Hiszpanka Lara Arruabarrena-Vecino nie jest czołową tenisistą świata. W rankingu WTA zajmuje obecnie 167. miejsce, a najwyżej w karierze była w nim na 52. pozycji w 2017 roku. Nigdy w swojej karierze nie awansowała do trzeciej rundy turnieju wielkoszlemowego. Jedynie w grze podwójnej dwa razy była w ćwierćfinale - w 2015 roku w US Open oraz w 2018 roku w Roland Garrosie.
Po turnieju w Bogocie na pewno zapisze się jednak w historii kobiecego tenisa. Najpierw dwa pierwsze mecze w kwalifikacjach wygrała 6:0, 6:0, czyli tzw. tenisowym "rowerkiem". Pokonała w ten sposób Kanadyjkę Carol Zhao (426. WTA) oraz Kolumbijkę Yulianę Monroy (1148. WTA). Mało tego w pierwszej rundzie turnieju głównego, z kolejną reprezentantkę gospodarzy, Jessicę Plazas wygrała tracąc tylko jednego gema (6:0, 6:1). I to dopiero przy stanie 4:0 w drugim secie. A zatem Lara Arruabarrena-Vecino w sumie wygrała aż 34 gemy z rzędu!
- Nie jest to coś, co zdarza się codziennie - napisał na Twitterze kanadyjski dziennikarz John Horn.
W drugiej rundzie seria Hiszpanki została przerwana. W meczu z Włoszką Jasmine Paolini (103. WTA) przegrała wreszcie też seta (2:6), ale potem dwa kolejne wygrała 6:4, 6:2. W ćwierćfinale zmierzy się z Danielą Seguel (Chile, 213. WTA) lub Harmony Tan (Francja, 190. WTA).