Kacper Żuk w tym roku spisuje się znakomicie. Awansował do sześciu z rzędów ćwierćfinałów challengerów i po raz pierwszy w karierze znalazł się w TOP 200 rankingu ATP. W marcu Żuk przegrał 4:6, 2:6 z Rosjaninem Evgeniim Tiurnevem (297. ATP) dopiero w finale turnieju na kortach twardych w St. Pettersburgu, a w ubiegłym tygodniu w półfinale odpadł w półfinale imprezy na mączce w Splicie.
Teraz Żuk znów błyszczy w Chorwacji. W ćwierćfinale Polak nie dał praktycznie szans Australijczykowi. Od prowadzenia rywala 3:1 w pierwszym secie, Żuk do końca meczu wygrał aż jedenaście gemów, a przegrał tylko dwa. Polak wygrał aż 85 proc. punktów po pierwszym podaniu i 57. po drugim (Vukić odpowiednio tylko 58 i 32. proc.).
Dzięki zwycięstwie 22-letni Polak znów przesunął się w klasyfikacji rankingu "live". Obecnie zajmuje 191. pozycję, a przyjeżdżając do Chorwacji był na 221. miejscu.
Żuk w półfinale turnieju zagra w sobotę o godz. 10 ze Szwedem Eliasem Ymerem (207. ATP), który w ćwierćfinale pokonał 6:3, 6:4 Cema Iklela (Turcja, 213. ATP). Będzie to pierwszy pojedynek w karierze Polaka z Ymerem. W drugim półfinale dojdzie do starcia Francuzów. Quentin Halys (210. ATP) zmierzy się z Mathiasem Bourgue (217. ATP).
Co ciekawe, nie gra już żaden z ośmiu najwyższej rozstawionych zawodników w tej imprezie. Odpadli bowiem Gregoire Barrere (nr. 1), Marc Polmans (2), Hugo Gaston (3), Mohamed Safwat (4), Kimmer Coppejans (5), Lorenzo Giustino (6), Filip Horansky (7) oraz Steven Diez (8). Żaden z nich nie awansował choćby do ćwierćfinału.