Urszula Radwańska (233. WTA) miała bardzo trudne zadanie, bo mierzyła się z będącą od niej wyżej w światowym rankingu o ponad 100 miejsc i rozstawioną w kwalifikacjach z numerem osiemnastym - Anną Karoliną Schmiedlovą (122. WTA). To rywalka była faworytką bukmacherów.
Polka słabo rozpoczęła czwartkowy pojedynek. Przegrywała już 1:3. Od tego momentu wygrała pięć gemów z rzędu i całego seta. Aż trzy razy z rzędu przełamała rywalkę. Drugi set był bardziej wyrównany. Radwańska prowadziła w nim 4:2, ale nie potrafiła utrzymać przewagi. Przy stanie 5:4 i serwisie Schmiedlovej, Polka nie wykorzystała trzech piłek meczowych. Udało się jej dopiero w dwunastym gemie.
Radwańska w trwającym półtorej godziny pojedynku miała tyle samo piłek kończących (6-6), ale popełniła mniej błędów (10-16). Zdecydowaną przewagę miała za to w punktach wygranych po drugim serwisie (56-14 proc.).
W finałowej rundzie kwalifikacji Polka zagra z Amerykanką Daniellą Lao (238. WTA), która wyeliminowała Bułgarkę Wiktorię Tomową 6:1, 2:6, 6:4. Będzie to ich pierwszy pojedynek w karierze. Radwańska ma szansę na siódmy w karierze udział w turnieju głównym Wimbledonu. Dotychczas jej najlepszym wynikiem jest druga runda w latach 2008-2009, 2013 i 2015.
Nie powiodło się za to w półfinale kwalifikacji dwóm pozostałym Polkom. Katarzyna Kawa (133. WTA) przegrała z Rosjanką Witaliją Djaczenko (150. WTA) 5:7, 1:6, a Magdalena Fręch (145. WTA) uległa Australijce Arinie Rodionowej (149. WTA) 5:7, 5:7.
Co ciekawe, obie Polki prowadziły w pierwszych setach już 5:3, ale nie potrafiły utrzymać przewagi. W dodatku Fręch identycznej przewagi nie wykorzystała również w drugiej partii. Nie wykorzystała również w niej czterech piłek setowych.
Nie udało się również awansować do turnieju głównego Wimbledonu Kamilowi Majchrzakowi (105. ATP). Polak po trzygodzinnym pojedynku przegrał z Chilijczykiem Marcelo Tomasem Barriosem (210. ATP) 4:6, 6:4, 6:7 (4:7), 3:6. Majchrzak miał mniej kończących uderzeń (50-60) i popełnił więcej niewymuszonych błędów (29-19). Polak został ukarany przez sędziego stratą punktu za niesportowe zachowanie. Zaczął bowiem kłócić się z arbitrem o decyzję sędziego liniowego. Uderzył ręką w krzesło sędziego, zniszczył rakietę i krzyknął: To jest Wielki Szlem, to jest niemożliwe".