Sędzia odebrał prawidłowo zdobytego gema Astrze Sharmie, która mierzyła się z Giulią Gatto-Monticone. Ale po kolei. W pierwszym secie Australijka wygrała 6:4, zaś w drugim lepsza okazała się Włoszka (7:5). Do kuriozalnej sytuacji doszło w trzecim secie.
W gemach było 1:1, a Sharma prowadziła 30:0. Po jednym z uderzeń Gatto-Monticone sędzia był zmuszony podejść na kort, by sprawdzić ślad piłki. Po sprawdzeniu był już pewny, że było to zagranie autowe. Problem w tym, że Australijka powinna prowadzić już 40:0, jednak arbiter przyznał punkty Włoszce, a w dodatku całkowicie zmienił wynik. Stwierdził, że jest 30:15 dla Włoszki!
- To było oburzające... Powiedział mi, że nie jest pewien wyniku, ale ponieważ nie mogłam mu wyjaśnić, w jaki sposób zdobyłam punkty, to nie mogłam opóźnić meczu kłócąc się z nim - napisała na Twitterze Australijka.
Po tej kuriozalnej decyzji Sharma nie była wstanie wrócić na właściwe tory i przegrała kolejne gemy, a w konsekwencji cały mecz. - Największa kradzież w historii. W tenisie można było zobaczyć już wiele, ale czegoś takiego jeszcze nigdy wcześniej - pisze hiszpańska Marca.
W drugiej rundzie Gatto-Monticone zmierzy się z Czeszką Tamarą Zidansek, czyli 93. rakietą świata. Włoszka jest dopiero 177. w rankingu.