Sensacja Australian Open wciąż w wielkiej formie! Wygrał pierwszy turniej ATP!

Niesamowita passa Asłana Karacjewa wciąż trwa. Rosjanin, który jako pierwszy w historii w swoim debiucie w turnieju Wielkiego Szlema doszedł aż do półfinału, wywalczył pierwsze turniejowe zwycięstwo w cyklu ATP Tour. W Dubaju w finale pokonał Lloyda George'a Harrisa 6:4, 6:2.

Bez względu na wynik sobotniego pojedynku wiadomo było, że zwycięzca napisze swoją piękną historię. Obaj tenisiści mieli bowiem szansę na wygranie swojego pierwszego turnieju rangi ATP w karierze. Dotychczas ich największe sukcesy to: tegoroczny półfinał Australian Open Asłana Karacjewa, a dla Lloyda George Harrisa (81. ATP), finał turnieju ATP 250 w Adelajdzie.

Zobacz wideo Australian Open. 100 niewymuszonych błędów Hurkacza, strój Williams i rozpacz Monfilsa. Co dalej?

Karacjew dominował w finale

Obaj w Dubaju pokonali mocniejszych rywali. Karacjew w ćwierćfinale wygrał z Włochem Jannikiem Sinnerem (31. ATP), a przede wszystkim w półfinale przerwał wielką serię innego Rosjanina - Andrieja Rublowa, który wygrał aż 23 mecze turniejów ATP 500 z rzędu. Dziennikarze komentujący spotkanie mówili, że "Karacjew nie zostawił mu miejsca na nic". Jego uderzenia były czyste, niezwykle precyzyjne i jak się okazało zabójcze. Wygrał 6:2, 4:6, 6:4.

Natomiast Harris w Dubaju musiał przechodzić najpierw przez kwalifikacje. Potem w 1/16 finału pokonał numer cztery światowego tenisa, Austriaka Dominica Thiema 6:3, 6:4, a w półfinale po dwu i pół godzinnym meczu, Kanadyjczyka Denisa Shapovalova 6:7 (5:7), 6:4, 7:6 (8:6), który wcześniej wyeliminował Huberta Hurkacza.

W finale dominował Karacjew. I to mimo faktu, że miał tylko 62 proc. pierwszego serwisu, a Harris aż 75 proc. Zdecydowanie lepiej wyglądały jednak jego statystyki wygranych punktów po drugim serwisie (50 do 14 proc.). W dodatku ani razu nie dał się przełamać, a bronił zaledwie dwa break-pointy.

O losach pierwszego seta zadecydowało jedno przełamanie. Rosjanin zrobił to już w drugim gemie i potem pewnie utrzymał prowadzenie. W drugim secie aż dwa razy odebrał serwis 81. w rankingu tenisiście z Republiki Południowej Afryki. Dzięki finałowemu zwycięstwie po raz pierwszy w historii awansuje do najlepszej trzydziestki rankingu ATP.

Karacjew po raz kolejny błysnął w tym roku. Na początku stycznia w swoim debiucie w turnieju wielkoszlemowym, przeszedł przez kwalifikacje Australian Open i awansował do półfinału turnieju, przegrywając z Novakiem Djokoviciem. W historii turnieju żadnemu zawodnikowi z kwalifikacji nie udało się awansować tak wysoko w turnieju głównym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.