Iga Świątek zarobiła fortunę na Wimbledonie. Jeszcze większe pieniądze były o krok

Iga Świątek została wyeliminowana z Wimbledonu w IV rundzie po porażce 1:2 w setach (7:5, 1:6, 1:6) z Tunezyjką Ons Jabuer. Polka zakończyła turniej, choć mimo braku końcowego triumfu, wywalczyła sobie dużą kwotę pieniędzy.

To koniec przygody Igi Świątek. Polka pożegnała się z kortami trawiastymi Wimbledonu uzyskując swój najlepszy wynik w seniorskiej karierze. W pierwszym meczu 20-latka zwyciężyła z Su-Wei Hsieh z Tajwanu (6:4, 6:4), następnie wygrała z Wierą Zwonariową (6:1, 6:3), a w III rundzie bez większych problemów w ciągu niespełna godziny pokonała Irinę-Camelię Begu 2:0 (6:1, 6:0). Dopiero w czwartej rundzie lepsza od Polki okazała się być Ons Jabuer.

Zobacz wideo "Iga Świątek uczy się od Mattek-Sands. W przyszłości mogą wygrać jakiegoś szlema"

Iga Świątek przegrała, ale wywalczyła wielkie pieniądze! Blisko milion złotych na koncie tenisistki

Wiadomo już, że Świątek na awansie do 1/8 finału zarobiła 181 tys. funtów. W przeliczeniu na złotówki daje to sumę blisko 950 tysięcy złotych. Gdyby Polka awansowała do ćwierćfinału Wielkiego Szlema, jej pensja wzrosłaby do 300 tys. funtów, czyli półtora miliona złotych. Dla zwycięzcy turnieju organizatorzy przeznaczą 1,7 mln funtów, co daje ponad 8,9 miliona złotych. 

Według oficjalnych danych pełna pula nagród w tym roku wyniesie 35 milionów funtów, czyli około 184 mln złotych. W porównaniu do 2019 roku (kiedy odbyła się ostatnia edycja - w 2020 roku turniej odwołano z powodu pandemii koronawirusa) ogólna kwota spadła o 7,85 proc. Wtedy pula nagród wynosiła 38 mln funtów.

Dla Igi Świątek był to drugi występ na Wimbledonie. Poprzednio tenisistka zakończyła swój udział już w pierwszej rundzie. Lepsza od Polki była Viktorija Golubić wygrywając 2:0 (7:6, 6:3). W późniejszych wywiadach Świątek nie ukrywała, że trawa nie jest jej ulubioną nawierzchnią. 

- To specyficzna nawierzchnia. W zeszłym roku nie miałam okazji zagrać na Wimbledonie. Mimo że wygrałam juniorską edycję, to cały czas czuję, że nie do końca rozumiem trawę. Będę prawdopodobnie potrzebować kilku lat, żeby się jej nauczyć. Dlatego przez te najbliższe tygodnie nie będę skupiać się na wynikach, tylko na tym, aby nauczyć się gry na trawie - stwierdziła na spotkaniu w Raszynie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.