- Jedyne, o czym myślałem, to by nagle nie upaść, bo inaczej nie sądzę, żebym był w stanie wstać. Były takie chwile, kiedy chciałem się po prostu położyć i powiedzieć: Ok, to koniec ”. Ale to byłoby nie do przyjęcia - mówił Daniił Miedwiediew, numer dwa światowego rankingu po pojedynku z 86. w rankingu ATP Australijczykiem.
Rosjanin w ostatnim gemie meczu z Popyrinem słaniał się na nogach, ledwo chodził i miał problemy z bieganiem. Mimo to potrafił wygrać gema, tracąc dwa punkty i cały mecz. - To prawdopodobnie jedno z najsłodszych zwycięstw w mojej karierze, ponieważ w trzecim secie miałem piekielne skurcze. Trudno było myśleć o zwycięstwie w takich warunkach. Z drugiej strony powinienem był wygrać w dwóch setach i teraz nie rozmawialibyśmy o skurczach. Cieszę się, że udało mi się przejść przez wszystkie trudności tego zdecydowanie szalonego pojedynku - dodał Rosjanin.
W kolejnej rundzie turnieju w Miami zmierzy się z Francesem Tiafoe (58. ATP). O awans do najlepszej "16" tego turnieju walczy również Hubert Hurkacz, który w poniedziałek o godz. 18.40 zmierzy się z Kanadyjczykiem Denisem Shapovalovem