Kamera pokazała wymowną reakcję Igi Świątek. "Inne zawodniczki rzucają bardziej soczyste teksty"

- Ashleigh Barty wyszła na Igę Świątek tak, jak Serena Williams zawsze wychodziła na Agnieszkę Radwańską - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka. Polka przegrała z liderką światowego rankingu WTA 5:7, 4:6 w trzeciej rundzie turnieju w Madrycie. - Absolutnie nie jestem rozczarowana. Po prostu Barty zagrała najlepszy mecz w tym roku na mączce - mówi Sakowicz.

Przy stanie 5:5 w pierwszym secie 17. na świecie Iga Świątek popełniła trzy podwójne błędy serwisowe. I chwilę później set się skończył. Zwycięstwem Barty. Przy 2:3 w drugim secie Iga prowadziła 40:0 i zmarnowała trzy szanse na przełamanie Australijki.

Po trzecim niewykorzystanym break poincie Polka dała ujście swojej frustracji. W taki sposób:

Iga nie zagrała z Barty źle. Ale trudno nie myśleć, że gdyby pokazała pełnię swoich możliwości, mogłaby wyeliminować z turnieju główną faworytkę.

"Obawiałabym się czy forma nie przyszła za wcześnie"

- Ja nie czuję niedosytu. Absolutnie nie jestem rozczarowana. Oczywiście, że Iga mogła wygrać, gdyby zagrała swój najlepszy tenis. Ale gdyby już teraz zagrała na takim poziomie jak wtedy, gdy wygrywała Rolanda Garrosa, to obawiałabym się czy forma nie przyszła za wcześnie - mówi Joanna Sakowicz-Kostecka.

Zobacz wideo Reakcja Igi Świątek mogła zaniepokoić. "Przypomnieliśmy sobie, że ma dopiero 19 lat"

- W tym roku widziałam i komentowałam większość meczów Barty na mączce. Nie grała dobrze, a i tak prawie wszystkie mecze wygrywała - mówi Kostecka.

Do Madrytu Barty przyjechała po wygraniu turnieju w Stuttgarcie. - Dotąd w najważniejszych momentach poszczególnych meczów Australijka grała swój najlepszy tenis. A z Igą zagrała zdecydowanie najlepszy cały mecz w sezonie. Ponieważ wiedziała, z kim się mierzy. Myślę, że nawet start z wynikiem 0:3 nie był dla niej zaskakujący. Sądzę, że ona potrzebowała tych pierwszych gemów, żeby się rozeznać w grze Igi, bo co innego kogoś widzieć, a co innego z nim grać. Od momentu 0:3 Barty wrzuciła wyższy bieg. Ułożyła sobie doskonale w głowie plan taktyczny i go realizowała - analizuje była tenisistka, a obecnie komentatorka.

Iga świetna, ale jeszcze nieopierzona

Barty rzeczywiście szybko zareagowała na początkowe kłopoty i przez większość czasu mecz toczył się pod jej dyktando. Mimo to Iga miała swoje szanse na odwrócenie sytuacji. I to były niemałe szanse.

- Może to zabrzmi prosto, banalnie, ale górę w najważniejszych momentach wzięło doświadczenie. Po drugiej stronie siatki 25-letnia Barty miała niespełna 20-latkę. Już świetną, z wielkim sukcesem wielkoszlemowych na koncie, ale wciąż jeszcze nieopierzoną - zauważa Sakowicz.

Ekspertka uważa, że Barty pozostałaby faworytką meczu, nawet gdyby Iga wykorzystała swoje szanse przy 5:5 w pierwszym secie i przy 2:3 w drugim. - Barty zawsze ma plan B. Zawsze wie, co zrobić, gdy jej plan A się nie powiedzie. Dlatego ona zawsze gra ze swobodą - mówi Sakowicz.

- Oczywiście zawsze jest zastanawianie się, co by było gdyby. Ale te trzy podwójne błędy nie wzięły się z tego, że Iga nie umie serwować, a z tego, że chciała zdziałać coś więcej niż tylko wprowadzić piłkę do gry. Ktoś powie, że po dwóch błędach serwisowych Iga powinna już nie ryzykować. Ale umiejętność podejmowania najlepszych decyzji w ferworze walki na korcie przychodzi z czasem. Po raz kolejny przypomnę, że Iga nie ma jeszcze nawet 20 lat - tłumaczy komentatorka.

"Iga ma prawo się denerwować"

Kibice śledzący mecz komentowali na bieżąco, że Idze brakuje nie tyle doświadczenia, co opanowania nerwów. - Ależ Iga ma prawo się denerwować - odpowiada Sakowicz. - A jeżeli ktoś twierdzi, że Iga mocno okazywała frustrację, to chyba nie widział zachowań wielu bardziej doświadczonych zawodniczek. Serena Williams, Wiktoria Azarenka czy nawet Naomi Osaka teraz, w Madrycie, mocno rzucały rakietami w najważniejszych momentach. A Iga moim zdaniem i tak była spokojna. Raz jej się wyrwało wiadomo co. A proszę mi wierzyć, że inne zawodniczki rzucają bardziej soczyste teksty i to w sytuacjach dużo bardziej komfortowych niż ta, w której nie wytrzymała Iga - przekonuje była tenisistka.

- Wcale nie uważam, że Iga nerwowo nie wytrzymała meczu czy ważnych momentów meczu. Po prostu Barty zagrała swój najlepszy mecz w tym roku na kortach ziemnych. Wyszła na Igę tak jak Serena Williams zawsze wychodziła na Agnieszkę Radwańską, czyli wiedząc, że po drugiej stronie siatki jest zawodniczka, która wykorzysta każdą chwilę słabości, więc nie można sobie na nie pozwolić - podsumowuje Joanna Sakowicz-Kostecka.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.