Iga Świątek w I rundzie pewnie pokonała Jamie Loeb 6:3, 6:4, nie pozwalając rywalce na ani jedno przełamanie. Spotkanie z Francuzką Fioną Ferro okazało się bardzo trudne dla polskiej tenisistki. Zawodniczka zaczęła od przegrania pierwszego seta, a przy wyniku 0:2 w kolejnym na twarzy Polki pojawiły się łzy. Ostatecznie 20-latka przeszła metamorfozę, okazała się lepsza w tie-breaku, a później w trzecim secie trzykrotnie przełamała Francuzkę. Polka wygrała ostatecznie 3:6, 7:6, 6:0.
W III rundzie turnieju zawodniczka zmierzyła się z Anett Kontaveit (28. WTA). Tenisistka z Estonii znajduje się ostatnio w bardzo dobrej formie, ale to było za mało na Polkę. Od połowy pierwszego seta zdecydowanie lepsza była Świątek. Polka grała cierpliwie, mądrze atakowała, świetnie się broniła i umiejętnie też czekała na błędy Estonki. Drugi set padł łupem Estonki, mimo że Świątek doprowadziła do remisu 4:4, chociaż przegrywała już 0:3 i miała piłkę na przełamanie.
O wszystkim musiała zadecydować więc trzecia partia. Polka szybko przełamała Kontaveit i nie dała jej szansy aby wrócić do gry. Świątek natomiast odbierała jej chęć do gry kapitalnymi zagraniami. Pod koniec meczu Polka popisała się genialnym forhendem. Kontaveit stała przy siatce i wydawało się, że z jej lewej strony nie ma wystarczająco miejsca, aby piłka ją minęła. Nic bardziej mylnego. Świątek nadała piłce takiej rotacji, że ta minęła Estonkę i spadła na samą linię. Świątek w geście triumfu uniosła pięść do góry. A kibice w social mediach wyrażali swój podziw. Polską tenisistkę porównano nawet do Davida Beckhama, który podczas swojej piłkarskiej kariery również zasłynął z podkręconych strzałów.
Dla Świątek zwycięstwo oznacza, że osiągnęła najlepszy wynik w karierze w turnieju US Open. Dwa lata temu odpadła w II, a rok temu w III rundzie.
W 1/8 finału Świątek zagra ze Szwajcarką Belindą Bencić (12. WTA), która pewnie pokonała Amerykankę Jessicę Pegulę (25. WTA) 6:2, 6:4.