Hurkacz mierzył się już po raz dziewiąty w karierze z greckim tenisistą i po raz drugi wygrał z Tsitsipasem. Poprzednio triumfował w Montrealu w 2019 roku. - Wygrane nad rywalami z górnej półki, jak z Shapovalovem czy z Milosem, dodają mi pewności siebie. W środę mamy dzień przerwy, który poświęcę na regenerację, ale w czwartek będę gotowy. Grałem ze Stefanosem niecały miesiąc temu w Rotterdamie. Przegrałem, ale minimalnie. To świetny zawodnik, który ma na koncie imponujące osiągnięcia, ale ja też staram się polepszyć moją grę, aby w przyszłości osiągnąć jeszcze lepsze wyniki niż on - mówił Hurkacz przed pojedynkiem z Tsitsipasem.
Hurkacz zapowiadał, że polepszy grę, ale zamiast tego obniżył znacznie jakość w porównaniu z poprzednimi zwycięskimi meczami w turnieju ATP Miami z dwoma kanadyjskimi tenisistami - Denisem Shapovalovem i Milosem Raoniciem. Grecki tenisista, który jest znacznie wyżej notowany od Polaka w rankingu ATP (5. miejsce) pokazał Hurkaczowi (37. ATP) miejsce w szyku i dość łatwo rozprawił się z nim w pierwszym secie 6:2.
Już na początku przełamał Polaka, a potem objął prowadzenie 2:0. Hurkacz starał się gonić, ale popełniał sporo błędów. W pewnym momencie miał nawet szanse na przełamanie Greka przy stanie 2:1, ale Tsitsipas ostatecznie miał więcej szczęścia i lepiej radził sobie w decydujących momentach. Przy stanie 4:2 Grek przełamał po raz drugi wrocławianina i ostatecznie pewnie wygrał pierwszego seta. Wydawało się, że Polak nie nawiąże walki.
Zwłaszcza że początek drugiej partii miał identyczny scenariusz jak w pierwszym secie. Tsitsipas przełamał Hurkacza, a potem wygrał swoje podanie. Później nastąpiło nagłe przebudzenie Polaka, który przełamał Greka i doprowadził do stanu 2:2. W kolejnym gemie Hurkacz pewnie wygrał swoje podanie i po raz pierwszy objął prowadzenie 3:2. W kolejnym miał szansę na przełamanie, ale Grek wybronił się. Polak przy prowadzeniu 4:3 dokonał niesamowitego powrotu. W ósmym gemie przegrywał już 0:40, a potem wygrał pięć piłek z rzędu i przełamał rywala! Później wygrał swoje podanie i doprowadził do remisu 1:1.
Decydujący trzeci set miał niezwykle zacięty przebieg. Do stanu 2:2 obaj tenisiści wygrywali swoje serwisy. W kolejnym gemie Grek drugi raz prowadząc 40:0, nie wykorzystał przewagi i został przełamany. Później wrocławianin wyszedł z wielkich opresji, broniąc dwóch break-pointów i wychodząc na 4:2. Jak się okazało był to przełomowy moment tego seta. Polak wygrywał później swój serwis i ostatecznie niespodziewanie pokonał Greka 6:4, a w całym meczu 2:1 w setach.
Dla Polaka to największy sukces w karierze. Co prawda w przeszłości wygrał dwa turnieje rangi ATP - 250 w Delray Beach w styczniu 2021 roku i Winston-Salem 250 w 2019 roku, ale prestiż i obsada turniejów była nieporównywalnie słabsza w porównaniu do imprezy w Miami. W półfinale ATP Masters 1000 Hurkacz zagra ze zwycięzcą pojedynku pomiędzy Amerykaninem czeskiego pochodzenia, Sebastianem Kordą (87. ATP) a Rosjaninem Andriejem Rublowem (8. ATP).