Magdalena Fręch (153. WTA) we wtorek po trzyletniej przerwie wreszcie wygrała mecz w Roland Garrosie. W 2018 roku Polka wygrała kwalifikacje i dopiero w drugiej rundzie przegrała z późniejszą finalistką turnieju, Amerykanką Sloane Stephens. W latach 2019-2020 Fręch odpadała już w pierwszej rundzie kwalifikacji.
Teraz 23-letnia polska tenisistka przełamała złą serię. I to mimo faktu, że w meczu z Chorwatką Terezą Mrdezą (211. WTA) prowadziła już 5:3, ale nie wykorzystała szansy i przegrała w tie-breaku. Drugi set Fręch wygrała gładko (6:1), ale w decydującym były spore emocje. Polka prowadziła już 4:1, ale znów dała się dogonić rywalce. W dwunastym gemie Fręch nie wykorzystała piłki meczowej. W tie-breaku zagrała jednak znakomicie i wygrała go 7:3. Mecz trwał aż dwie godziny, 49 minut.
W środę Polka w półfinale kwalifikacji miała zagrać z rozstawioną z numerem 30 w kwalifikacjach - Łesią Curenko (140. WTA). 31-letnia Ukrainka, która w Paryżu w 2018 roku dotarła do IV rundy (a w latach 2017 i 2019 była w III rundzie), w pierwszym meczu tegorocznego Rolanda Garrosa pokonała Amerykankę Danielle Lao (218. WTA) 6:1, 6:7, 7:6, a mecz trwał zaledwie kwadrans krócej niż Fręch-Mrdeza.
Łesia Curenko nie przystąpiła jednak do środowego spotkania. Na razie nie wiadomo co było tego przyczyną. Najprawdopodobniej problemy zdrowotne.
W decydującej rundzie kwalifikacji Magdalena Fręch zmierzy się ze Rumunką Iriną Marią Barą (122. WTA), która w środę pokonała zawodniczkę z Luksemburga - Mandy Minellę (207. WTA) 3:6, 6:3, 6:2.
Turniej główny French Open rozpocznie się w niedzielę, 30 maja. Wywalczonego w zeszłym roku tytułu będzie bronić Iga Świątek. Polska tenisistka wówczas pokonała w finale Amerykankę Sofię Kenin 6:4, 6:1.- Będzie ciekawie zobaczyć Świątek podczas French Open. Myślę, że ona jest faworytką do wygrania tego turnieju - powiedziała Barbara Schett, była siódma rakieta rankingu WTA w rozmowie z portalem Tennishead.