• Link został skopiowany

Włosi reagują po meczu Hurkacz - Berrettini. Szaleństwo! Nawet Mancini dał się porwać

Po pokonaniu Huberta Hurkacza Matteo Berrettini został w piątek pierwszym w historii włoskim finalistą Wimbledonu. Nic więc dziwnego, że włoskie media zakochały się w swoim rodaku, podkreślając jego znakomitą grę w starciu z Polakiem. "Matteo, jesteś legendą" - napisało Corriere dello Sport.
Włosi świętują awans Berettiniego do finału Wimbledonu
AP

W piątkowym półfinale Matteo Berrettini pokonał Huberta Hurkacza 6:3, 6:0, 6:7, 6:4. Włoskie media są przede wszystkim zachwycone wspaniałą grą swojego tenisisty, który jest pierwszym Włochem w finale Wimbledonu, gdzie zmierzy się z Novakiem Djokoviciem.

Zobacz wideo

Dziennik Tuttosport zaznaczył, że kluczowym momentem spotkania z Hurkaczem było przełamanie w pierwszym secie. "Berrettini od stanu 2:3 wygrał cztery kolejne gemy i całego pierwszego seta. Polak nie był w stanie się po tym otrząsnąć i gładko przegrał również drugą partię 0:6 w zaledwie 23 minuty" - napisano.

Po przegranym przez Berrettiniego trzecim secie Włoch "otworzył kolejną partię otworzył kluczowym przełamaniem i utrzymał przewagę do końca".

Tuttosport podał także, że mecz Berrettiniego z Hurkaczem oglądała cała piłkarska reprezentacja Włoch, przygotowująca się do niedzielnego finału Euro 2020 z Anglią na Wembley. Po spotkaniu w mediach społecznościowych odniósł się do wygranej rodaka selekcjoner Roberto Mancini. "Gratulacje dla Matteo Berrettiniego! W niedzielę bądźmy wszyscy sercem na Wimbledonie i Wembley!" - napisał Mancini.

"Od początku rozbijał rywala"

La Gazzetta dello Sport zauważała, że "Hurkacz, którego Martina Navratilova nazwała faworytem tego meczu, we wcześniejszych fazach turnieju wyeliminował Miedwiediewa i Federera". "Ale Berrettini od początku strzał za strzałem rozbijał swojego rywala" - dodano.

"Hurkacz drugim secie był na bezdechu. Został pogrążony, przegrywając aż 10 gemów z rzędu. Rzymianin dał mu tenisowego "bajgla" [w żargonie tenisowym tak się mówi na wygranie seta do zera - red.], mszcząc Federera, z którym Hubert też tak wygrał w ćwierćfinale. Polak nie był w stanie zareagować. Jego trener dał mu znak, by otrząsnął się z napięcia i udało mu się w trzecim secie. Był solidniejszy i doprowadził do tie-breaka, którego wygrał do 3 i zmniejszył straty" - relacjonowano piątkowe spotkanie.

"Czwartą partię Berrettini rozpoczął jednak na pełnych obrotach i natychmiast przełamał serwis Hurkacza. Utrzymując przewagę do końca, napisał historię tenisa, stając się pierwszym Włochem w finale Wimbledonu. Szczęśliwej niedzieli, Matteo!" - podsumowali dziennikarze jednego z najbardziej renomowanych dzienników sportowych w Europie.

"Nie mam słów, jestem niezwykle szczęśliwy"

Gazzetta cytuje także piątkowego triumfatora, piszącego wspaniały rozdział włoskiego, męskiego tenisa. - Naprawdę nie mam słów. To coś wspaniałego. Jestem niezwykle szczęśliwy, gdyż było to moim marzeniem. Teraz jestem tutaj, w finale. To mój pierwszy finał Wimbledonu, pierwszy finał Wielkiego Szlema. Chce się tym cieszyć, każdą sekundą, ale dobrze znam swoje możliwości. Nie zamierzam na poprzestać na samym awansie do finału i wiem, że sobie dam radę - mówił po półfinale Berrettini.

- W trzecim secie nie udało mi się wygrać, ale wiedziałem, że zasłużyłem na zwycięstwo. Powiedziałem sobie: "No dalej, musisz to zrobić!". No i poszło! - kontynuował szczęśliwy włoski tenisista.

W niedziele iście włoska niedziela w Londynie. Najpierw o godzinie 15:00 czasu polskiego Matteo Berrettini zmierzy się w finale Wimbledonu z Novakiem Djokoviciem, a sześć godzin później na Wembley Włosi powalczą z Anglią o piłkarskie mistrzostwo Europy.

- Polecam wszystkim kupić fajny telewizor, bo myślę, że to będzie cudowny dzień - podsumował Berrettini.

"Berrettini, jesteś legendą!"

Corriere dello Sport napisało, że półfinał Berrettiniego z Hurkaczem był "pierwszym włoskim półfinałem na Wimbledonie od 1960 roku, gdy Nicola Pietrangeli przegrał z Rodem Laverem". "Teraz Berrettini tworzy historię. Jest w finale i zmierzy się z Djokoviciem" - zaznaczono.

"Hurkacz próbował stawiać opór, ale to Berrettini dominował w grze, przede wszystkim dzięki zabójczemu serwisowi (22 asy)" - podsumowano piątkowe spotkanie.

Bardzo barwnie półfinał Włocha z Polakiem opisał portal livetennis.it.

"To "Pan Młot" Matteo Berrettini, który podarował sobie marzenie, finał najważniejszego turnieju na świecie, na któryum narodził się tenis. Marzenia czasami się spełniają. Dzieje się tak, gdy uda Ci się idealnie połączyć talent, wizję, pracę, jakość, a takżcechy moralne, fizyczne i techniczne. Kiedy masz siłę mentalną i serce, by podążać za tym marzeniem całym sobą. Kiedy w to wierzysz, otaczasz się właściwymi ludźmi i masz cierpliwość, aby realizować projekt nawet w trudnych chwilach, by osiągnąć wymarzony cel" - napisano.

"Hurkacz poczuł intensywność i siłę rywala. Zobaczył przed sobą prawdziwą ścianę. Bardzo silnego i pewnego siebie rywala. Potężnego, nie do ruszenia. Gra Matteo sprawiła, że u Polaka pojawiało się napięcie i wątpliwości. Gdy nie wykorzystał szans w pierwszym secie, coś w jego grze się popsuło. Duża w tym zasługa Włocha, który świetnie serwował i dobrze returnował. Hurkacz został "zamknięty" (...) Berrettini stworzył arcydzieło. Sprawił, że jego przeciwnik poczuł, że nigdy nie przełamie jego serwisu, a do tego stale zmieniał tempo w wymianach. Nigdy nie uderzał dwa razy tak samo" - opisywano.

"Matteo był pewny siebie, odważny i uważny przez cały mecz. Przegrał trzeciego seta przez jeden błąd, który odwrócił losy tie-breaka. Kosztował on go bardzo drogo, ale siła mistrza polega na tym, aby taki poważny błąd pozostał w jego głowie tylko na chwilę. Matteo go szybko anulował i pokazał spektakularną reakcję, świetnie rozpoczynając kolejnego seta" - dodali włoscy dziennikarze.

"Cała Wielka Brytania zakochała się w tym pięknym włoskim chłopaku, wspaniałym człowieku i prawdziwym mistrzu" - podsumował włoski portal.

Warto zaznaczyć, że Matteo Berrettini po raz pierwszy w karierze awansował do finału turnieju wielkoszlemowego, a dla Huberta Hurkacza był to pierwszy półfinał takiej imprezy. Do tej pory Polak dotarł najdalej do 3. rundy takiego turnieju.

Więcej o: