Chelsea przegrała z FC Porto 0:1 w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. O zwycięstwie Portugalczyków zdecydowała przepiękna bramka Mahdiego Taremiego. Mimo porażki londyńczycy awansowali do półfinału, bo w pierwszym meczu wygrali 2:0. W kolejnej rundzie zespół Tuchela zagra ze zwycięzcą pary Liverpool - Real Madryt. Rewanż już w środę, a w pierwszym meczu w Madrycie 3:1 wygrali mistrzowie Hiszpanii.
Całą sytuację starał się bagatelizować Thomas Tuchel. - To była tylko krótka kłótnia między mną, a ich trenerem. Nagle wszyscy zaczęli mnie śledzić - powiedział na konferencji prasowej. Według informacji portugalskiego "Record", Tuchel miał powiedzieć Conceicao, żeby "spiep...". To te słowa miały sprawić, że zawrzało między trenerami Chelsea i FC Porto.
I choć sam mecz nie wywołał wielkich emocji, zdecydowanie więcej mówi się o echach tego spotkania. Jak informuje "The Sun", Sergio Conceicao oskarżył Thomasa Tuchela o to, że ten go obraził. - Słyszałem wyzwiska. Nie było to ładne. Moja irytacja na koniec meczu miała z tym wiele wspólnego. Ja nie powiedziałem do niego ani jednego słowa. Nie wymienialiśmy słów, bo byłem skupiony na meczu. Nie wiem, dlaczego tak reagował - powiedział trener FC Porto, cytowany przez "The Sun". Jak sam jednak podkreślił, jego angielski nie jest perfekcyjny.
Portugalski trener miał przekazać informację o tym fakcie sędziemu głównemu. Jego zdaniem świadkiem zdarzenia był sędzia techniczny. - Przekazałem sędziemu głównemu, że sędzia techniczny słyszał te wyzwiska - podkreślił Conceicao.