Największym osiągnięciem w dotychczasowej karierze Delliena było wygranie pięciu turniejów ATP Challenger Tour, które pozwoliło mu na najwyższe miejsce w rankingu do tej pory - 72. w styczniu zeszłego roku. Od tego momentu Boliwijczyk nie odnosił jednak większych sukcesów.
Na igrzyska olimpijskie w Tokio Dellien nie jedzie z wielkimi oczekiwaniami - będzie na nich jednym z najniżej sklasyfikowanych w rankingu zawodników, a także debiutantem na tej imprezie. To sprawiło, że w losowaniu drabinki miał spore szanse, żeby trafić na najlepszych tenisistów, którzy biorą udział w olimpijskiej rywalizacji.
Ostatecznie trafił na najwyżej rozstawionego - światowy numer jeden tenisa, czyli Serba Novaka Djokovicia. Wielu zawodników w takim momencie nie byłoby zadowolonych, bo to od razu stawia ich w trudnej roli i blisko odpadnięcia z imprezy. Ale Boliwijczyk zareagował bardzo pozytywnie.
- Inni powiedzieliby, że nie chcą z nim grać już na początku turnieju, bo odpadną i szybko się o nich zapomni. Ale nie ja. Dla mnie ten mecz to... najpiękniejsza chwila w moim życiu! Dziękuję za to, jakie szanse mi ono daje. Nigdy nie zapomnę tego, co wydarzy się w tym meczu - napisał Dellien na Twitterze.
- Postaram się, żeby dać z siebie wszystko, ale to już będzie dla mnie wyjątkowy dzień. Czy to dla mnie pech? Nie. Przecież marzyłem, żeby zagrać z najlepszym na świecie i teraz to się stanie, w dodatku na igrzyskach. Płaczę ze szczęścia. A najlepsze, że zobaczę tam jeszcze flagę swojego kraju, że to dla niego będę rywalizował przeciwko najlepszym - wskazał Boliwijczyk.
Mecz Djokovicia z Dellienem zaplanowano jako czwarty mecz dnia na korcie centralnym Arijaka Arena w Tokio w sobotę, 24 lipca. Przypomnijmy także, że tego dnia swój pierwszy mecz w Tokio zagra Iga Świątek, która o 4 czasu polskiego zagra z Niemką Moną Barthel. Relację na żywo z tego wydarzenie będziecie mogli śledzić na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.