Sofia Kenin (6. WTA) była w turnieju rozstawiona z numerem czwartym. To przecież zwyciężczyni Australian Open z ubiegłego roku i finalistka Rolanda Garrosa, w którym przegrała z Igą Świątek 4:6, 1:6. Jej notowania były jeszcze wyższe po tym, jak z turnieju pożegnały się m.in. Amerykanka Serena Williams (8. WTA), Czeszka Petra Kvitova (10. WTA) oraz Kanadyjka Bianca Andreescu (7. WTA).
)
Aż 41 błędów Kenin
Kenin nie radziła sobie jednak w ubiegłych latach na Wimbledonie. Dotychczas ta 22-letnia zawodniczka startowała w nim dwa razy w latach 2018 i 2019. Dwukrotnie odpadała w drugiej rundzie.
Teraz Amerykanka chciała przełamać złą serię. W I rundzie pokonała Chinkę Xinyu Wang (144. WTA) 6:4, 6:2. W kolejnej fazie zmierzyła się ze swoją rodaczką, 31-letnią Madison Brengle (82. WTA), która sześć razy już grała na Wimbledonie i nigdy nie przeszła III rundy.
W środowe popołudnie Brengle udzieliła lekcji tenisa swojej młodszej koleżance. W zaledwie 47 minut wygrała 6:2, 6:4. Nie straciła ani jednego swojego serwisu. A Kenin myliła się na potęgę. Popełniła bagatela aż 41 niewymuszonych błędów (rywalka zaledwie siedem). Miała za to więcej kończących uderzeń (20-6).
)
W kolejnej rundzie Brengle zmierzy się ze Szwajcarką Viktoriją Golubic (66. WTA). W Wimbledonie nie ma już sióstr Williams. Po wtorkowym kreczu z powodu kontuzji Sereny Williams, w środę mecz przegrała jej siostra - Venus, ulegając Tunezyjce Ons Jabeur (24. WTA) 5:7, 0:6.
