Dla Fręch sukcesem był już sam awans do głównej drabinki turnieju, czego dokonała po raz pierwszy w karierze. W finale eliminacji po dwugodzinnym, trzysetowym meczu pokonała Kanadyjkę Rebeccę Marino 6:3, 4:6, 6:3.
Ale było jej mało i w I rundzie turnieju pokonała Chinkę Saisai Zheng (89. WTA) 2:0 (6:1, 6:4). Mecz z faworytką do wygrania całych rozgrywek, Czeszką Karoliną Pliskovą (3. WTA) to była już wyższa półka, najwyżej rozstawiona zawodniczka turnieju. Ale i podczas tego testu pomimo porażki Fręch wypadła bardzo pozytywnie.
Polka rozpoczęła spotkanie w bardzo dobrym stylu. Prowadziła z o wiele bardziej faworyzowaną rywalkę wyrównaną walkę. Pierwsze szanse na przełamanie trafiły się właśnie Fręch - w siódmym gemie. Pierwszego break-pointa nie wykorzystała, ale drugi dał jej sensacyjne prowadzenie w spotkanie i przewagę nad Pliskovą! Była w genialnej sytuacji.
To jednak rozjuszyło trzecią zawodniczkę światowego rankingu. Od tego momentu grała już wręcz bezbłędnie. Najpierw odrobiła stratę przełamania już w kolejnym gemie serwisowym Fręch, a następnie przełamała Polkę po jej błędzie przy stanie 6:5 dla Pliskovej i tym samym wykorzystała piłkę setową, obejmując prowadzenie w spotkaniu.
W drugiej partii zaczęło się od dobrej gry Polki, która zyskała szansę na przełamanie rywalki już w pierwszym gemie, ale nie wykorzystała jej i jakby znów dała Pliskovej złapać oddech w trudnej sytuacji. Fręch wygrała swój gem serwisowy, ale potem przyszła seria aż czterech gemów z rzędu wygranych przez Czeszkę, w tym dwóch przełamań. Te miały zadecydować o wygranej światowego numeru "3", ale Fręch nie powiedziała ostatniego słowa i odrobiła jedno z nich, a wynik seta brzmiał 5:2. Polka walczyła niesamowicie, biegała po całym korcie i do każdej piłki, ale nie miała sił na pokonanie Pliskovej. Ta chwilę później znów odrobiła stratę własnego podania, wygrała 6:2 w tym secie i 2:0 w całym meczu.
Fręch odpada z podniesioną głową, choć tym razem nie wykorzystała szansy na rozprawienie się z utytułowaną, doświadczoną i wyżej usytuowaną w tenisowym środowisku rywalką. Pliskova awansowała do III rundy turnieju Indian Wells i zmierzy się tam z lepszą w meczu Egipcjanki Mayar Sherif (72. WTA) przeciwko Brazylijce Beatriz Haddad Maii (115. WTA). W turnieju z polskich zawodniczek pozostała zatem już tylko Iga Świątek, która w niedzielę zagra w III rundzie. Wcześniej po kontuzji w meczu z Wiktorią Azarenką odpadła Magda Linette.