Iga Świątek ostatecznie zamknęła usta krytykom. Fibak: Była taka buńczuczna

Po zwycięstwie nad Anett Kontaveit Iga Świątek jest jedyną tenisistką na świecie, która awansowała w tym sezonie do minimum czwartej rundy każdego z turniejów wielkoszlemowych. - Iga miała znakomite nastawienie. Była taka buńczuczna, pobudzona do walki. Inaczej niż wcześniej - zachwyca się Wojciech Fibak w rozmowie ze Sport.pl.

Po wyrównanym spotkaniu Iga Świątek pokonała Estonkę Anett Kontaveit 6:3, 4:6, 6:3 w trzeciej rundzie wielkoszlemowego US Open. - Iga zagrała fenomenalnie. Przypominało to jej grę paryską z Roland Garros gdy wygrała cały turniej. Złapała niesamowitą formę i to nagle, bo przecież w pierwszych dwóch rundach w Nowym Jorku nie grała aż tak dobrze. Zwłaszcza mecz z Fioną Ferro to była huśtawka emocji, formy, wiele nietrafionych trudnych zagrań z jej strony. Z Anett Kontaveit Iga była dużo bardziej precyzyjna. Grała mocno, kątowo, blisko linii, tych czystych uderzeń było mnóstwo. Świetnie serwowała, poruszała się po korcie - chwali naszą tenisistkę Wojciech Fibak w rozmowie ze Sport.pl.

Zobacz wideo "US Open to będzie prawdziwy sprawdzian dla Igi Świątek"

Uniwersalna jak żadna inna

Na uwagę zwraca fakt, że Polka przez całe spotkanie była bardzo spokojna. Inaczej niż rundę wcześniej, gdy przeżywała silne emocje w spotkaniu z Francuzką Ferro. W starciu z Kontaveit zachowała chłodną głowę, nawet po przegraniu drugiej partii. - Miała znakomite nastawienie do tego spotkania. Była taka buńczuczna, pobudzona do walki. Zupełnie inaczej niż na początku meczu z Ferro - zauważa Fibak.

Tym zwycięstwem Iga Światek ostatecznie zamknęła usta krytykom. Jest jedyną tenisistką na świecie, która w tym roku dotarła co najmniej do czwartej rundy każdego z czterech turniejów wielkoszlemowych (u mężczyzn podobny wynik osiągnęli Novak Djoković, Danił Miedwiediew, Alexander Zverew i Matteo Berrettini). Często można było usłyszeć lub przeczytać narzekania, że Polka jest mocna na jej ulubionych kortach ziemnych, ale na innych nawierzchniach zawodzi. Ostatnie miesiące absolutnie temu przeczą.

Świątek nadal najlepiej czuje się na ziemii, ale sukcesy osiąga także na kortach twardych, a nawet na trawie. W lutym tuż po Australian Open wygrała turniej WTA 500 na nawierzchni twardej w Adelajdzie. Stała się bardzo uniwersalną tenisistką, a przecież wciąż może być lepsza. Ma raptem 20 lat, pole do rozwoju jest nadal duże. Ten stały rozwój widać wyraźnie, a tej opinii nie zmienią nawet nieudane dla niej igrzyska olimpijskie w Tokio.

Zagra z drugą "Agnieszką Radwańską"

Kolejną rywalką Świątek w US Open 2021 będzie Belinda Bencić ze Szwajcarii. - Bencić gra zupełnie inaczej niż Kontaveit. To nie jest siłowy tenis tylko delikatny. Szwajcarka gra w stylu Agnieszki Radwańskiej. Można sobie wyobrazić, że zagra z Agnieszką. Wiem, że z nią już wygrała [w tym roku w finale turnieju w Adelajdzie 6:2, 6:2 - przyp. red], ale tym razem myślę, że będzie to dużo bardziej wyrównane spotkanie. Mimo to wskazałbym na Igę. Jeśli będzie trafiać, zachowa nastawienie, będzie tak pobudzona jak z Kontaveit, to Bencić jej nie zatrzyma - twierdzi Fibak.

Nasz najlepszy tenisista w historii cieszy się bardzo z sukcesu Świątek, bo turniej US Open dotychczas nie leżał naszym zawodnikom. - Najlepszym wynikiem pozostaje mój ćwierćfinał z 1980. Agnieszka Radwańska, Łukasz Kubot czy Jerzy Janowicz nie zaszli tak daleko. Może pobiją ten wynik Hubert Hurkacz lub Iga Świątek. Liczyłem na Huberta, ale nie udało się, to było duże rozczarowanie. Została Iga, która ma duże szanse na ćwierćfinał, a może i więcej - mówi nasz rozmówca.

- Wierzę, że Iga może dużo osiągnąć. Nie mogę jednak powiedzieć tak, jak dwa lata temu w Paryżu, że wygra cały turniej. Inne tenisistki też zachwycają, m.in. dwie 18-latki Emma Raducanu i Leylah Fernandez. Generalnie turniej kobiecy US Open stoi na bardzo wysokim poziomie w tym roku. W czasie tamtego covidowego Roland Garros Iga wyróżniała się na tle innych. Było tak, jak gdyby inne tenisistki nie istniały, tylko Iga. Łatwiej było wtedy wskazać na jej zwycięstwo. Tu w Nowym Jorku jestem optymistą, ale trudno przewidywać, że może być aż tak dobrze jak w Paryżu. Kolejne mecze nie będą łatwe, zaczynając od najbliższego z Bencić - kończy Fibak.

Szwajcarka w ostatnich tygodniach wróciła do formy. Dowód? Złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio. Mecz czwartej rundy US Open Świątek - Bencić odbędzie się w poniedziałek.

Więcej o: