Największa sensacja w US Open. Rewelacyjna 18-latka. "Pytali mnie, po co biorę tyle ubrań"

Paweł Matys
Rewelacyjna 18-letnia Brytyjka Emma Raducanu się nie zatrzymuje. Została trzecią kwalifikantką w historii, która awansowała do ćwierćfinału US Open. A w drodze do niego straciła zaledwie piętnaście gemów.

- Gdy pakowałam się na Wimbledon, rodzice pytali się mnie, czemu pakuję tyle ubrań. Teraz chyba będę musiała zrobić pranie - mówiła w lipcu tego roku po niespodziewanym awansie do IV rundy Wimbledonu Brytyjka Emma Raducanu. To największa sensacja tegorocznej edycji turnieju. Przed pierwszym meczem była 338. zawodniczką światowego rankingu, a już teraz wiadomo, że awansuje o 163 pozycje. I nikt nie wie, gdzie się zatrzyma - pisał Jakub Balcerski, dziennikarz sport.pl.

Zobacz wideo "US Open to będzie prawdziwy sprawdzian dla Igi Świątek"

Musiała walczyć w kwalifikacjach

Emma Raducanu ostatecznie Wimbledon zakończyła na IV rundzie, w której przegrała z Australijką Ajli Tomljanović i miała problemy z oddychaniem. I tak jednak zanotowała olbrzymi skok w rankingu WTA, bo awansowała aż o 163 pozycje, a obecnie jest już na 150. miejscu.

Raducanu po Wimbledonie doszła do finału Challengera w Chicago, w którym przegrała ze swoją rówieśniczką, Dunką Clarą Tauson 1:6, 6:2, 4:6. By walczyć w turnieju głównym US Open, musiała walczyć w kwalifikacjach. Przeszła je znakomicie, bo trzy mecze wygrała bez straty seta.

W turnieju głównym i swoim dopiero turnieju wielkoszlemowym radzi sobie jeszcze lepiej. Zwyciężyła w czterech spotkaniach, mimo że we wszystkich rywalizowała z zawodniczkami sklasyfikowanymi wyżej w rankingu WTA. Pokonała Szwajcarkę Stefanie Voegele (128. WTA) 6:2, 6:3, Chinkę Shuai Zhang (49. WTA) 6:2, 6:4, rozbiła Hiszpankę Sarę Sorribes-Tormo (41. WTA) 6:0, 6:1.

Prawdziwa chwila prawdy dla Brytyjki miała przyjść w meczu 1/8 finału z Shelby Rogers (43. WTA). Nie dość, że z reprezentantką gospodarzy, to jeszcze zawodniczką, która w poprzedniej rundzie pokonała liderkę światowego rankingu i główną faworytkę turnieju - Australijkę Ashleigh Barty. A wszystko na wypełnionym korcie Arthur Ashe Stadium, na którym grała po raz pierwszy w karierze!

Raducanu znów spisała się wyśmienicie. Grała mocno, bardzo precyzyjnie, często wykorzystywała swój skuteczny forhend, a jak trzeba było, to też potrafiła dobrze zaserwować, czy też pójść do siatki (skuteczność takich akcji 7/7). W godzinę i siedem minut nie dała szans Amerykance, tracąc zaledwie trzy gemy (6:2, 6:1). Brytyjka miała aż 76 proc. skuteczności pierwszego podania i popełniła tylko czternaście niewymuszonych błędów (Rogers dwa razy tyle).

- To wiele dla mnie znaczy, że wyszłam na kort i mogłam zagrać na tym etapie. Shelby Rogers jest niezwykle doświadczoną zawodniczką, więc wiedziałam, że będzie trudno. Grać na Arthur Ashe Stadium po raz pierwszy, na początku było trochę nerwowym doświadczeniem. Byłam naprawdę dumna z siebie, z tego, jak udało mi się opanować i znaleźć poziom, który ostatecznie zaprowadził mnie do zwycięstwa. Osobiście jestem zaskoczona, że tu jestem. Nie spodziewałem się tego. Wiedziałam, że wykonałam dużo świetnej pracy, która kiedyś się opłaci, ale nigdy nie wiadomo kiedy. Jestem bardzo wdzięczna za ten moment - powiedziała szczęśliwa Raducanu po meczu. A po chwili zrobiła sobie selfie z kibicami.

Trzecia w historii taka zawodniczka

Urodzona w Kanadzie Brytyjka, której matka jest Chinką, a ojciec Rumunem, została trzecią w historii kwalifikantką, która w erze Open (od 1968 roku) awansowała do ćwierćfinału US Open. Poprzednio dokonały tego Amerykanka Barbara Gerken w 1981 roku i cztery lata temu Estonka Kaia Kanepi. Odniosła również trzecie z rzędu zwycięstwo z zawodniczką skwalifikowaną w pierwszej 50 rankingu WTA. Została też pierwszą Brytyjką od 46 lat, która osiągnęła ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego przed ukończeniem 19 roku życia. Ostatnią była Sue Barker w 1975 roku w Australian Open.

To jednak nie koniec. Raducanu w drodze do ćwierćfinale straciła zaledwie piętnaście gemów turnieju głównym. Mniej, bo trzynaście w czterech meczach przegrała ostatnio Serena Williams w 2013 roku. W rankingu WTA live awansowała już na 74 miejsce.

W walce o półfinał Raducanu zagra z mistrzynią olimpijską, Szwajcarką Belindą Bencić (11. WTA). Będzie to dla niej pierwszy mecz w karierze z rywalką z pierwszej "20" rankingu WTA. - To będzie bardzo trudny pojedynek, bo Bencić ma duże doświadczenie w tourze i jest w świetnej formie po zdobycia złota olimpijskiego. Ja jednak też czuje się dobrze ze swoją grą i z każdym kolejnym spotkaniem się buduję. Wiem, że by mieć szansę na wygraną ze Szwajcarką, będę musiała zagrać swój naprawdę bardzo dobry tenis - dodała Raducanku.

Więcej o: