane z pandemią, nie będzie igrzysk, kalendarz powinien być luźniejszy - wskazuje Świątek.

- W ostatnich miesiącach staraliśmy się też z moim zespołem menedżerskim usystematyzować całą pracę. Myślę, że w przyszłym sezonie uda się to tak zorganizować, by te obowiązki kosztowały mnie mniej energii. Już teraz męczy mnie to mniej niż kiedyś. Chciałabym też nauczyć się grać jako faworytka, mieć pewność, że nie ma to żadnego wpływu na moją dyspozycję - kończy najlepsza polska tenisistka.

Więcej o:
Copyright © Agora SA