Mecz Świątek i Riske miał być dla Polki deja vu sprzed niespełna dwóch tygodni, kiedy wygrała z nią w godzinę i osiem minut w Madrycie, także w I rundzie. Tam straciła tylko dwa gemy, ale mecz w Rzymie zaczął się układać dokładnie odwrotnie.
Już w pierwszym gemie serwisowym Świątek Amerykanka miała szansę na przełamanie, której nie wykorzystała. Z dwóch kolejnych w trzecim i piątym gemie spotkania już jednak korzystała i prowadziła aż 4:1. Polka grała nieskutecznie i popełniała dużo niewymuszonych błędów - po czterech gemach miała ich już jedenaście.
Potem nastąpiło u niej jednak przełamanie. Wygrała kolejne trzy gemy, doprowadzając do wyrównania, a ostatnią akcją przed zmianą wyniku seta na 4:4 można się zachwycać bez końca. Dziewięć odbić, a wśród nich fenomenalna obrona Świątek pod siatką, gdy musiała odbić piłkę w rozkroku. Imponuje także ostatnie, bardzo silne uderzenie w róg kortu. Świątek celowała tak, żeby Riske nie miała szans już dobiec do piłki i odebrać Polce szansy na przełamanie i doprowadzenie do wyrównania. - Tak Iga Świątek odrabiała stratę kilku gemów - podpisał filmik z wymianą oficjalny profil federacji WTA, który opublikował ją na Twitterze.
Polka wygrała jeszcze jednego gema i przy stanie 4:5 Riske poprosiła o przerwę medyczną, a następnie przeprosiła Świątek i skreczowała. Amerykanka prawdopodobnie skręciła kostkę, schodząc z kortu, mocno kulała.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie Riske odniosła kontuzję i czy mogła przeszkadzać ona w grze Amerykanki, gdy Świątek odrobiła stratę trzech gemów, ale i tak taki powrót Polki trzeba docenić. Była o wiele dokładniejsza, niż przy pierwszych piłkach tego seta. Może to też wynikać z przystosowania do gry w nowym miejscu - o tym samym Świątek wspominała w Madrycie, choć tam zajęło jej to o wiele mniej czasu.
Teraz Świątek czeka na rywalkę w drugiej rundzie rywalizacji w Rzymie. Zagra z inną Amerykanką, Madison Keys (23. w rankingu WTA) lub Czeszką Karoliną Muchovą (20. w rankingu WTA). Mecz tych zawodniczek przewidziano na wtorek. Za to w trzeciej rundzie na Polkę może czekać zawodniczka, przeciwko której grała w wygranym przed rokiem finale wielkoszlemowego Roland Garros - Sofia Kenin.