Jeśli jesteś czołową tenisistką świata, możesz w tym tygodniu w Charleston nie tylko zdobyć kolejne punkty do rankingu WTA, ale także przyjąć szczepionkę przeciwko COVID-19. Ujawniła to Oksana Kałasznikowa, która brała udział w amerykańskim turnieju w rywalizacji deblistek.
60. zawodniczka w grze podwójnej na świecie opublikowała zdjęcie na Twitterze. - Dziękuję organizatorom Volvo Car Open za umożliwienie zaszczepienia! - napisała Kałasznikowa.
Chociaż federacja WTA i organizatorzy turnieju nie ogłosili tego oficjalnie, Gruzinka potwierdziła, że wszystkie zawodniczki mogą poprosić o szczepienie. - Otrzymałam jedną dawkę JJ - dodała. "JJ" to Johnson&Johnson, amerykańska firma, która opracowała jednodawkową szczepionkę przeciwko COVID-19.
Pod koniec marca na konferencji prasowej w Miami liderka rankingu Ashleigh Barty powiedziała, że jest otwarta na szczepienia przeciwko COVID-19. Dodała, że członkowie jej rodziny, którzy pozostali w Australii, "zrobią, co w ich mocy, aby otrzymać szczepionkę." W turnieju WTA 500 w Charleston wystąpiła nie tylko Barty, ale także m.in. inne mistrzynie wielkoszlemowe: Garbine Muguruza, Petra Kvitova i Sofia Kenin. W przeciwieństwie do Kałasznikowej nie pochwaliły się dotychczas przyjęciem szczepionki.
Ale niektórzy tenisiści nie są skłonni do szczepień. Dziennikarz "New York Times" Ben Rothenberg dotarł do pięciu z nich. - Ich podejście do szczepionek było pełne wątpliwości, wahające lub przeciwne. Delikatnie mówiąc, żaden z tenisistów nie wyraził chęci otrzymania szczepionki. Takie postawy są czymś, z czym organizacje WTA i ATP będą musiały się uporać i to szybko - napisał Rothenberg.
Zapytani przez amerykańskiego dziennikarza tenisiści przyznali, że są nieufni wobec szczepionki. Ukrainka Elina Svitolina, piąta tenisistka świata, przyznała, że mogła się już zaszczepić, ale kilku znajomych przekonało ją, by poczekała. - Z drugiej strony nie pomoże to w wielu sprawach, bo ATP i WTA i tak wymagają przejścia kwarantanny podczas turniejów. Dla mnie to bez sensu w tym momencie, by przyjmować coś, co było testowane przez tak krótki okres - stwierdziła.
Podobnie uważa Rosjanin Andriej Rublow, ósmy tenisista świata. Zwraca uwagę, że nawet po przyjęciu szczepionki nadal będzie zmuszony do przebywania w turniejowych "bańkach". - Gdybym mógł wybrać, nie zrobiłbym tego. Nie wiem, dlaczego. Nie ma konkretnego powodu. To kwestia przeczuć. Nie miałem żadnych szczepień od dziecka. Nigdy nie miałem problemów ze zdrowiem - zapewnia.
Białorusinka Aryna Sabalenka, siódma obecnie w rankingu WTA, twierdzi, że zastanowi się dwa razy, zanim będzie musiała się zaszczepić. - Nie ufam temu. Może nie powinno się tak mówić, ale na ten moment nie chcę się szczepić. Zobaczymy, co pokaże przyszłość - przyznaje. Początkowo w tym samym tonie wypowiadał się Argentyńczyk Diego Schwartzman, dziewiąty na świecie. Później jednak sprostował wypowiedź. - Chcę wyjaśnić, co odpowiedziałem Benowi po angielsku, co nie jest moją najmocniejszą stroną. Zaszczepię się, gdy nadejdzie moja pora, nie chcę dostać szczepionki przed moją rodziną i ludźmi, którzy jej naprawdę potrzebują. Być może mój angielski nie był dostatecznie precyzyjny - dodał Schwartzman na Twitterze.
- Hubert Hurkacz określa swój brak chęci do szczepienia w kategoriach logistycznych: "Nie planuję się zaszczepić. Jestem tak skupiony na przygotowaniach do turniejów, że nie ma czasu, by zdobyć szczepionkę" - napisał Rothenberg w kolejnym wpisie na Twitterze.
Naomi Osaka przyznała w rozmowie z japońskimi mediami: "Planuję się zaszczepić. Kiedy tylko będę dopuszczona do tego." Japonka może żałować, że wycofała się z turnieju w Charleston.
- Szczerze, to zaskakująca postawa gwiazd tenisa. Dlaczego nie planują się zaszczepić? Te tłumaczenia są dość głupie. Nie rozumiem tego. I znów Naomi Osaka się wyróżnia - skomentował Adam Romer z magazynu Tenisklub.
Odmienne podejście zaprezentowała Simona Halep, trzecia dziś tenisistka świata. Rumunka zaszczepiła się już w lutym, przyznając przy tym: "Chciałam się zaszczepić. Byłam zaszczepiona preparatem Pfizer. Nic mi nie jest, nie miałam żadnych skutków ubocznych. To dla dobra wszystkich i dlatego zdecydowałam się na szczepienie."
Wypowiedzi tenisistów udzielone amerykańskiemu dziennikarzowi skomentowały organizacje WTA i ATP.
Federacja kobiecego tenisa napisała: "WTA wierzy i chce zachęcać wszystkich do korzystania ze szczepionek. To zapewnia każdemu indywidualną ochronę. Razem z zespołem medycznym będziemy kontynuować edukację naszych tenisistek na temat różnych szczepionek i korzyści płynących z zaszczepienia się. Jednakże WTA nie będzie wymagać od zawodniczek zaszczepienia się, to ich indywidualna decyzja, którą szanujemy."
Federacja męskiego tenisa dodała m.in.: "ATP rekomenduje szczepienie się na podstawie naukowych badań. Pracujemy z naszym zespołem medycznym nad konsultacjami w zakresie szczepionek. Wszelkie nowe informacje i obawy tenisistów będą omawiane."
Dr. hab. n. med. Piotr Rzymski z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu zapewnia, że warto się zaszczepić. - Warto się zaszczepić, bo autoryzowane na terenie Unii Europejskiej szczepionki przeciwko COVID-19 przeszły niezbędne badania, zarówno przedkliniczne, jak i trójfazowe badania kliniczne z udziałem ludzi. Wyniki tych badań zostały opublikowane na łamach czasopism naukowych i można się z nimi zapoznać, nie wychodząc z domu. Pełne opracowanie dokumentacji jest na stronie Europejskiej Agencji Leków (EMA), również w języku polskim - powiedział Rzymski w rozmowie z Radiem Zet.
- Pytanie: czy zaszczepić się, czy nie, tak naprawdę przekłada się na inne. Czy chcemy by pandemia trwała, czy chcemy wrócić do normalności? Czy chcemy brać udział w loterii związanej z zachorowaniem? Czy chcemy pogłębienia kryzysu gospodarczego oraz zdrowotnego? Jeśli porównamy wielopłaszczyznowe konsekwencje choroby i potencjalne skutki uboczne zaszczepienia się, które nie różnią się od tych obserwowanych po innych szczepieniach przeciwko chorobom wirusowym, wybór powinien wydawać się prosty - dodał.