Awantura na US Open. "Idzie do łazienki dwa razy dłużej niż Jeff Bezos leci w kosmos"

Wciąż jest głośno po długiej przerwie na toaletę Stefanosa Tsitsipasa w US Open. - Fakt dnia. Tsitipas idzie do łazienki dwa razy dłużej niż Jeff Bezos leci w kosmos. Interesujące - napisał Andy Murray na Twitterze. A legendarna Chris Evert dodaje: Zawodnik może nawet wtedy odebrać telefon.

Andy Murray (112. ATP) pożegnał się z US Open już w I rundzie. Brytyjczyk po niezwykle ciężkim pięciosetowym meczu przegrał ze Stefanosem Tsitsipasem (3. ATP) 6:2, 6:7(7:9), 6:3, 3:6, 4:6. Kontrowersje wzbudziło zachowanie Greka, który kilkukrotnie w trakcie spotkania prosił o przerwy.

Zobacz wideo "US Open to będzie prawdziwy sprawdzian dla Igi Świątek"

"Tsitipas idzie do łazienki dwa razy dłużej niż Jeff Bazos leci w kosmos"

Tuż przed decydującym starciem Tsitsipas opuścił kort na ponad siedem minut, przez co Murray wdał się w dyskusję z sędzią.  - Toaleta jest tam. Co on tam robi? Nigdy pójście do toalety nie zajęło mi tak długo. Przenigdy. Jaka jest twoja opinia na ten temat? Ty sędziujesz mecz. Myślisz, że to jest dobre? - mówił wyraźnie wzburzony Murray. Niedługo później Grek pojawił się na korcie i wygrał decydującego seta. 

Po meczu Murray w dalszym ciągu był mocno wzburzony, co wyraził na konferencji prasowej. - To rozczarowujące, ponieważ czuję, że wpłynęło to na wynik meczu. Nie mówię, że na pewno wygrałbym ten mecz, ale te przerwy miały wpływ na to co się po nich działo. Bardzo go doceniam. Jest świetnym graczem, ale straciłem do niego szacunek - mówił.

Murray na drugi dzień wstawił nawet humorystyczny post na swoim profilu na Twitterze. - Fakt dnia. Stefanos Tsitipas idzie do łazienki dwa razy dłużej niż Jeff Bazos leci w kosmos. Interesujące - napisał Murray.

"W przerwie tenisista może odebrać telefon, przeczytać wiadomość"

Przepisy w tenisie mówią, że tenisista w trakcie meczu toczonego do trzech wygranych setów może o dłuższą przerwę poprosić dwa razy w trakcie pojedynku.

Chris Evert, była znakomita tenisistka, zwyciężczyni 18 tytułów wielkoszlemowych, zwróciła uwagę w rozmowie z ESPN, że zawodnik w trakcie dłuższej przerwy może sobie bardzo pomóc.

- To kolejna niejasna zasada w tenisie. I myślę, że na to narzekał Andy. W trakcie ośmiu do dziesięciu minut zawodnik ma czas, aby usiąść sam ze sobą, zastanowić się, co musi zrobić, zresetować się. Jeśli zajdzie taka potrzeba, może nawet sięgnąć do torby i odebrać telefon, przeczytać wiadomość. To otwiera drzwi do wielu rzeczy, które być może nie są uczciwe w tenisie - mówi Evert.

Amerykański Związek Tenisowy zapowiedział, że musi zastanowić się nad potencjalnymi zmianami w przepisach o dłuższych przerwach zawodników. Podkreśla, że to jest bardzo ważna kwestia w tenisie. Ma to zapewnić uczciwe warunki gry. Męska federacja stwierdziła, że zasady korzystania z toalety były przedmiotem zainteresowania w ostatnich miesiącach i toczone są prace w toku.

"Takie rzeczy dzieją się na imprezach juniorskich"

Nieco ponad tydzień temu złoty medalista olimpijski Alexander Zverev oskarżył Tsitsipasa o uzyskanie pomocy przez telefon od swojego ojca, który jest także jego trenerem, podczas długiego pobytu w łazience podczas turnieju ATP 1000 Masters w Cincinnati. Niemiec i tak wygrał jednak ten półfinałowy mecz 6:4, 3:6, 7:6.

- Nie ma go na ponad dziesięć minut. Jego tata pisze przez telefon na trybunach. Tsitsipas wychodzi na kort i nagle jego taktyka, cały plan gry całkowicie się zmieniają. Nie tylko ja, ale wszyscy to widzieli. Albo to jest jakieś magiczne miejsce, gdzie się udaje, albo tam jest komunikacja. Takie rzeczy dzieją się na imprezach juniorskich, turniejach ITF, może w Challengerach, ale nie wtedy jak jesteś w najlepszej trójce światowego rankingu - mówił wściekły Zverev.

Są jednak też obrońcy Tsitsipasa. Albo inaczej rzecz ujmując, tenisiści, którzy próbują go zrozumieć. - Pijemy, dużo się nawadniamy. Musimy korzystać z łazienki. By zmienić skarpetki, buty, wkładki do butów, spodenki, koszulę, czapkę. To zajmuje przynajmniej sześć minut - przyznaje Amerykanin Reilly Opelka.

Więcej o: