Iga Świątek jako triumfatorka poprzedniej edycji Roland Garros otwiera drugi dzień rywalizacji na korcie centralnym. Zagra tam ze 101. zawodniczką rankingu WTA, która ostatnio przeżywa na korcie dość trudne chwile, ale jest też największą nadzieją słoweńskiego tenisa i przyjaciółką Polki. To Kaja Juvan.
Juvan była deblową partnerką Świątek od 2014 roku. Ze Słowenką świetnie się rozumiały i dużo przebywały ze sobą także poza kortem podczas poszczególnych turniejów. Zaprzyjaźniły się, trenowały i obie zaczęły odnosić sukcesy. Słowenka wygrała turniej debla podczas juniorskiego Wimbledonu w 2017 roku, Polka zwycięstwo odniosła tam rok później w turnieju singla.
Świątek i Juvan połączyły siły także podczas letnich igrzysk olimpijskich młodzieży z 2018 roku, gdy w Buenos Aires wygrały całą rywalizację. - Iga podtrzymywała mnie przy życiu w końcówce meczu. Ostatnie piłki ciągnęła już niemalże sama, bo ja byłam tak zmęczona. Dużo jej zawdzięczam - mówiła w rozmowie dla oficjalnej strony WTA w 2018 roku. W Argentynie Juvan wygrała jednak także w grze pojedynczej i została pierwszą zawodniczką w historii imprezy, która była najlepsza zarówno w singlu, jak i deblu.
Słowenka ma ciekawą osobowość - lubi powieści historyczne, czy rozważania filozoficzne. - Lubię Sokratesa, bo od niego wszystko się zaczęło - mówiła dla WTA. Odnosiła się też do Kartezjusza. Poza tym Juvan "mówi, że nie umie malować", choć to jej największa pasja obok sportu. Lubi się tak relaksować, wychodzić poza świat tenisa. Jednym z urodzinowych prezentów Juvan dla Świątek w czasie gry w deblu był właśnie obraz namalowany akwarelami.
A jakie obrazy maluje na boisku? - Ma sporo siły. Lubi też kilka dobrych drop shotów na mecz, takich efektownych. To jedna z najbardziej obiecujących zawodniczek, jakie mamy. Potrafi zaskakiwać rywalki ostrymi zagraniami, wyróżnia się swoim stylem - mówi nam Luka Petrić, tenisowy ekspert słoweńskiego radia Val 202.
Ich losy kolejny raz w tak wyraźny sposób przecięły się na pierwszym turnieju Świątek po wygranej w zeszłorocznym French Open. W lutym Polka zagrała z Juvan podczas Gippsland Trophy w Melbourne i Słowenka została pierwszą zawodniczką, która urwała Świątek seta od czasu wygranych w Paryżu - tam wszystkie mecze wygrywała w dwóch partiach.
W Australii też wygrała, bo odwróciła losy spotkania z Juvan i pokonała ją 2:6, 6:2, 6:1, ale odpadła z turnieju już rundę później. Mogła odczuwać mecz z Juvan, choć zaraz po nim zamiast zmęczenia na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy gratulowała swojej przyjaciółce świetnego spotkania. Teraz, po kolejnych blisko czterech miesiącach, zagrają ze sobą w I rundzie tak oczekiwanego przez Świątek pierwszego Roland Garros po jej triumfie sprzed roku.
Juvan ma za sobą dość trudny okres. - Rok temu musiała odpuścić grę w US Open ze względu na przygotowania do matury. Zdecydowała, że w tym przypadku nauka musi na chwilę być ważniejsza niż tenis - opisuje Luka Petrić. - Potem przyszły kolejne turnieje, a Juvan przeszła zakażenie koronawirusem. Jak na nią wpłynęło? Na pewno grała trochę inaczej, widać było, że jest trochę zmęczona. 2021 rok zaczęła dobrze, w rankingu prowadzonym od stycznia byłaby na 30-40. miejscu, ale poddanie meczu w turnieju w Monterrey w Meksyku przez zakażenie wybiło ją ostatnio z rytmu. Przegrała kolejne trzy spotkania przed meczem z Igą i musi szukać momentu na przełamanie - wskazuje dziennikarz.
Faworytką spotkania będzie oczywiście Świątek, ale Lukę Petricia pytamy, czy tak dobra wzajemna znajomość obu zawodniczek pomoże im w tym meczu. - To może zadziałać w dwie strony. Albo któraś z nich dobrze wyczuje, na co może sobie pozwolić, bo na tyle się znają i po prostu przechytrzy rywalkę, albo mecz potoczy się w taki sposób, że wszystkie notatki o sobie mogą wyrzucić do kosza i będzie się liczyło to, w jakiej obecnie są dyspozycji. Tu zdecydowaną przewagę wydaje się mieć Świątek. Nie tylko ze względu na swoją formę, ale i problemy Juvan - twierdzi.
A czy widzi Świątek znów wygrywającą Roland Garros? - Nie byłbym zdziwiony, gdyby obroniła tytuł. Jednak po zeszłym roku nie zdziwię się też, jeśli wygra ktoś zupełnie nowy, bo rok temu wiele zawodniczek z czołówki odpadało bardzo szybko. Od siedmiu lat w Paryżu wygrywają różne zawodniczki, a w dodatku każda z nich była z innego kraju. Nie zawsze spodziewałbyś się, że będzie w stanie wygrać, więc typowanie wygranej którejś z faworytek przed turniejem chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jednocześnie patrząc na niedawną grę Świątek, twierdzę, że ma spore szanse na powtórzenie sukcesu sprzed roku, a dzięki temu przerwanie tej serii zmian triumfatorek Roland Garros - mówi Petrić. Jeśli Świątek obroni tytuł, byłaby pierwszą zawodniczką od Justine Henin z lat 2006-2007, której jako ostatniej udało się wygrać w Paryżu dwa lata z rzędu.
- Gdyby maksymalnie ograniczyć liczbę faworytek Roland Garros, to Iga Świątek byłaby w tej najmniejszej możliwej grupie. Jest świetna, gra naprawdę widowiskowo i liczę, że zajdzie daleko. Ale ma wiele rywalek, więc do wskazywania tej, która na pewno wygra, potrzeba sprawdzenia ich na kortach w Paryżu - podsumowuje Luka Petrić. Początek spotkania Igi Świątek z Kają Juvan na korcie centralnym w poniedziałek o godzinie 12:00. Relacja na żywo na Sport.pl.