"To był kort podrzędny, a należał się im prestiżowy". Fibak punktuje po meczu Świątek

- Obok grali debliści, piłki wpadały, był hałas. Dla mistrzyni Roland Garros i zawodniczki też z dokonaniami to był kort podrzędny, a należał się im prestiżowy - mówi Wojciech Fibak po meczu Igi Świątek z Madison Keys w drugiej rundzie turnieju WTA w Rzymie. Iga wygrała 7:5 ,6:1. - Mecz bez historii, niespecjalnie jest się czym ekscytować, jeśli chodzi o grę - uważa Fibak.

Mecz 15. w rankingu WTA Igi Świątek z 23. Madison Keys rzeczywiście nie stał na najwyższym poziomie. Dużo było niewymuszonych błędów i gemów przegranych przez zawodniczki serwujące. Zwłaszcza w pierwszym secie. On trwał 55 minut, bo Polka nie potrafiła wejść na swój poziom. Niewiele brakowało, a przegrałaby tę partię. Wzięła się w garść przy stanie 3:5 i 0:40. I wygrała 7:5. A drugi set już naprawdę nie miał żadnej historii. Trwał tylko 28 minut. Po ośmiu minutach było 3:0 dla Igi, a wkrótce 5:0 i Amerykanka ugrała tylko honorowego gema.

Zobacz wideo Jak wyglądają treningi Igi Świątek? Tenisistka pokazuje kulisy przygotowań na Instagramie

- Te niby łatwiejsze mecze trochę się Idze komplikują - zauważa Fibak.

Rzeczywiście, w pierwszej rundzie Świątek przegrywała z Alison Riske 1:4 i dopiero wtedy zaczęła grać lepiej. Efekt? 5:4 dla Igi. I pewnie byłby wygrany set i mecz w normalnych okolicznościach, ale Amerykanka skreczowała z powodu kontuzji stopy.

"Iga jest odporna"

Po dwóch meczach w Rzymie bardziej niż techniczne aspekty w grze Igi trzeba docenić jej waleczność. - To nic nowego, że Iga wychodzi z opresji. Potrafi to, jest odporna. To jeden z jej największych atutów - uważa Fibak.

Nasz były tenisista przed kolejnym meczem Igi wskazuje na jeszcze jeden atut Polki. - Iga w ważnych, trudniejszych meczach się mobilizuje i zaczyna świetnie. Jak ostatnio w Madrycie z Barty [numer 1 rankingu WTA], gdy prowadziła 3:0. Spodziewam się, że teraz z Barborą Krejcikovą Iga zacznie mocno, że nie będzie przestoju i później gonienia rywalki - mówi Fibak.

Nie będzie meczu finalistek

Barbora Krejcikova będzie rywalką Świątek w trzeciej rundzie, bo niespodziewanie pokonała Sofię Kenin. Z finalistką ubiegłorocznego Rolanda Garrosa Kenin przegrała w Paryżu ze Świątek] Czeszka wygrała 6:1, 6:4.

- Kenin nie jest ostatnio w najwyższej formie, dlatego zwycięstwo Krejcikovej nie jest sensacją. To dobra tenisistka, ale jak na trzecią rundę, jak na mecz o ćwierćfinał, los Igi nie jest takim, na który można by było narzekać. Jestem optymistą - mówi Fibak.

Podrzędny kort. Przez strach przed deszczem

Na koniec nasz były mistrz zwraca uwagę na okoliczności, w jakich grały Świątek i Keys. - Kort był trochę dziwny. Obok grali debliści, piłki wpadały, był hałas - mówi.

To prawda. W pewnym momencie Iga ratowała nawet sędziego liniowego przed piłką lecącą z kortu obok.

- Dla mistrzyni Roland Garros i zawodniczki też z dokonaniami, bo Keys to m.in. finalistka US Open, to był kort podrzędny, a należał się im prestiżowy. Ale organizatorzy boją się deszczu w kolejnych dniach, więc próbują jak najszybciej rozgrywać turniej - tłumaczy Fibak.

Więcej o:
Copyright © Agora SA