Ostatni raz Rafael Nadal przegrał seta w Paryżu w finale 2019 roku. Wówczas partię udało się z nim wygrać Austriakowi Dominicowi Thiemowi. Od tamtej pory Nadal nie dość, że wygrał ubiegłoroczny turniej, to jeszcze nie stracił seta. Do środowego meczu miał imponującą serię aż 35 wygranych z rzędu setów w Roland Garrosie.
W środowe popołudnie trudno było przypuszczać, że jego seria zostanie przerwana. Nadal ze swoim rywalem, jednym z najniższych zawodników w tourze (mierzy tylko 170 cm), 28-letnim Diego Schwartzmanem (10. ATP) grał wcześniej jedenaście razy i aż dziesięć pojedynków wygrał. Argentyńczyk pokonał go w ćwierćfinale ubiegłorocznego turnieju na kortach ziemnych w Rzymie. Obaj tenisiści potem spotkali się w Paryżu i Hiszpan wygrał 6:3, 6:3, 7:6.
Początek środowego meczu pokazywał, że może dojść do powtórki takiego wyniku. W pierwszym secie Nadal raz stracił podanie, ale dwa razy odebrał serwis rywalowi. Schwartzman jak nie na niego, popełniał sporo prostych błędów (12 przy 9 Nadala). Z drugiej strony większość z nich spowodowana była faktem, że Hiszpan wywierał na nim sporą presję.
Drugi set rozpoczął się sensacyjnie. Argentyńczyk, który zaczął grać zdecydowanie dokładniej, odważniej i precyzyjniej prowadził 3:0. Sprawiło to olbrzymią radość na trybunach i to mimo faktu, że paryska publiczność z reguły zawsze mocno wspiera Nadala. Aplauz trwał jednak krótko, bo trzynastokrotny zwycięzca imprezy, tak jak to w Roland Garrosie potrafi robić najlepiej, błyskawicznie odrobił straty.
- To jest niesamowite, że w tej wymianie Diego grał tak dobrze, że wystarczyłoby to do zdobycia punktu z pięcioma innymi tenisistami, ale nie na Rafę - mówili komentatorzy Eurosportu.
Nadal często w tej partii grał na bekhend rywala i przy niezbyt mocnym odbiciu Argentyńczyka, przejmował inicjatywę i atakował. Miał jednak problem, bo zbyt często się mylił. Po jednym z nieudanych forhendów, aż popukał się rakietą po głowie. Chwilę później po jego jedenastym niewymuszonym błędzie w tym secie, Schwartzman miał piłkę setową. Argentyńczyk poszedł do siatki, a Hiszpan nieczysto trafił w piłkę przy próbie lobu i wyrzucił piłkę za linię końcową.
Schwartzman poszedł za ciosem i w trzecim secie wciąż grał znakomicie. Potrafił spychać Nadala do defensywy, popełniał mniej niewymuszonych błędów i dobrze serwował. Dwa swoje gemy wygrał nawet bez straty punktu. Zresztą znakomicie podawał też Hiszpan. Co ciekawe, w swoim czwartym gemie serwisowym zepsuł pierwsze podanie w tej partii. Podawał z nieprawdopodobną 95 proc. skutecznością. Nadal niesamowicie nakręcił się w końcówce seta, podkręcił tempo, wszedł na znakomity poziom gry i w dziewiątym gemie dopiął swego, przełamując Argentyńczyka.
Obrońca trofeum zaczął już dominować. Najlepiej świadczą o tym liczby. Zdobył aż dziewięć gemów z rzędu! Od stanu 4:3 dla Schwartzmana w trzecim secie, do 4:0 w IV dla Nadala, Hiszpan wygrał aż 28 punktów, a przegrał zaledwie cztery. W ostatniej partii faworyt popełnił zaledwie dwa niewymuszone błędy i zwyciężył w 25 z 30 rozegranych akcjach. W nagrodę po raz czternasty w karierze zagra w półfinale Rolanda Garrosa i po raz 35 w turnieju wielkoszlemowym.
Nadal ma szansę na czternasty triumf w Paryżu. Dotychczas przegrał w tym turnieju tylko dwa pojedynki. W 2009 roku w IV rundzie turnieju pokonał go Szwed Robin Soderling, a w 2015 w ćwierćfinale Novak Djoković. Pięć lat temu Hiszpana wyeliminowała kontuzja lewego nadgarstka. Z tego powodu musiał wycofać się z turnieju i nie przystąpił do meczu III rundy. W sumie Nadal od 2005 roku wygrał 105 spotkań, a zaledwie dwa przegrał!
W półfinale Nadal zmierzy się ze zwycięzcą meczu: Novak Djoković (Serbia, 1. ATP) - Matteo Berrettini (Włochy, 9. ATP). Pojedynek ten zostanie rozegrany w środę o godz. 20.