Po porażkach Igi Świątek i Huberta Hurkacza jedyne "polskie" zwycięstwo we wtorkowych meczach deblowych w Madrycie odniósł Łukasz Kubot. Kubot i Wesley Koolhof mierzyli się z piątym tenisistą świata, Grekiem Stefanosem Tsitsipasem (którego niedawno w Miami pokonał Hurkacz), a także jego dwa lata młodszym bratem, 20-letnim Petrosem Tsitsipasem, który póki co ledwo mieści się w pierwszym tysiącu rankingu ATP.
Mecz rozpoczął się od pewnie wygrywanych gemach serwisowych obu duetów. Dopiero w końcówce pierwszego seta zaczęły się pojawiać pierwsze break-pointy, a warto przypomnieć, że w rywalizacji deblowej nie ma gry na przewagi. Były to break-pointy dla Kubota i Koolhofa. Przy stanie 3:3 wykorzystać się go jeszcze nie udało, ale drugiego w kolejnym gemie serwisowym rywali i owszem. Ten punkt okazał się dla losów całego pierwszego seta, bowiem Polak i Holender swoim przeciwnikom ani jednej takiej szansy nie dali i zwyciężyli 6:4.
Druga partia była niemal identyczna, ale tylko "niemal", ponieważ w tych samych momentach oba break-pointy zostały przez Greków wybronione. Przy stanie 4:5 gra przy własnym serwisie zaczęła szwankować u duetu polsko-holenderskiego. Mimo trzech break-pointów dla braci Tsitsipasów, Kubotowi i Koolhofowi udało się wyrównać na 5:5, ale już w 12. gemie Grecy zdołali wykorzystać drugą piłkę na przełamanie, dzięki czemu to oni wygrali 7:5.
W "super tie-breaku" zdecydowanie lepsi okazali się Polak z Holendrem. Od remisu 4:4 wygrali oni cztery kolejne piłki i utrzymali tę przewagę do końca spotkania, zwyciężając 10:6 przy pierwszej piłce meczowej.
W drugiej rundzie turnieju deblowego w Madrycie Łukasz Kubot i Wesley Koolhof zagrają z kolejnym tenisistą ze ścisłej czołówki rankingu ATP. Ich rywalem będzie trzeci na świecie Rosjanin Danił Miedwiediew, grający w parze z Brazylijczykiem Marcelo Demoliner.