Do zdarzenia doszło w Challengerze ATP w Cary w Stanach Zjednoczonych. Rozstawiony z "jedynką" 30-letni Tennys Sandgren (103. ATP) w I rundzie imprezy zmierzył się ze swoim rodakiem, pięć lat młodszym Christopherem Eubanksem (199. ATP).
Pierwszego gema meczu wygrał Sandgren, przełamując podanie rywala. W drugim gemie Sangren serwował i była równowaga. Wtedy chłopie od podawania piłek posłał dwie piłki w stronę zawodnika serwującego. Jedna z nich przypadkowo trafiła go w okolice genitaliów. Amerykanin skulił się. Chwilę później zdenerwowany Sandgren uderzył piłką sędziego liniowego. Najpierw odbiła się ona od barierki, a potem trafiła w arbitra.
Sandgren został wezwany przez sędziego głównego. Chwilę później zawodnik został zdyskwalifikowany. Nie był tym faktem zdenerwowany. Z pokorą przyjął karę. Uścisnął dłoń rywalowi i zszedł z kortu, przy oklaskach kibiców.
- Tak właśnie jest - mówił sędzia schodzący ze swojego stolika.
- Żeby było jasne, to była całkowicie moja wina - napisał Sandgren na swoim profilu na "Twitterze".
Sandgren zrobił praktycznie to samo, co lider światowego rankingu i 20-krotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych - Novak Djoković. W styczniu ubiegłego roku podczas Australian Open Serb sam wyrzucił się z turnieju, gdy w meczu czwartej rundy z Hiszpanem Pablo Carreno-Bustą trafił piłką sędzię liniową.
- Schodząc z kortu po nieudanej wymianie uderzył piłkę za siebie, nie patrząc do tyłu. Trafił sędzię w głowę. Regulamin turnieju zakłada, że w takiej sytuacji musi być dyskwalifikacja - pisał Dominik Senkowski, dziennikarz sport.pl.