Estonka Kontaveit to 31. zawodniczka rankingu WTA. Z Igą Świątek, która teraz jest dziewiąta w tym zestawieniu, zagrała po raz trzeci. Dwa poprzednie mecze wygrała. Teraz świetnie walczyła, ale koniec końców nie miała szans.
Wojciech Fibak: Ani trochę! Moim zdaniem Iga zagrała najlepszy mecz w życiu.
Nie, bo Estonka przez całego pierwszego seta grała jak numer dwa na świecie, a i tak go nie wygrała.
Bezsprzecznie. Zagrała koncert. Pokazała, że nawet najlepiej grającą tenisistkę może zdominować. Porusza się jak błyskawica. Przecież ona jest szybka jak piorun! I forhendami z rotacją awansującą, boczną, bekhendami, serwisami, niekonwencjonalnymi pomysłami - naprawdę Iga pokazała oszałamiający tenis. Inne tenisistki nie mają pomysłu, jak z Igą grać. Przecież Kontaveitt świetnie returnowała, serwowała, ogólnie grała wspaniale. A tylko przez jednego seta dotrzymywała Idze kroku. Ona wyraźnie odstawała od Igi, jeśli chodzi o poruszanie się po korcie. Nie wiem, co może na Igę wymyślić Marta Kostiuk. Choć przyznam, że ja się bałem.
Od początku turnieju ją oglądam. Jest młoda [28 czerwca skończy 19 lat], bardzo dobrze biega. Nie aż tak dobrze jak Iga, ale lepiej niż Kontaveit. Za to jak returnowała Estonka, to mało kto będzie returnował. Kontaveit naprawdę miała znakomity dzień, była w najwyższej formie, a mimo to zeszła z kortu z niczym. Bo Iga absolutnie zachwyciła. Rewelacyjny tenis. Re-we-la-cyj-ny! Do meczu Igi z Kontaveit Kostiuk mocno mi siedziała w głowie. Odkąd wygrała 6:1, 6:4 z Muguruzą w pierwszej rundzie. Ale Iga z Kontaveit pokazała taką formę, że nie daję szans ani Kostiuk, ani nikomu. Nie wiem, w czym tych swoich szans inne tenisistki mogłyby szukać. Po prostu nie wiem. Liczyć na to, że Iga nagle zacznie psuć, one nie mogą. Bo gra trudne uderzenia, a niemal nie popełnia błędów. Bije przy liniach mocno: jedna, druga, trzecia, piętnasta piłka wchodzi i dopiero przydarza się błąd. Jeden na piętnaście uderzeń! Powiem szczerze: Iga Świątek gra lepiej niż w ubiegłorocznym Roland Garros, gdy zdobyła tytuł. Kontaveitt była dużo bardziej wymagająca niż wszystkie przeciwniczki sprzed roku. A Iga w sumie nie dała jej szans. Jestem pod wielkim wrażeniem i już się wybieram do Paryża.
Nie, rozmawiałem już z prezesem francuskiej federacji, żebym miał wejście razem z córką na półfinał i finał. Mierzę optymistycznie. Przez 40 lat nie opuściłem żadnego Roland Garros aż do ubiegłorocznego. Wtedy przez pandemię mnie nie było. W tym roku chcę nadrobić.