W środę przedstawiliśmy sprawę fałszerstwa, którego kilka dni temu dopuścił się główny trener PZT Tomasz Iwański.
"Rosjanka Ksenia Jefremowa ma 12 lat i mówi się o niej jako o przyszłej gwieździe światowego tenisa. Jest rzeczywiście bardzo dobra. Świetna. Mieszka we Francji, trenuje w akademii Patricka Mouratoglou, czyli szkoleniowca Sereny Williams. Już ma sponsorów, m.in. giganta odzieżowego Nike. I właśnie wygrała turniej w Bytomiu. Dla dorosłych. I tu pojawia się problem. Główny trener Polskiego Związku Tenisowego Tomasz Iwański sfałszował datę urodzenia dziewczynki, bo regulamin nie pozwalał jej na start" - napisaliśmy. I o sprawie porozmawialiśmy z prezesem Mirosławem Skrzypczyńskim.
Po tym artykule dostaliśmy maila od Marcina Matkowskiego. Za jego zgodą cytujemy całą treść wiadomości.
Witam Panie Łukaszu,
w nawiązaniu do Pana artykułu i wypowiedzi Prezesa PZT na mój temat, chciałbym powiedzieć:
1) Prezes PZT mówi nieprawdę i wprowadza w błąd opinię publiczną mówiąc, że na początku naszej kariery z Mariuszem Fyrstenbergiem dostaliśmy dziką kartę do turnieju na Ukrainie. Na Ukrainie zagraliśmy raz w 2003 w Dniepropietrowsku, w dużym challangerze, kiedy byliśmy już w top 100 debla po wygraniu turnieju ATP w Sopocie i kilku challangerów i zagraliśmy tam bez dzikiej karty. Pisanie, że jakaś inna federacja nam pomogła jest całkowitym mijaniem się z prawdą. Pomoc razem z Mariuszem w postaci dzikich kart dostaliśmy tylko od polskich turniejów, wymieniając między innymi: Szczecin, Sopot, Poznań czy Wrocław.
2) Prezes PZT, kłamiąc na mój temat, próbuje usprawiedliwić i uwiarygodnić sytuację opisaną w Pana artykule.
PS. W załączeniu drabinki z powyższego turnieju.(brak WC czyli wild card/dzika karta przy naszych nazwiskach)
Pozdrawiam,
Marcin Matkowski
Członek Zarządu | Dyrektor Turnieju
Tennis Consulting Sp. z o.o.
A oto załącznik przysłany przez Marcina Matkowskiego (czerwone zakreślenia od redakcji):
Oczywiście Matkowski odnosi się do tego fragmentu naszej rozmowy z prezesem PZT:
- Już panu wytłumaczę. Ostatnio nasza zawodniczka, bardzo zresztą utalentowana, grała we Włoszech, bo dostała tam dziką kartę. Ale nazwisko nic panu nie powie, bo to dziewczyna jeszcze młoda. Żeby panu ułatwić zadanie: zna pan takie nazwiska - Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski?
- No to był taki turniej na początku ich kariery na Ukrainie, gdzie chłopaki próbowali się przebić, ale oczywiście nie mieli szans. Może ich pan zapytać. I wie pan, kto im pomógł, żeby się dostali? Bo widział w nich potencjał?
- Ukraińska federacja. I przyznała im dzikie karty [...] Jak my mamy do dyspozycji osiem dzikich kart, to jak jedną oddamy, a w zamian dostaniemy taką kartę, jaka pomogła Fyrstenbergowi i Matkowskiemu, no to wie pan...
O mailu od Matkowskiego poinformowaliśmy prezesa. Po krótkiej rozmowie Skrzypczyński postanowił przysłać następującą wiadomość:
Panie Redaktorze informację o przyznaniu WC dla Pana Matkowskiego i Mariusza Frystenberga otrzymałem od wieloletniego sędziego międzynarodowego Pana Marka Plichcińskiego i uważając ją za wiarygodną udostępniłem na potrzeby wywiadu. Przesyłam dowód