Legendarna Chris Evert zachwycona Igą Świątek. "Skąd ona się wzięła?"

Łukasz Jachimiak
- Podczas ubiegłorocznego turnieju byłam w transie, oglądając jej grę. Teraz śledzę ją uważnie - mówi Chris Evert. Zdobywczyni 18 tytułów wielkoszlemowych jako jedyna w historii wygrała French Open aż siedem razy. Teraz w rozmowie ze Sport.pl typuje, że drugi z rzędu tytuł w Paryżu może zdobyć Polka. W I rundzie Świątek wygrała z Kają Juvan 6:0, 7:5.

W dniu swoich 20. urodzin Iga Świątek pewnie awansowała do drugiej rundy paryskiego turnieju. W meczu ze swą przyjaciółką ze Słowenii Polka pokazała świetną formę.

Legendarna Chris Evert twierdzi, że w tej chwili Świątek jest jedną z trzech najlepiej grających tenisistek świata. Amerykanka w trakcie Roland Garros 2021 pracuje jako ekspertka Eurosportu.

Zobacz wideo Ile zarabia Iga Świątek? To fenomen sportowy, ale też marketingowy [Studio Biznes]

Łukasz Jachimiak: Z 18 tytułów wielkoszlemowych najwięcej, siedem, zdobyła Pani na kortach Rolanda Garrosa. Proszę więc powiedzieć, czy jako ekspertka od gry na kortach ziemnych, uważa Pani, że Iga Świątek już też się staje taką ekspertką?

Chris Evert: Iga wygrała już jeden Wielki Szlem na kortach ziemnych i z pewnością jest na nich coraz lepsza. Ale myślę, że jeszcze nie gra na ziemi na 100 procent swoich możliwości. Widzę, że wciąż uczy się jak najlepszego ślizgania i różnych sztuczek, że ciągle idzie w kierunku finezji. Iga nie ma jeszcze tak dużego doświadczenia, żeby mogła być uważana za niepokonaną na kortach ziemnych, ale z każdym turniejem jest rzeczywiście coraz lepsza. Ona się szybko uczy i uważam, że ma świetną okazję, żeby wygrać Roland Garros po raz drugi. Według mnie jest jedną z trzech najlepszych tenisistek na mączce. Wybieram Barty, Igę i Sabalenkę. Ta trójka spisuje się najlepiej.

Jak dobrze zna Pani Igę? Czy zaczęła ją Pani śledzić dopiero podczas zeszłorocznego French Open?

- Nigdy nie spotkałam Igi. Ale pamiętam, że widziałam jej mecz, chyba na US Open, który ona przegrała, jednak grała bardzo dobrze, ten mecz był zacięty. Wtedy pomyślałam, że zdecydowanie warto jej się przyjrzeć. Podczas ubiegłorocznego Roland Garros byłam w transie, oglądając jej grę. Zwłaszcza od zwycięstwa nad Simoną Halep. Iga pokonywała wszystkich na swojej drodze i każdy zastanawiał się, co to za młoda dama i skąd się wzięła. A ja myślałam, jak ona stała się aż tak dobra tak szybko! Od tego czasu śledzę ją już uważnie. Miała trochę wolniejszy start w tym roku, ale wydaje się, że szczyt formy osiąga we właściwym czasie, na French Open.

Co jest największą siłą Igi?

- Jej głód i pragnienie. A po tym jak w ostatnich turniejach spisała się dobrze, znowu nabiera coraz większej pewności siebie. Myślę, że prawdopodobnie poczuła presję po wygranym French Open i dlatego w kilku meczach trochę się zgubiła. Ale teraz odzyskała tę pewność siebie, z którą grała w Paryżu rok temu. Zaraz po tym, jak wygrała Roland Garros, Iga powiedziała, że nie jest zadowolona z jednego Wielkiego Szlema, że chce wygrywać o wiele więcej. Niewielu mistrzów tak mówi. Naprawdę niewielu ludzi, którzy wygrywają Wielkie Szlemy, tak mówi. Właśnie to zrobiło na mnie wrażenie.

Ostatnio, w Rzymie, Iga pokazała, że potrafi wygrywać też wtedy, gdy nie gra na najwyższym poziomie, prawda?

- Ona się nigdy nie poddaje. To wspaniała cecha. To cecha mistrzowska. Nigdy nie panikuje. Kiedy przegrywa, zawsze wierzy w siebie. To nieuchwytna cecha. Mentalna strona gry jest ciągle niedoceniana, a może przeciągnąć cię przez trudne mecze.

6:0, 6:0 Igi w finale w Rzymie z Karoliną Pliskovą zrobiło na Pani duże wrażenie?

- Dla Karoliny to było zaskakujące, ponieważ do meczu z Igą wyglądała na dość silną. I wydawało się, że czuje się całkiem dobrze na tej nawierzchni. Ale w finale jej serwis był wyłączony, do tego była trochę powolna, a Iga rozegrała jeden z najlepszych meczów w swoim życiu. Jeśli przeniesie to na French Open, to może znów wygrać tytuł.

Czy uważa Pani, że o swój 24. wielkoszlemowy tytuł może powalczyć Serena Williams?

- Ona tak jak Roger Federer ostatnio gra mniej. I to jest trudna sytuacja. Bo kiedy nie grasz, to tracisz ten instynkt, to oczekiwanie, tracisz trochę wiary w siebie. Potrzebujesz meczów, aby stać się twardym i grać swoją najlepszą grę. Ale jeśli Serena przejdzie do drugiego tygodnia turnieju, to myślę, że będzie niebezpieczna. Barty, Świątek i Sabalenka to moje trzy faworytki. A za nimi umieszczam Serenę i Coco Gauff, która gra bardzo dobrze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.