Lloyd Glasspool w parze ze swoim rodakiem Danielem Evansem zmierzyli się z duetem: Marcus Daniell/Marcelo Demoliner (Nowa Zelandia, Brazylia). Pierwszego seta wygrali Brytyjczycy w tie-breaku 7:6 (7:4).
W końcówce drugiego seta przy stanie 5:3 dla Daniella/Demolinera, doszło do bardzo niespotykanego, ale niezwykle efektownego zagrania. Zaczęło się od mocnego, precyzyjnego podania Evansa. Jego serwis zdołał jednak odbić Daniell. Zrobił to jednak tak, że piłka najpierw poleciała wysoko w górę, a potem odbiła się tuż za siatką po stronie Brytyjczyków i zaczęła lecieć za słupkiem trzymającym siatkę i na połowę rywali. Stojący przy siatce Lloyd Glasspool zdołał jednak do niej dobiec, już na połowie kortu Daniella/Demolinera, odbić nisko piłkę i nie dać szans rywalowi na jej odebranie. Zdziwienie było duże, a Evans od razu pogratulował swojemu partnerowi deblowemu.
Dlaczego to zagranie było legalne? Przede wszystkim najpierw piłka odbiła się bowiem po stronie kortu zawodników odbierających serwis, a zatem to nie było naruszenie zasad gry. Gdyby piłka odbiła się jednak na środku kortu i wróciła na stronę rywala, to zawodnik nie mógłby tak zagrać. Lloyd Glasspool skorzystał zatem na tym, że w momencie kończącego zagrania nie było siatki.
Piękne zagranie Glasspoola Brytyjczykom ostatecznie nic nie dało, bo przy stanie 1:2 w decydującym, trzecim secie skreczowali. Natomiast Daniell/Demoliner w 1/16 finału przegrali z Francuzami: Nicolas Mahut-Pierre-Hugues Herbert 3:6, 7:6 (7:3), 6:7 (1:7).