20 godzin i dziewięć minut - tyle czasu do soboty spędziła na korcie w tegorocznym Roland Garros Barbora Krejcikova. Czeszka awansowała do finału singla i debla (w parze z rodaczką Kateriną Siniakovą). W Paryżu była także w ćwierćfinale miksta w parze ze Słowakiem Filipem Polaskiem. Żaden inny uczestnik tegorocznego turnieju w stolicy Francji nie spędził na korcie więcej czasu niż Krejcikova.
Z tych trzech rezultatów najbardziej zaskakujący zdaje się być finał singla osiągnięty przez 25-latkę z Brna. Do tego sezonu specjalizowała się bowiem głównie w grze podwójnej i mieszanej. Krejcikova wygrała w deblu m.in. Roland Garros 2018 i Wimbledon 2018. Kilka miesięcy temu była w finale Australian Open. W Melbourne triumfowała także w ostatnich trzech edycjach rywalizacji mikstów.
Jako singlistka Czeszka zaczęła odnosić lepsze wyniki dopiero w ostatnich miesiącach. W marcu był turniej w Dubaju, w którym doszła do finału. Przegrała dopiero z Garbine Muguruzą. Po tej imprezie awansowała na 33. miejsce w rankingu WTA, najwyższe w karierze, które nadal zajmuje. Następnie w Rzymie była bardzo bliska pokonania Igi Świątek w 1/8 finału. Pamiętamy to spotkanie, Polka uratowała się głównie dzięki świetnym dropszotom, obroniła w drugim secie piłkę meczową. Ze stolicy Włoch Krejcikova udała się do Strasbourga, gdzie wygrała całą imprezę. Przed Roland Garros sygnalizowała wzrost formy w singlu, ale jej obecność w finale i tak jest niespodzianką.
Czeszka jest pierwszą tenisistką od czasu Sereny Williams, która awansowała w Wielkim Szlemie do finału singla i debla. Amerykanka była najlepsza w grze pojedynczej i podwójnej podczas Wimbledonu 2016. Ostatnią zawodniczką, która wygrała w Paryżu zarówno w singlu, jak i w deblu była Mary Pierce 21 lat temu.
Bliska awansu do obu finałów Roland Garros była w zeszłym roku Iga Świątek. Polka wygrała wtedy turniej gry pojedynczej, a w podwójnej odpadła w półfinale w parze z Amerykanką czeskiego pochodzenia Nicole Melichar. W tym roku Polce udało się dojść w Paryżu do meczu o tytuł. W niedzielę w parze z Bethanie Mattek-Sands będą rywalkami Krejcikovej i Siniakovej w finale debla.
Sukces Krejcikovej zamyka usta krytykom Igi Świątek. Po ćwierćfinałowej porażce Polki z Greczynką Marią Sakkari wielu przekonywało, że nasza tenisistka niepotrzebnie uczestniczyła w Roland Garros w rywalizacji deblowej. Zmęczyła się, nie miała sił na singla, a przecież gra podwójna jest mniej prestiżowa i sama Świątek stawia singla na pierwszym miejscu - takie padały argumenty. Okazuje się, że jednak można z powodzeniem łączyć te konkurencje, co potwierdzają wyniki Czeszki.
Teoria, jakoby Świątek przegrała z powodu gry w debla, od początku była tworzona na siłę. Można zrozumieć cel - próbę uzasadnienia porażki z Sakkari. Porażki w słabym stylu. Prawda jest jednak taka, że był to po prostu słabszy dzień naszej tenisistki. Każdej zawodniczce zdarzają się takie momenty w czasie turnieju. Czasem rywalka to wykorzysta, czasem nie. Greczynka nie zmarnowała swojej szansy i to ona awansowała do półfinału, w którym notabene odpadła z Krejcikovą.
- Kibice często nie wiedzą, co mówią. Iga to młoda dziewczyna, ma dość sił. Oczywiście zawsze może się zdarzyć taki trzygodzinny mecz, jak tutaj w trzeciej rundzie debla [Bethanie Mattek-Sands i Iga Świątek pokonały Su-Wei Hsieh / Elise Mertens (Belgia, 1) 5:7, 6:4, 7:5, wyciągając z 1:5 w trzecim secie - przyp. red.], ale to było dwa dni temu. Uważam, że rywalizacja deblowa nie miała wpływu na dzisiejszą porażkę Igi - mówił w rozmowie ze Sport.pl Adam Romer z magazynu "Tenisklub" tuż po porażce Świątek z Sakkari.
- Debel na pewno jest obciążeniem, ale nie takim, które wpływało na to, jak Iga idzie przez singla - przekonywał nas z kolei trener Igi Piotr Sierzputowski. - Wiadomo, że nikt nie chce grać w deblu trzygodzinnych meczów. Założenie jest takie, że gra się półtorej godziny. Idze się zdarzył trzygodzinny mecz, ale dużo dał - dodał.
Sierzputowski przekonując, że rywalizacja deblowa nie ma negatywnego wpływu na Igę, odniósł się do poprzedniego sezonu. - Przecież w zeszłym roku Iga też miała trudny mecz deblowy - przegrany półfinał - a po nim wyszła na finał singla, zagrała świetnie i wygrała - kończy.
Początek finału singla pań Barbora Krejcikova - Anastazja Pawluczenkowa w sobotę o godzinie 15:00. Finał debla pań Barbora Krejcikova/Katerina Siniakova - Iga Świątek/Bethanie Mattek-Sands odbędzie się w niedzielę. Transmisje w Eurosporcie.