- Po dyskusjach z moich sztabem zdecydowałem, że wycofuję się z Rolanda Garrosa. Jestem po dwóch operacjach kolana i ponad rocznej rehabilitacji. Muszę słuchać swojego ciała. Jestem podekscytowany, że mam za sobą trzy mecze, bo nie ma lepszego uczucia niż powrót na kort. Ale to dla mnie ważne, by nie przesadzać ze zbyt szybkim powrotem - napisał w oświadczeniu Roger Federer, który w niedzielę poinformował, że w poniedziałek nie zagra w 1/8 finału z Matteo Berrettinim.
Federer decyzję o wycofaniu z turnieju podjął dzień po pokonaniu Dominika Koepfera. Czterosetowy mecz z niemieckim tenisistą trwał ponad trzy i pół godziny. Już po nim Szwajcar sugerował, że może nie zagrać w kolejnej rundzie. - Jestem szczęśliwy, ale muszę zastanowić się, czy kontynuowanie gry nie będzie zbyt ryzykowne dla mojego kolana - mówił 20-krotny mistrz turniejów Wielkiego Szlema i dodawał, że decyzję na temat dalszego występu podejmie w niedzielę wieczorem.
- To była spodziewana decyzja. Nie tylko dlatego, że Federer mówił o tym na konferencji po meczu z Koepferem, ale też dlatego, że wspominał już o tym wcześniej. Że Roland Garros jest tylko dla niego przystankiem w powrocie na korty i do wielkiej formy. Że to będzie dla niego długotrwały proces, a jego zakończeniem będzie dobry występ na Wimbledonie - przypomniał Mats Wilander, były znakomity tenisista, a obecnie ekspert Eurosportu, który regularnie komentuje poczynania tenisistów na French Open.
Organizatorzy decyzję Federera przyjęli ze zrozumieniem. - Jest nam przykro z powodu jego rezygnacji. W sobotę stoczył niesamowity bój. Byliśmy zachwyceni jego powrotem do Paryża, bo rozegrał tutaj naprawdę trzy znakomite mecze. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w dalszej części sezonu - przyznał Guy Forget, dyrektor Rolanda Garrosa, gdzie Federer w tej edycji pokonał nie tylko Koepfera, ale we wcześniejszych rundach uporał się także z Chorwatem Marinem Ciliciem (6:2, 2:6, 7:6 (7-4), 6:2) oraz Uzbekiem Denisem Istominem (6:2, 6:4, 6:3).