Iga Świątek przyznała, czego brakuje jej do najlepszych. "To cel na całą karierę"

- Jeszcze muszę sporo się poprawić, ale to pozytywne. Jakbym osiągnęła już wszystko, to nie byłabym tak podekscytowana kolejnymi występami - powiedziała Iga Świątek, zapytana o ostatnie porażki z Simoną Halep i Garbine Muguruzą.

- Udało mi się znaleźć odpowiedni balans. Moje życie się zmieniło. Musiałam nauczyć się popularności, nowego stylu życia. Grałam w tym roku mecze jako faworytka, wcześniej mi się to nie zdarzało. Radzimy sobie z tym jako zespół. Turniej w Adelajdzie pokazał mi, że mogę mieć częściej taki idealny tydzień - powiedziała Iga Świątek na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.

Zobacz wideo "Czekamy na mecze Igi Świątek z takimi rywalkami jak Serena Williams"

19-latka wróciła na kilka dni do Polski po występach na Antypodach i w Dubaju. W Australian Open doszła do czwartej rundy, gdzie przegrała w trzech setach z Simoną Halep. Następnie zwyciężyła w Adelajdzie, zdobywając pierwszy tytuł rangi WTA w karierze. Kilka dni później odpadła w trzeciej rundzie w stolicy Emiratów po wyraźnej porażce z Garbine Muguruzą. 

Iga Świątek o porażkach z Halep i Muguruzą

Świątek zapytana została, czego jej zabrakło do zwycięstwa z Halep i Muguruzą. - Głównie doświadczenia. Mimo że wygrałam Roland Garros i turniej w Adelajdzie, mam nadal 19 lat. Simona i Garbine są bardziej doświadczone, nadal były faworytkami. To dwie różne historie. Po meczu z Simoną wiem, że mam dużo pracy przed sobą. Muszę dostosowywać się do sytuacji na korcie w czasie spotkania. Halep zmieniła taktykę w środku drugiego seta, ciężko było mi zmienić nastawienie. Jeszcze muszę sporo się poprawić, ale to pozytywne. Jakbym osiągnęła już wszystko, to nie byłabym tak podekscytowana kolejnymi występami - mówiła.

- Porażka z Muguruzą to też efekt spędzenia dwóch miesięcy na tourze poza domem. Po Adelajdzie nie miałam wcale dużo czasu na regenerację. Garbine pokazała, że jest stabilna. Ja taka stabilna jeszcze nie jestem - będziemy nad tym pracować. To cel na całą karierę, żeby to osiągnąć - dodała.

Przed 19-latką kolejne wyzwania. Nie jest już anonimową tenisistką. Każda z rywalek chce pokonać mistrzynię wielkoszlemową. - O wiele więcej osób zna już mój styl gry. Wcześniej rywalki nie wiedziały, czego się spodziewać. Dziś jest inaczej. Wiedzą, że muszą być cały czas ostrożne w czasie meczu. To dla mnie nowe wyzwanie i muszę nauczyć się z tym funkcjonować - przyznała.

Igrzyska najważniejsze

Świątek mówiła także o igrzyskach olimpijskich, które w tym roku odbędą się w Tokio. Stwierdziła, że z uwagi na jej ojca (Tomasz Świątek reprezentował Polskę w Seulu w 1988 roku w wioślarstwie) zawody olimpijskie są dla niej szczególnie ważne. - Jednak jak będę na turnieju w Tokio, chce go traktować jak kolejne mecze. To będą te same rywalki, co w innych imprezach. Nie zamierzam też koncentrować się wyłącznie na igrzyskach, bo to rodzi wysokie oczekiwania, dodatkowy stres. Staram się pracować, by mieć takie nastawienie - zapewnia.

Występ w stolicy Japonii (23 lipca - 8 sierpnia) uniemożliwi jej prawdopodobnie przyjazd do Gdyni, gdzie w dniach 17-25 lipca odbędzie się turniej WTA 250. Organizatorem imprezy jest firma Tennis Consulting, której prezesem jest Tomasz Świątek. - W tym roku będzie ciężko, ale wspieram całym serce tę inicjatywę. To świetny projekt, który może zachęcić dzieciaki do przyjścia na korty, przybliżyć nam tenis - powiedziała mistrzyni Roland Garros.

Iga Świątek w środę wylatuje do USA. 23 marca rusza prestiżowy turniej w Miami, nazywany "piątą lewą Wielkiego Szlema". Potem znów wróci do Polski, gdzie będzie się przygotowywać do sezonu na kortach ziemnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.