• Link został skopiowany

"L'Equipe" rozszyfrowało zabobon Hurkacza? Światowe media krytykują Polaka. "Wyglądał jak strach na wróble"

Kilka światowych mediów skrytykowało postawę Huberta Hurkacza w półfinałowym meczu Wimbledonu z Włochem Matteo Berrettinim.
Fot. Kirsty Wigglesworth / AP

Hubert Hurkacz (18. ATP) przegrał z Włochem Matteo Berrettinim (9. ATP) 3:6, 0:6, 7:6 (7:3), 4:6 w półfinale Wimbledonu. Choć Polak rozegrał dobre spotkanie, to nie miał szans przełamać świetnie serwującego Włocha. Miał tylko zaledwie dwie okazje na break-pointa w całym pojedynku.

Zobacz wideo "To nie będzie koniec Rogera Federera"

"Hurkacz nie widział, co się dzieje na korcie"

Niektóre światowe media skrytykowały postawę Huberta Hurkacza. - Polak w pewnym momencie wyglądał jak strach na wróble i to mimo zwycięstw z Daniłem Miedwiediewem i Rogerem Federerem. Nie odbierając niczego jego zwycięstwom, zmierzył się z Rosjaninem, który stracił zmysł taktyczny i Szwajcarem, którego dogonił limit wieku. W starciu z Berrettinim było zupełnie inaczej. Hurkacz nie potrafił znaleźć rozwiązania na korcie, by pokonać Włocha. W drugim secie nie miał zupełnie planu i przegrał gładko 0:6 - pisze "L’Equipe".

Francuski dziennik zwrócił uwagę na być może zabobon Hurkacza. - Po przerwie na toaletę Hurkacz wrócił na kort z czapką na głowie i w tym samym stroju, który miał w meczu z Federerem. Zabobon? Tak czy inaczej, zaprezentował nową twarz. Berrettini nadal grał bardzo dobrze, ale miał przed sobą ożywionego przeciwnika, który odzyskał sprawność, zwłaszcza w serwisie. Był też bardziej aktywny przy siatce i wygrał tie-breaka - dodaje "L’Equipe".

- Od stanu 3:2 dla Hurkacza w pierwszym secie Polak przekształcił się z zawodnika, który pokonał w ćwierćfinale Federera, w człowieka, który na Wimbledon dotarł po sześciu porażkach z rzędu. Hurkacz w meczu ze Szwajcarem był bardzo spokojny i opanowany, a dziś był obrazem nerwowości. Przewracał oczami po kilku chybionych zagraniach - pisze portal "Tennis.com".

- Z większą łatwością niż oczekiwano 25-letni Rzymianin pokonał Hurkacza w czterech setach. Więcej oczekiwano od Polaka po wyeliminowaniu Rogera Federera, z którym wygrał seta do zera. Teraz Polak został porwany przez huragan, szczególnie w pierwszych dwóch setach, które trwały razem zaledwie 59 minut. Hubert przez cały ten czas nie wiedział, co się dzieje na korcie. Na szczęście dla niego skupił się w trzecim secie, w którym doprowadził do tie-breaka i w nim był lepszy - zauważa hiszpański "AS".

Włoska prasa jest zachwycona sukcesem Berrettiniego. Został pierwszym Włochem, który awansował do finału Wimbledonu. Ostatnim tenisistą z tego kraju, który był w finale turnieju wielkoszlemowego był w 1976 roku Adriano Panatta, który wygrał Rolanda Garrosa.

- Polak w drugim secie był na bezdechu. Został pogrążony, przegrywając aż 10 gemów z rzędu. Rzymianin dał mu tenisowego "bajgla" [w żargonie tenisowym tak się mówi na wygranie seta do zera - red.], mszcząc Federera, z którym Hubert też tak wygrał w ćwierćfinale. Polak nie był w stanie zareagować. Jego trener dał mu znak, by otrząsnął się z napięcia i udało mu się w trzecim secie. Był bardziej solidny, utrzymał serwis i doprowadził  do tie breaku - pisze "La Gazetta Dello Sport".

Berrettini w niedzielnym finale Wimbledonu zmierzy się z liderem światowego rankingu, mającym szansę na 20. triumf w turnieju wielkoszlemowym, Serbem Novakiem Djokoviciem, który pokonał w drugim półfinale Kanadyjczyka Denisa Shapovalova 7:6, 7:5, 7:5.

Więcej o: