Hubert Hurkacz (13. ATP) w imprezie tej jest rozstawiony z numerem pierwszym i w pierwszej rundzie miał wolny los. Polak musiał czekać na swojego rywala w II rundzie do środowego wieczoru.
Lucas Pouille (142. ATP) zmierzył się z Kanadyjczykiem Braydenem Schnurem (233. ATP). Reprezentant gospodarzy, który dwa lata temu w tym turnieju odpadł dopiero w półfinale, nie miał łatwej przeprawy. Pierwszego seta przegrał nawet 3:6 i dwa razy został przełamany.
W kolejnych dwóch partiach grał lepiej. W drugiej przy stanie 3:3 odebrał serwis rywalowi, nie przegrywając punktu. Chwilę później jednak stracił swoje podanie, też do zera. W dziewiątym gemie znów jednak przełamał Kanadyjczyka.
O losach decydującego seta zadecydował tylko jedno przełamanie. Zdobył je Francuz w trzecim gemie. Potem pewnie kontrolował swoje gemy serwisowe, w których stracił w tej partii zaledwie cztery punkty.
- Nie był to najlepszy mecz w mojej karierze, ale cieszę się, że go wygrałem i awansowałem do drugiej rundy - powiedział Pouille po spotkaniu.
To właśnie Francuz zagra z Hurkaczem o ćwierćfinał turnieju w Metz, gdzie czeka już dwukrotny mistrz olimpijski i trzykrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych -Brytyjczyk Andy Murray (113. ATP), który pokonał Kanadyjczyka Vaseka Pospisila (66. ATP) 6:3, 6:3.
Polak z Pouille grał dotychczas trzy razy. Dwa razy lepszy był Hurkacz - w 2019 roku w turnieju na kortach twardych w Indian Wells (wygrał 6:2, 3:6, 6:4) i na ziemnych w Madrycie 7:5, 6:1. Przegrał w tym samym roku w Tokio (korty twarde) 4:6, 3:6.
27-letni Francuz w tym roku ma słaby bilans - 17 zwycięstw i 20 porażek. Dobrze radził sobie dopiero we wrześniu. Dotarł do finału Challengera we francuskim Cassis, gdzie przegrał ze swoim rodakiem Benjaminem Bonzi 6:7, 4:6.
Hubert Hurkacz popisał się pięknym i rzadko spotkanym zagraniem w ćwierćfinałowym meczu deblowym w turnieju na kortach twardych w Metz. Nasz najlepszy polski tenisista pokazał niesamowitą sprawność. Odegrał wolejem za plecami, tyłem do kortu i trafił tuż przed końcową linią kortu. Hurkacz z radości aż podniósł ręce do góry, a publiczność głośno klaskała. Hurkacz wraz z Zielińskim pokonali parę: Oliver Marach-Philipp Oswald 6:3, 6:4 - pisał Paweł Matys, dziennikarz sport.pl.