Iga Świątek niepotrzebnie grała w debla? Ekspert: Kibice często nie wiedzą, co mówią

Dominik Senkowski
Iga Świątek przegrała z Marią Sakkari 4:6, 4:6 w ćwierćfinale Roland Garros. - Wiele osób, które nie interesowały się do niedawna tenisem, przekonywało, że skoro Iga wygrała w zeszłym roku w Paryżu, a teraz idzie jak burza, to znów będzie najlepsza. To tak jednak nie działa - mówi Adam Romer z magazynu "Tenisklub".

Iga Świątek nie obroni tytułu w Roland Garros. W środę po godzinie i 31 minutach przegrała w ćwierćfinale z Marią Sakkari 4:6, 4:6. - To na pewno było jedno z gorszych spotkań w wykonaniu Igi Świątek. Jej trener Piotr Sierzputowski powiedział mi wczoraj, że każda z dziewczyn, które wychodzą na Igę, nie ma nic do stracenia. To było doskonale widać w postawie Marii Sakkari - mówi w rozmowie ze Sport.pl Adam Romer z magazynu "Tenisklub".

Zobacz wideo Iga Świątek: Najważniejsze jest to, żeby nie mieć oczekiwań w stosunku do swojej gry. Wtedy mój poziom się poprawia

Greczynka była lepsza

20-latka z Raszyna dobrze weszła w środowy pojedynek. Prowadziła 2:0 z przełamaniem. - Ten mecz przestał się układać dla Igi od połowy pierwszej partii. Pod koniec drugiego seta Sakkari trochę pomogła naszej tenisistce, ale niewiele to dało. Nie ma dyskusji, Greczynka zasłużenie awansowała do półfinału - twierdzi Romer.

- Sakkari była dziś lepsza. W drugim secie bardzo pomagał jej serwis. Im dłużej trwał ten mecz, tym mniej bała się Polki. Idze brakowało zaś zdobywania punktów po pierwszym serwisie - zauważa nasz rozmówca. Świątek wygrała tylko 70 procent piłek po pierwszym podaniu, Sakkari aż 83. 

Czy powinna grać w debla?

Po porażce w ćwierćfinale Roland Garros rozgorzała dyskusja, czy Polka powinna była występować w Paryżu w rywalizacji deblowej. Tym bardziej że w drugim secie z Sakkari miała przerwę medyczną, po której występowała na korcie z opatrunkiem na udzie. Wielu kibiców zastanawiało się, czy to nie efekt przemęczenia. 

- Kibice często nie wiedzą, co mówią. Mogę tylko powtórzyć to, co cały czas powtarzał trener Igi Piotr Sierzputowski. Przekonywał, że debel absolutnie nie będzie przeszkadzał. Iga to młoda dziewczyna, ma dość sił. Oczywiście zawsze może się zdarzyć taki trzygodzinny mecz, jak tutaj w trzeciej rundzie debla [Bethanie Mattek-Sands i Iga Świątek pokonały Su-Wei Hsieh / Elise Mertens (Belgia, 1) 5:7, 6:4, 7:5, wyciągając z 1:5 w trzecim secie - przyp. red.], ale to było dwa dni temu. Uważam, że rywalizacja deblowa nie miała wpływu na dzisiejszą porażkę Igi - twierdzi Romer.

- To się odbyło głównie w sferze mentalnej. Sakkari wyszła na ten pojedynek i powiedziała sobie: „Dobra, nie mam nic do stracenia. Będę grała i zobaczymy". Też popełniła kilka błędów, ale więcej było ich po stronie Polki. Generalnie nie był to dobry mecz pod względem poziomu, porównując do pozostałych ćwierćfinałów pań - uważa nasz rozmówca. Polce zaliczono 17 winnerów i 25 niewymuszonych błędów, Greczynce odpowiednio 26-24.

Drugi najlepszy wynik w karierze

To drugi najlepszy wynik wielkoszlemowy w karierze Igi Świątek. Do tej pory oprócz zeszłorocznego zwycięstwa w Paryżu miała na koncie czwartą rundę Roland Garros 2019 oraz czwartą rundę Australian Open 2020 i 2021. - Oczywiście wielka szkoda, ale nie codziennie jest niedziela. Nie zawsze da się wygrać taki turniej, jak Roland Garros. Ćwierćfinał Wielkiego Szlema to przecież nie jest zły wynik. Trzeba pamiętać o odniesieniach. Wiele osób, które nie interesowały się do niedawna tenisem, przekonywało, że skoro Iga wygrała w zeszłym roku w Paryżu, a teraz idzie jak burza, to w tym roku znów będzie najlepsza. Tym bardziej że tyle mocnych nazwisk zdążyło już odpaść. To tak jednak nie działa - wskazuje Romer.

- Cały turniej pokazał, jak przewrotny jest kobiecy tour. Jeśli spojrzymy na to, kto awansował do półfinału, to nie wierzę, że był choćby jeden ekspert, który wytypował taki zestaw półfinalistek. Słyszałem już głosy, że Sakkari będzie pierwszą grecką mistrzynią wielkoszlemową. Wcale się nie zdziwię, jeśli przegra już w półfinale z Barborą Krejcikovą. Nie można umniejszać wyniku Igi. Ten ćwierćfinał trzeba docenić. Trener Sierzputowski mówił, że znajdują się dziś na takim etapie kariery, że już samo przejście do drugiego tygodnia w Wielkim Szlemie to zawsze powód to radości - kończy Romer.

W półfinałach Roland Garros Słowenka Tamara Zidansek zmierzy się z Rosjanką Anastazją Pawluczenkową, a Greczynka Maria Sakkari z Czeszką Barborą Krejcikową. Transmisje w Eurosporcie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.