Wielkanoc! Wielki finał! Wielki Hurkacz! Polak wygrał turniej w Miami! Największy po Wielkim Szlemie!

Gigantyczny sukces Huberta Hurkacza! Nasz najlepszy tenisista w finale turnieju ATP w Miami przegrywał 5:6 z przełamaniem w pierwszym secie, ale od tego momentu grał bardzo dobrze i pokonał Włocha Jannika Sinnera 7:6, 6:4. Dzięki temu awansuje na szesnaste miejsce w rankingu ATP.

Dla Huberta Hurkacza i Jannika Sinnera był to trzeci finał singla w ATP Tour w karierze. Obaj do tej pory wygrywali tylko turniej rangi ATP 250 - Włoch w Sofii i Melbourne, a Polak w Winston-Salem i Delray Beach. Teraz stanęli przed szansą triumfu w o wiele bardziej prestiżowym turnieju Masters 1000 w Miami. Sinner już dzięki samemu awansowi do finału miał za sobą wielkie osiągnięcie. 19-letni Włoch został bowiem dopiero czwartym zawodnikiem poniżej 20. roku życia w historii turnieju, który awansował do decydującego meczu. A pozostałe nazwiska to już uznane sławy tenisa: Andre Agassi w 1990 roku, Rafael Nadal w 2005 i Novak Djoković w 2007 roku.

Zobacz wideo Australian Open. 100 niewymuszonych błędów Hurkacza, strój Williams i rozpacz Monfilsa. Co dalej?

Sporo błędów w pierwszym secie

Pierwszy set pokazał, że w finale nie grają doświadczeni zawodnicy, ale właśnie młodzi. Obaj grali bowiem bardzo nerwowo, popełniali mnóstwo błędów, gorzej serwowali niż w drodze do finału. Po ośmiu gemach Sinner miał na koncie aż dziewiętnaście niewymuszonych błędów, a Hurkacz osiem. - Dawno nie widziałem takiego meczu finałowego w Miami z tak dużą ilością błędów. Obaj zawodnicy walczą nie tylko z rywalem, ale też z samymi sobą - mówił Dawid Olejniczak, komentujący mecz dla Polsatu Sport Extra.

To jednak Polak lepiej wszedł w mecz. Grał luźno, spokojnie, mocno pod końcową linię i bardzo dobrze czytał grę. Nie szukał na siłę kończących uderzeń, był cierpliwy i w pewnym momencie wygrywał dwa razy więcej akcji z pięcioma lub więcej uderzeniami. Nie było praktycznie zagrania Włocha, do którego Polak by nie doszedł. Sinner już w drugim gemie popełnił aż trzy z rzędu błędy i dał się przełamać. Po chwili po dwóch świetnych serwisach na zewnątrz Hurkacz objął prowadzenie 3:0.

Od tego momentu Polak jednak nie był już regularny. Mimo, że wciąż Sinner częściej się mylił, to po świetnym returnie z bekhendu doprowadził do remisu 3:3. Polak w tym fragmencie grał zbyt pasywnie, nie przejmował inicjatywy. Z trudem wygrał siódmego gema, ale objął prowadzenie. Za chwilę miał szansę znów przełamać Włocha, ale nie udało mu się i doszło do emocjonującej końcówki.

Koncert Polaka od stanu 5:6

Przy stanie 5:5 Polakowi przydarzył się fatalny gem serwisowy, którego przegrał do 15. W tym momencie jednak pokazał charakter i wolę walki. Pomógł też Sinner, który dwunastego gema przegrał bez zdobycia punktu i popełniając trzy niewymuszone błędy i podwójny błąd serwisowy. Przed tie-breakiem Hurkacz mógł być optymistą, bo w tym roku wygrał je wszystkie pięć. I Polak znów udowodnił, że potrafi w nich grać. Był regularny, skuteczny i znów czekał na pomyłki rywala. A ten mylił się na potęgę i Hurkacz prowadził 6:2. Dwóch piłek setowych nie wykorzystał, a przy trzeciej Włoch wyrzucił piłkę w aut. Statystyki tego seta były nieco wstydliwe dla tenisistów. Polak miał pięć uderzeń kończących i trzynaście niewymuszonych błędów, a Sinner jedenaście winnerów i aż 28 błędów.

Polak poszedł za ciosem i drugiego seta rozpoczął od przełamania! Mało tego, w kolejnym gemie serwisowym Sinner znów miał problemy. Zepsuł prostego woleja, popełnił błąd z bekhendu, a gema przegrał po kapitalnym zagraniu Polaka przy siatce. Po zaledwie kwadransie Hurkacz prowadził 3:0 i miał komfortową sytuację. W dodatku jeszcze urozmaicił swoją grę i się praktycznie nie mylił. Nie zadowolił się podwójnym przełamaniem i w piątym gemie miał dwie szansę na kolejnego break-pointa. Żadnej jednak nie zdołał wykorzystać.

I to się zemściło, bo po chwili Sinner po raz trzeci w meczu zdobył przełamanie, a po chwili pewnie wygrał swój serwis bez straty punktu i zmniejszył straty na 3:4. Można było się niepokoić, bo widać było, że Hurkacz miał zadyszkę (wygrał w pewnym momencie tylko jeden z dwunastu punktów!) i tak jakby trochę przestraszył się, że jest o krok od wygranej. Polak potrafił jednak opanować nerwy i wygrał swoje podanie w ósmym gemie. W dziesiątym gemie przy stanie 30:30 Sinner dwa razy pomylił się z forhendu i Hurkacz mógł unieść ręce w geście triumfu!

Dzięki tej wygranej Hubert Hurkacz awansuje w najnowszym rankingu ATP na najwyższe w karierze, szesnaste miejsce. Na identycznym miejscu w rankingu WTA jest Iga Świątek. Wyżej od Hurkacza w historii polskiego, męskiego tenisa byli tylko Wojciech Fibak (10.) i Jerzy Janowicz (14.).

Więcej o:
Copyright © Agora SA