"Krejcikova jest dieslem. Gdyby pojechała 180 km/h, toby się rozpadła". Czeszka zaskoczyła nawet ekspertów

- Gdybym miał przy niej postawić 100 innych tenisistek i wszystkim kazałbym robić te same ćwiczenia, to ona byłaby na ostatnim miejscu - mówi w rozmowie ze Sport.pl były trener Barbory Krejcikovej. Czeszka została mistrzynią Roland Garros! A w niedzielę zagra jeszcze o tytuł w deblu przeciw Idze Świątek i Bethanie Mattek-Sands.

- Napisała ręcznie list do Jany i poprosiła mamę, żeby podjechały pod dom Novotnej. Czekała w aucie. Wysiadła, gdy Novotna wyszła na spacer z psem i na chwilę mistrzynię zaczepiła. Przedstawiła się, dała list, wróciła do samochodu i razem z mamą odjechały. Novotna przeczytała wyznanie młodej tenisistki, która nie wie co ma zrobić. Widząc numer telefonu, postanowiła zadzwonić. Zaproponowała wspólny trening. I od tego dnia Jana i Barbora spędziły razem cztery lata, aż do śmierci Jany - opowiada Maciej Synówka, trener, który prowadził Krejcikovą kilka miesięcy po śmierci Novotnej.

- Novotna wygrała mnóstwo turniejów wielkoszlemowych w deblu i jeden Wimbledon w singlu. Zmarła w 2017 roku, w wieku 49 lat. A jak Barbora wygrała Roland Garros w 2018, czyli jak zdobyła swoje pierwsze w karierze trofeum wielkoszlemowe, to po przylocie z Paryża prosto z lotniska pojechała do rodziców Jany i swój puchar ustawiła obok wszystkich pucharów Jany. Piękna historia - dodaje szkoleniowiec.

Zobacz wideo "Wynik Igi Świątek trzeba docenić. Nie zawsze da się wygrać turniej wielkoszlemowy"

W sobotę Krejcikova napisała kolejną piękną historię, pokonując w finale singla Roland Garros Anastazję Pawluczenkową 6:1, 2:6, 6:4. Turniej zaczynała jako dopiero 33. zawodniczka światowego rankingu WTA. Więcej - dziewięć miesięcy temu, gdy rozgrywany był Roland Garros 2020, nie było jej nawet w Top 100, zajmowała 114. miejsce.

W niedzielę nowa mistrzyni może zostać pierwszą podwójną mistrzynią French Open od 21 lat. Jako ostatnia zarówno singla, jak i debla w jednym roku - 2000 - w Paryżu wygrała Mary Pierce.

Finał debla Barbora Krejcikova/Katerina Siniakova - Iga Świątek/Bethanie Mattek-Sands o godzinie 11.30. Relacja na żywo na Sport.pl, transmisja w Eurosporcie.

Łukasz Jachimiak: Jesteś zaskoczony zachowaniem Barbory Krejcikovej z półfinału debla z Magdą Linette i Bernardą Perą?

Maciej Synówka: Widziałem gorsze rzeczy. Tu jest bardzo duża rywalizacja i duży stres.

Duże znaczenie na pewno miała sytuacja, która wydarzyła się dzień wcześniej w półfinale singla Krejcikovej z Marią Sakkari. Przecież Barbora została oszukana przy piłce meczowej. Piłka autowa została pokazana jako dobra i mecz trwał, chociaż powinien się skończyć. Krejcikova go ostatecznie wygrała i nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby to się skończyło inaczej. Na pewno po półfinale z Sakkari Barbora dyskutowała o sytuacji ze swoim sztabem. Po czymś takim bardzo łatwo jest popełnić błąd w trudnej sytuacji następnego dnia. Możesz nawet uznać, że skoro sędziowie się mylą, to musisz sam o siebie zadbać, żebyś na pewno nie stracił swojej życiowej szansy.

A jak bardzo jesteś zaskoczony, że Krejcikova stała się największą gwiazdą Roland Garros?

- Jestem absolutnie zaskoczony. Ale tylko pod jednym względem. Motorycznym. Poznałem ją jako zawodniczkę na bardzo niskim poziomie motorycznym i z bardzo niskim potencjałem wydolnościowym. To był ogromny ogranicznik. Natomiast jeśli chodzi o technikę, inteligencję, motywację - to już wtedy był bardzo wysoki poziom.

Marek Furjan napisał na Twitterze tak: "W 2018 roku fizjolog zobaczył wyniki badań Barbory Krejcikovej. Powiedział, że nie ma szans, że ona zawodowo uprawia sport".

- To było za mojej kadencji. To Bartosz Ochmann, fizjolog z Wrocławia. Badania robił Paweł Rzepecki, były trener motoryczny Agnieszki Radwańskiej. On przesłał badania do Ochmanna, a ten odpisał, że są to wyniki osoby nietrenującej.

Ale Wy wtedy normalnie trenowaliście? Barbora nie miała żadnej kontuzji, żadnego spadku formy?

- Nic z tych rzeczy, normalnie pracowaliśmy. Ale gdybym miał przy niej postawić 100 innych tenisistek i wszystkim kazałbym robić te same ćwiczenia, to ona byłaby na ostatnim miejscu. A mimo to widzimy, co ona robi w tegorocznym Roland Garros. Taki jest tenis. To sport w wielkiej mierze techniczny.

Ale to jest wielki paradoks, że tenisistka tak słaba fizycznie spędza na kortach w Paryżu ponad 20 godzin i wytrzymuje tak znakomicie, że gra o tytuły w singlu i deblu.

- Paradoks, dokładnie tak. Barbara jest dieslem. Ona 110 km/h - czyli niezłym, ale nie rewelacyjnym tempem - może jechać dzień i noc. I się nie zatrze. Może grać w ten sposób cztery godziny, może nawet sześć i nie będzie zmęczona. Ale gdyby przez chwilę pojechała 180 km/h, to po prostu by się rozpadła. Badania, które robiliśmy, pokazały, że jak Barbora wejdzie na wyższe obroty, to absolutnie nic nie będzie w stanie na nich zrobić. Ona się nauczyła, jak jadąc 110 km/h, dojechać tak daleko, jak marzyła.

Zacząłeś pracować z Krejcikovą przed Wimbledonem 2018, który ona w parze z Siniakovą wygrała?

- Tak, bezpośrednio po Paryżu, po tym jak wygrały Roland Garros.

Jakie dostałeś zadanie? Deblistką była już świetną, więc miałeś poprawić jej umiejętności w singlu?

- Tak. Bardzo chciała wejść do pierwszej 100 rankingu WTA. Ale okazało się, że to zadanie nie do wykonania. Barbora była świetną deblistką, chwilę po rozpoczęciu naszej współpracy miała już dwa tytuły wielkoszlemowe. I czuła, że nie może ani trochę zrezygnować z turniejów deblowych. To w deblu zarabiała pieniądze. I bardzo trudno było połączyć jej kalendarz deblowy, z 20 turniejami w roku, z singlem. Tu trzeba by było dodać chociaż z 10-15 turniejów. A nie mogliśmy iść taką drogą, skoro miałem na piśmie, że to tenisistka z bardzo dużymi ograniczeniami wydolnościowymi.

Ile czasu z nią pracowałeś?

- Do US Open 2018.

Rozpadło się przed brak porozumienia co do priorytetów, przez to, że Twoje wymagania były dla niej niezrozumiałe albo za trudne? A może po prostu się nie dogadywaliście tak po ludzku?

- Głównie chodziło o to, że ja chciałem, żeby ona odpuściła granie debla i postawiła na dobre tygodnie treningowe. A ona widziała to tak, że debla będzie kontynuowała na najwyższym poziomie, granie singla się jakoś samo ułoży, a pracy w ogóle nie będzie. O to poszło. Zawodniczka 150. w rankingu WTA chciała zrobić krok do przodu, wchodząc do setki, ale nie była gotowa wszystkiego wokół siebie poukładać. Ona chciała to zrobić niewiele zmieniając. Mówiłem, że musi się chociaż trochę poprawić motorycznie. Nie słuchała. Ale jakieś swoje małe sukcesy i tak mieliśmy.

Jakie?

- Zaprosiłem Barborę, żeby przyjechała do Polski. Bardzo jej się podobało. Potrenowała w Warszawie, zrobiła tydzień przygotowań z Pawłem Rzepeckim. I pojechaliśmy do Torunia na turniej z pulą nagród 25 tys. dolarów. Nie pamiętam już czy to była pierwsza, czy druga runda, ale zagrała bardzo wymagający mecz. Wygrała 5:7, 6:3, 7:5 [z 311. w rankingu WTA Miriam Kołodziejową z Czech]. I później wygrała cały turniej, ale do końca miała bóle mięśniowe. Po tym jednym meczu była zajechana. Wtedy sobie myślałem: "okej, gramy w turnieju z pulą nagród 25 tysięcy dolarów, tu praktycznie nie ma dziewczyn na poziomie pierwszej 100 rankingu, to jak ty masz dziewczyno iść przez większe turnieje, z trudniejszymi zawodniczkami?". Ona naprawdę grała i wygrała w Toruniu cała obolała.

Ale wkrótce przyszedł nasz drugi sukcesik. W Montrealu w dużym turnieju rangi WTA 1000 [wyższą mają tylko imprezy wielkoszlemowe] Barbora przeszła eliminacje i w pierwszej rundzie grała z Zhang Shuai, która była 30. na świecie. Barbora w obu setach prowadziła 5:2, ale oba przegrała 5:7. Wtedy po raz pierwszy sobie pokazała, że może z takimi zawodniczkami walczyć. A przegrała, bo mentalnie nie była gotowa na takie zwycięstwa. Od tamtego czasu do dziś ona mentalnie zrobiła ogromny postęp. Tu się rozwinęła zdecydowanie najbardziej. Niedawno opowiadała, że w pandemii zrozumiała, że przegranie albo wygranie meczu tenisowego nie jest najważniejszą rzeczą na świecie. Zauważyła, że ludzie mają większe problemy, nabrała dystansu. Wcześniej sama na siebie nakładała olbrzymią presję. I była znana z tego, że nie potrafi zamykać meczów. Po takim meczu skończyła się nasza współpraca.

Opowiadaj.

- Byliśmy na US Open i w pierwszej rundzie kwalifikacji Barbora grała z Węgierką Fanny Stollar. Miała piłkę meczową, ale przegrała [6:3, 6:7, 3:6]. To był punkt zapalny. Powiedziała, że miała takie oczekiwanie, że skoro ja mam doświadczenie pracy z dziewczynami z Top 50 WTA, to ona ze mną szybko zrobi skok w rankingu. Powiedziałem jej na to: "Zobacz, tenisowo jesteś świetnie przygotowana. Doprowadzasz siebie do piłki meczowej z dobrą rywalką, bo Stollar była wtedy w formie. Ale cały czas nakładasz na siebie ogromną presję i cały czas jesteś słaba motorycznie". Ona wtedy, przed pierwszym meczem kwalifikacji, już miała otejpowane udo i obolały nadgarstek. To tylko po deblu, który grała wcześniej na przestrzeni dwóch tygodni. Z obciążeniami fizycznymi i psychicznymi Krejcikova sobie nie radziła. Natomiast nigdy nie miałem wątpliwości co do charakteru tej dziewczyny. I do jej przygotowania technicznego. Pod tym względem jest znakomita. Widać, jak gra. Ona nie ma jednej broni. Gra kombinacje: długi bekhend, krótki, slajs, wymiana po linii, skrót - wszystko potrafi. Ma kompletny zestaw umiejętności. I każdemu tworzy problemy.

Pamiętamy to z meczu z Igą Świątek w Rzymie. To było miesiąc temu, 13 maja. Później Krejcikova wygrała wszystkie mecze w Strasburgu i wszystkie w Paryżu.

- Barbora jest bardzo inteligentną zawodniczką. Chwilę z kimś gra i już wie, co zrobić, żeby temu komuś grało się bardzo nieprzyjemnie. Bardzo się cieszę, że jej się wiedzie. Ona na to zasługuje. Zwróciłeś uwagę na to, jak dużo mówi o Janie Novotnej?

Oczywiście.

- Barbora była z nią bardzo zżyta. I opowiadała mi, jak to się stało, że wielka Jana została jej trenerką. Barbora była jedną z najlepszych juniorek świata. Wspólnie z Siniakovą wygrała w deblu trzy turnieje wielkoszlemowe. Ale w momencie przejścia do dorosłego tenisa nie do końca była pewna, co ma zrobić. Nie widziała dla siebie wyraźnej ścieżki rozwoju, zastanawiała się czy nie zrobi lepiej, idąc na studia. Aż usłyszała gdzieś na kortach, że 30 km od niej mieszka Novotna. Po powrocie do domu to wygooglowała, a gdy się potwierdziło, to napisała ręcznie list do Jany i poprosiła mamę, żeby podjechały pod dom Novotnej. Czekała w aucie. Wysiadła, gdy Novotna wyszła na spacer z psem i na chwilę mistrzynię zaczepiła. Przedstawiła się, dała list, wróciła do samochodu i razem z mamą odjechały. Novotna przeczytała wyznanie młodej tenisistki, która nie wie co ma zrobić. Widząc numer telefonu, postanowiła zadzwonić. Zaproponowała wspólny trening. I od tego dnia Jana i Barbora spędziły razem cztery lata, aż do śmierci Jany.

Barbora jako młoda dziewczyna z marzeniami odważyła się zrobić wielki krok. Była aktywna, zadziałała w kierunku swojeg rozwoju. Novotną to urzekło. I to je połączyło. Novotna wygrała mnóstwo turniejów wielkoszlemowych w deblu [12, do tego jeszcze 4 w mikście] i jeden Wimbledon w singlu. Zmarła w 2017 roku, w wieku 49 lat. A jak Barbora wygrała Roland Garros w 2018, czyli jak zdobyła pierwsze w karierze trofeum wielkoszlemowe, to po przylocie z Paryża prosto z lotniska pojechała do rodziców Jany i swój puchar ustawiła obok wszystkich pucharów Jany. Piękna historia.

Mam gęsią skórkę.

- Wierzę. Też miałem, gdy Barbora mi to opowiadała. To dziewczyna, która marzyła i spełnia marzenia. Zawsze chciała być kimś w świecie wielkiego tenisa. I jest. A przy tym pamięta, kto jej pomógł. Krejcikova po każdym meczu mówi o Novotnej. Zawsze się zastanawia, co Jana by jej powiedziała.

Trudno po tym wszystkim, co opowiedziałeś, nie życzyć Krejcikovej jak najlepiej. A jednak w niedzielę będziemy ściskać kciuki za to, żeby Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands były górą. Jakie mają szanse?

- Bethanie jest dla Igi Świątek wymarzoną partnerką. To jedna z najlepszych deblistek na świecie. Niesamowita liderka na korcie. A Iga ma świetną postawę, ona zawsze chce się uczyć. Ma świetną nauczycielkę, więc to idealny układ. Zobaczymy na korcie trzy wielkie deblistki i jedną charyzmatyczną singlistkę. Mecz będzie bardzo ciekawy.

Kto go według Ciebie wygra?

- Obronię się immunitetem trenerskim i nie odpowiem.

Więcej o: