Radwańska w ostatniej partii prowadziła już 3:0 i wydawało się, że wyszła z problemów, które towarzyszyły jej przez dwa poprzednie sety. Wtedy Haciuka wygrała jednak pięć gemów z rzędu i ostatecznie 6:4 w trzecim secie. Tym samym wygrała cały finał rywalizacji w Kazaniu i odebrała Polce szansę na siódmy wygrany turniej ITF w karierze.
Mecz od samego początku nie układał się najlepiej dla Radwańskiej. W pierwszym secie prowadziła już 3:0, żeby oddać trzy kolejne gemy rywalce, a następnie przegrać w tie-breaku 6:8. Mogło się wydawać, że ta sytuacja zupełnie załamie Polkę, która dodatkowo została przełamana już w pierwszym gemie drugiego seta wygranym przez Juliję Haciukę do zera.
Radwańska się jednak podniosła i odrobiła przełamanie przy stanie 2:2. Białorusinka znów wykorzystała break pointa już w kolejnym gemie, ale Polka walczyła dalej i znów wyrównała na 3:3. Później wyczekiwała swojej szansy i gdy ta pojawiła się przy stanie 5:4, to wykorzystała drugiego break pointa. Wygrała drugiego seta i doprowadziła do remisu w całym spotkaniu.
Ale Radwańska nie ustabilizowała poziomu swojej gry. W trzecim secie przytrafiło jej się to samo, co w pierwszej partii - zupełny paraliż po trzech wygranych gemach. Z prowadzenia 3:0 zrobił się wynik 3:5 po fatalnej grze Polki. Przez te pięć gemów mecz wyglądał, jakby nie było jej na korcie. Hatuka robiła swoje i wykorzystała szansę, którą sprezentowała jej Radwańska i wygrała tego seta, a zarazem cały mecz.
W tym sezonie Urszula Radwańska wygrała już jeden turniej ITF - pod koniec lutego wygrała halowy turniej w Moskwie. Co ciekawe, wtedy Polka także mierzyła się z Haciuką, ale pokonała ją w finale 4:6, 6:3, 6:4. Dla Polki był to siódmy zawodowy tytuł w grze pojedynczej i pierwszy od 2019 roku i wygranej w turnieju w Clermont-Ferrand.